ModaJolka Krejzolka

Jolka Krejzolka

Jolka Krejzolka
Źródło zdjęć: © mwmedia
22.07.2008 10:22, aktualizacja: 22.07.2008 12:42

No i stało się. Mamy nowe salonowe objawienie. Fenomen na skalę światową. Ten fenomen świeci różowym, dość słabiutkim blaskiem i nazywa się Jola. Jola Rutowicz.

No i stało się. Mamy nowe salonowe objawienie. Fenomen na skalę światową. Ten fenomen świeci różowym, dość słabiutkim blaskiem i nazywa się Jola. Jola Rutowicz.

Długo zastanawiałem się, co jest w tej dziewczynie. Czy rzeczywiście jest jakimś ewenementem na skalę światową? Jest i to bezapelacyjnie. Po wygranej w nudnym jak flaki z olejem programie Big Brother, Jola stała się objawieniem narodu. Dlaczego? Bo ten naród na Jolę głosował. Nie potrafię ogarnąć, skąd ta fascynacja? Bo przecież urodziwa nie jest. Mądra? Nie znam, więc milczę na ten temat. Zresztą nawet jakbym znał, milczałbym jak zaklęty. Ale wnioski nasuwają się same...

Skórzany stanik i mini-miniówa są jeszcze do przeżycia. No umówmy się, że to taki styl. Dziewczyna lubi tego typu klimaty. Ale kabaretki, skórzane kozaki do połowy uda, obroże z łańcuchami na szyi to już naprawdę mocna przesada. Mnie najbardziej przeraża połączenie ostrej panienki z infantylną księżniczką z różowym puszkiem, motylkiem na brzuchu i koroną! Wolę konkret. Jolu chcesz być ostra? Proponuję skórzaną maskę na twarz z suwakiem na usta. Liczy się konsekwencja. Wcale nie mam złego humoru. Nie wyżywam się na Joli. Bo niby dlaczego? Jestem obiektywny. Jak widać strój może wiele powiedzieć o człowieku. Co mówi tym razem? Chyba nikt nie chce na to patrzeć. Różowa, kiczowata, banalna Pusia. Taka Jolka krejzolka.

Swoją drogą zastanawiam się, jak zwykły biały żakiet może stać się wulgarnym przyodziewkiem. Może. Połączenie koronkowych rajstop z różowymi szpilkami z kokardą nie wróży nic dobrego. Byłoby ok, gdyby cała reszta była już stonowana i wyważona. Ale nic z tego. To nie Jola, to nie jej styl.

A styl Joli to długie tipsy, gruba warstwa makijażu, perłowe usta, które nic mądrego nam nie powiedzą i ubrania, które więcej odsłaniają niż zasłaniają. Kicz może być czasem ciekawy, może być zabawny. Ale trzeba mieć jakiś pomysł na siebie. W przypadku Joli jest to zlepek wszystkich elementów, tworzących przerażającą całość. Widać też dość wyraźnie inspirację Dodą. Ale nic z tego. Nawet korona nie pomoże, bo królowa jest tylko jedna! A królowa nie lubi konkurencji. Już huczy od plotek na temat lodowego szoł, gdzie obie panie mają się zetknąć. Może wielkim fanem Doroty nie jestem, ale podejrzewam, że jej kontrolowane prowokacje są przemyślaną strategią. Z Jolą Rutowicz tak nie jest. Jej wizerunek wypływa z serca. Jest taki, jak ona sama. Jest w tym bardzo prawdziwa. Doda za każdym razem się kreuje. Za każdym razem chce czymś zaskoczyć. Mało kto wie, jaka jest naprawdę. Ja też nie wiem.

Dla wielu zaskoczeniem może być gwiazda w zwykłym podkoszulku i dżinsach, co w tym przypadku świadczy o jednym. Dorota Rabczewska w życiu prywatnym jest normalną, prawie zwyczajną kobietą. Na scenie produktem na sprzedaż. Ja wolę ten prywatny wizerunek.

On pokazuje, że piosenkarka, mimo ciągłych ataków na swoją osobę za to, jak wygląda, nic sobie z tego nie robi i nadal jest sobą. Prywatnie fajnie wyglądająca blondyna z tipsami nieprzekraczającymi ustalonej normy, która naprawdę dobrze wygląda w czarnym golfie. Nie ma w tym żadnej przesady, kiczu, przerysowania. Na takie przerysowanie i przerost formy można sobie pozwolić jedynie na scenie. Ona zniesie wszystko. Tak samo jak telewizja. Tu można krzyczeć swoim wizerunkiem. Bo w telewizji nie można być byle jakim, przeciętnym. Wydaje się, że zarówno Doda, jak i Jola, już poznały ten sekret. Tyle, że Jola jest dopiero na początku tego rozdziału, a Doda czyta go już po raz setny. Chyba się czegoś nauczyła.

Nawet, jeśli chce być zauważona, przerysowana, kiczowata, to jest w tym jakiś pomysł. Środki, jakimi się posługuje pasują do siebie. Jak się okazuje, Dorota - zdeklarowana blondynka, świetnie wygląda również w ciemnych włosach. A raczej peruce. Styl niegrzecznej damy pasuje do niej jak ulał.

Czarny, koronkowy stanik wystający spod białej prostej bluzki i czarne, satynowe, długie rękawiczki dodają pikanterii. Dlaczego o tym piszę? Bo jak się okazuje, bawiąc się modą, różnymi stylami, można się czegoś nauczyć. Wyciągnąć z tej lekcji wnioski dla siebie. Nie można przejść przez życie jedynie w skórzanej spódniczce mini i koronie na głowie.

Mariusz Brzozowski - współtwórca duetu Paprocki&Brzozowski. Ma na koncie m.in. tytuł "Projektanta Roku 2004" miesięcznika 'ELLE' oraz nagrodę dla "Osobowości w Modzie i w Sztuce". Moda to jego pasja i sposób na życie...