Justin Iloveu - nie tylko dla dzieci
Chciałabym mieć zdjęcie z dzieciństwa, na którym pozuję w punkowych ciuszkach z Justin Iloveu… Niestety, to już się nie zdarzy. Na pocieszenie mogę jednak kupić sobie którąś z ich kapitalnych tunik, lub pościel z… Marlonem Brando. Markę „Justin Iloveu” tworzą Katarzyna Wyrozębska i Jan Estrada – Osmycki.
04.02.2010 | aktual.: 21.06.2010 12:55
Chciałabym mieć zdjęcie z dzieciństwa, na którym pozuję w punkowych ciuszkach z Justin Iloveu… Niestety, to już się nie zdarzy. Na pocieszenie mogę jednak kupić sobie którąś z ich kapitalnych tunik, lub pościel z… Marlonem Brando. Markę „Justin Iloveu” tworzą Katarzyna Wyrozębska i Jan Estrada – Osmycki.
Podejrzewam, że za projektem ubranek dla dzieci musi czaić się jakiś baby-model, który spowodował powstanie Justin Iloveu?
Kasia Wyrozębska: Tak, jestem mamą siedmiomiesięcznej Lulu, która natchnęła mnie do projektowania punkowych ubrań. Widziałam takie rzeczy tworzone przez artystów w Berlinie czy Nowym Yorku i zapragnęłam pokazać, że u nas też można. Że jest luka na rynku.
Bo ubranka dla dzieci z pomysłem - to chyba nadal nowość na polskim rynku?
Fajnych ubranek jest tak naprawdę dużo, jednak nie ma jednej firmy, która robi oryginalne rzeczy w pojedynczych egzemplarzach w przystępnej cenie. Nasze wzory pochodzą od polskich grafików, dizajnerów.
Dużą swobodę działania daje mi to, iż mamy swoją pracownię, gdzie robimy nadruki i może to być na przykład pięć takich samych ubrań, a nie pięćset. Mam swoje dziecko i projektuję tylko takie rzeczy, które chcę, by ono nosiło. Nie sugeruję się rynkiem, czy wyobrażeniem o tym, co chce kupić klient.
Jeśli chodzi o gusta dominują chyba nadal stereotypy: stroje słodziutkie, różowe dla dziewczynki, a niebieskie dla chłopca?
Okropieństwo ubrań dla dzieci widać dopiero, gdy mają po kilka lat. Często spotykam fajnych rodziców z jakimś dzieciakiem w koszmarnej kurtce czy spodniach. Wiem, że często to jest wybór dziecka, to ono decyduje co chce nosić i wybiera takie ubrania bajkopodobne, ale często jest to tak naprawdę brak pomysłu czy asortymentu. Nawet fajny wzór z HM nie jest unikatowy, poprzez swoją masowość i produkcje w Chinach.
Skąd nazwa?
„I love u”, bo najważniejsza jest miłość - do siebie, do dzieci do świata. Justin? Jest tak przystojny, że nie mogłam się oprzeć. A tak szczerze, nazwa jest trochę przewrotna, zadecydował przypadek.
Podobno zgłosili się do Was rodzice, którzy chcieli mieć takie ubranka, jak ich dzieci - stąd wzięła się "dorosła" linia.
Tak. Ludzie pokochali nasze ubrania, jednak większość naszych młodych fanów nie ma jeszcze dzieci. W tej chwili ubrania dla dorosłych sprzedają się najlepiej, często zmieniamy wzory. Ponieważ sami szyjemy te rzeczy i drukujemy je na zamówienie, wiec czasami nasi klienci mogą ingerować we wzory. To duża satysfakcja dostawać maile od fajnych ludzi z podziękowaniami za zakup świetnej bluzki. Wysyłają nam swoje zdjęcia z imprez w naszych ubraniach, chwalą.
A motyw Marlona Brando? Skąd na to pomysł?
Marlon Brando? Tak, to jeden z naszych hitów, powstał oczywiście z miłości do aktora.
Śpioszki, tuniki, pościel - czego jeszcze można się po Was spodziewać?
Mamy jeszcze tiszerty męskie, leginsy. W tej chwili pracujemy nad letnią kolekcją. Myślę o bieliźnie i kostiumach kąpielowych, torbach plażowych.
Gdzie można dostać Wasze ciuchy?
Ubrania sprzedajemy głównie przez naszą stronę internetową www.justiniloveu.com, ale także przez facebook. Dla stałych klientek mamy zniżki i prawo pierwszeństwa zakupu. Lubię wysyłać bluzki czy tiszerty do innych miast czy za granicę, bo wiem, że nie ma szans, że ktoś ma tam taką samą. Jest niepowtarzalna, tylko dla tej jednej klientki.