"Klamkowcy" już działają. "Myślałam, że przesadzam"
"Złodzieje nie świętują" - przeczytamy w komunikacie Komendy Stołecznej Policji. Okres świąteczno-noworoczny to moment, gdy częściej słyszymy o włamaniach. Bywa, że sami pokazujemy przestępcom, że w naszym mieszkaniu nikogo nie ma. Funkcjonariusz policji zwraca uwagę na "ślad", o którym często w ogóle nie myślimy.
11.12.2024 06:00
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. W tym czasie wiele osób decyduje się na wyjazd do bliskich i wyrusza z domów oraz mieszkań w rodzinne strony. Ten świąteczno-noworoczny okres jest idealny dla włamywaczy, którzy uciekają się do różnorodnych metod.
"Mieszkanie, szczególnie w okresie świątecznym, to łakomy kąsek dla włamywaczy. Pamiętajmy, aby zabezpieczyć mieszkania bądź domy. Idealnego zabezpieczenia nie ma jednakże, aby ograniczyć ryzyko włamania do minimum, można pomyśleć o zabezpieczeniu swojego dobytku" - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie Komendy Stołecznej Policji.
- Kilka tygodni temu widziałam dziwny symbol obok moich drzwi - zwierza się Anna, mieszkanka warszawskich Bielan. Julia, która wynajmuje lokum również na Bielanach, na własne oczy widziała, jak "skacze" jej klamka. - W internecie wyczytałam, że właśnie w ten sposób włamywacze sprawdzają, czy ktoś jest w domu - mówi Wirtualnej Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podejrzane znaki, głuche domofony i łapanie za klamkę
Anna wynajmuje od kilku miesięcy mieszkanie na warszawskich Bielanach. Mieszka w dość spokojnej okolicy. Ma spokojnych sąsiadów. Część to osoby starsze. Kobietę niedawno zaniepokoił niecodzienny znak na ścianie.
– Kilka tygodni temu widziałam dziwny symbol obok moich drzwi. Nie wiem, czy sama to zrobiłam, czy rzeczywiście jakiś złodziej zaznaczył mieszkanie. Niby to osiedle zamknięte, ale łatwo się jest dostać, na dole budynku znajdują się lokale usługowe. Myślałam, że przesadzam, ale później mignęły mi posty na facebookowych grupach dla mieszkańców Bielan. Wiele osób pisało o podobnych "znakach" – wspomina 30-latka.
Jak dodaje, wiele osób na grupach ostrzega też przed "klamkowcami" oraz głuchymi telefonami. Takie zachowania na wielu bielańskich osiedlach mają być niestety normą. Potwierdza to Julia Wójcicka, która wraz z narzeczonym również mieszka w tej samej warszawskiej dzielnicy.
– Siedzimy sobie wieczorem z narzeczonym, aż nagle słyszymy szarpanie za klamkę. Zdziwiliśmy się, bo korytarz mamy oddzielony dodatkowymi drzwiami. Nikt bez klucza nie powinien więc wejść. Zaglądamy przez wizjer, nikogo nie było. Po chwili zadzwonił jednak domofon, ale też nikt się nie odezwał – wspomina sytuację z początku listopada.
Co więcej, całe zajście powtórzyło się kilkukrotnie w niedużych odstępach czasowych.
– Po rozmowie z sąsiadami dowiedziałam się, że u nich również miała miejsca podobna sytuacja. W internecie wyczytałam, że właśnie w ten sposób włamywacze sprawdzają, czy ktoś jest w domu. Za pierwszym razem sytuacja z klamką zadziała się w długi weekend, więc wszystko układało mi się w całość - dodaje Julia. - "Klamkowcy" - tak o takich włamywaczach piszą na forach.
Nie tylko mieszkania. "Mąż odebrał telefon i pobladł"
Marzena wraz z mężem i dziećmi mieszka w domu jednorodzinnym pod Warszawą. 40-latka przestrzega, aby uważać zarówno na swoje domy, jak i pojazdy. Rok temu w święta złodzieje usiłowali ukraść rodzinie samochód. Ogląd sytuacji najwyraźniej zrobili tydzień wcześniej.
– Jeździł takim dużym samochodem, jak kurierzy. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyszłam za drzwi. Mężczyzna zapytał, czy nie potrzebujemy kupić węgla lub drewna na opał. Zaprzeczyłam, a on pożegnał się i wrócił do samochodu. Zdążył jeszcze rzucić, że mieszkamy w pięknym miejscu. Nic nie wzbudziło moich podejrzeń - mówi Marzena.
Rozmówczyni Wirtualnej Polski wspomina, że na Wigilię wraz z mężem i dziećmi pojechali na Podlasie do rodziny. Dla niepoznaki przed wyjazdem jeden samochód zaparkowali na podjeździe przed garażem. W pierwszy dzień świąt mąż Marzeny otrzymał telefon od sąsiada.
– Mąż odebrał telefon i pobladł. Kiedy się rozłączył, powiedział, że sąsiad zapytał, czy pojechaliśmy na dwa samochody, bo drugiego auta nie ma pod naszym domem. Zdecydowaliśmy się, że wyjedziemy od rodziców wcześniej – mówi.
Zdewastowany samochód znaleźli kilkaset metrów od domu, pod lasem. Miał wybite szyby, radio zostało zdemontowane. Brakowało też przedmiotów znajdujących się w schowkach, w tym bezprzewodowych słuchawek.
– Choć było dużo zniszczeń, mieliśmy ogromne szczęście, że złodziejowi nie udało się uruchomić auta. Od tej pory nigdy nie zostawiamy samochodu przed domem. Zainwestowaliśmy też w dodatkowy alarm. Sprawę oczywiście zgłosiliśmy na policję, ale nie było w nocy nic widać, a nie mamy kamer. Mieszkamy "w polu" – dodaje.
40-latka rozmawiała później z mieszkankami sąsiednich ulic. Okazuje się, że biały van budził podejrzenia, kręcąc się często po okolicy. Najprawdopodobniej złodzieje w ten sposób sprawdzali, kogo na święta nie będzie w domu.
Wyjeżdżasz na święta? Uważaj na "cyfrowy ślad"
Aspirant Jacek Sobociński z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie zauważa, że rzeczywiście włamywacze mogą pozostawiać sobie wzajemnie przy mieszkaniach "znaki". Jak dodaje funkcjonariusz, bardzo często mieszkania są obserwowane przez osoby współdziałające z włamywaczami, które mieszkają w pobliżu "celu". Co w takim razie zrobić, jeśli czeka nas wyjazd w okresie świąteczno-sylwestrowym?
- Przed wyjazdem pamiętajmy, aby zabezpieczyć dom czy mieszkanie. Takim zabezpieczeniem może być system alarmowy lub oświetlenie posesji. Jeżeli opuszczamy mieszkanie, nie zostawiajmy śladów, które wskazują na naszą nieobecność, jak np. korespondencja w skrzynce pocztowej czy zasłonięte okna w ciągu dnia. Poprośmy też sąsiadów, aby zwracali uwagę na nasz dom i jeśli zadzieje się coś niepokojącego, od razu nas o tym powiadomili - radzi asp. Jacek Sobociński.
Policjant zwraca też uwagę na bardzo istotny cyfrowy ślad naszej nieobecności, jaki pozostawiamy w sieci. Publikacja świątecznych fotografii choinki czy zdjęcie z zimowego wyjazdu może być oczywistym sygnałem dla potencjalnego włamywacza.
- Włamywacze potrafią oznaczyć mieszkania, ale my sami pozostawiamy "ślady" w mediach społecznościowych. Bardzo często te relacje podglądają tzw. obserwatorzy, którzy utrzymują kontakt ze złodziejami – ostrzega aspirant.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski