Kobieta według Chanel
Lubiła łamać wszelkie obowiązujące zasady i... wprowadzać własne. Uwolniła kobiety z gorsetu i wylansowała spodnie. Niepozorna „mała czarna” i słynne perfumy No. 5 zapewniły jej wyjątkowe miejsce w świecie mody.
19.09.2006 | aktual.: 30.05.2010 00:23
Lubiła łamać wszelkie obowiązujące zasady i... wprowadzać własne. Uwolniła kobiety z gorsetu i wylansowała spodnie. Często mówi się o niej, że była propagatorką kobiecości. Niepozorna „mała czarna” i słynne perfumy No. 5 zapewniły jej wyjątkowe miejsce w świecie mody. Do dziś inspiruje projektantów, a wykreowany przez nią styl okazał się nieśmiertelny.
„Moda, w której nie można wyjść na ulicę, nie jest modą”
Zaczynała skromnie, a udało jej się zapisać w historii mody wielkimi literami. Urodziła się w ubogiej rodzinie, w wieku 12 lat trafiła do sierocińca. Zarabiała na życie... śpiewając wieczorami w kabaretach. Dzięki poznanemu tam, swojemu protektorowi, założyła pierwszy własny sklep z kapeluszami w Paryżu. Jej projekty bardzo szybko znalazły uznanie - nosiły je nawet sławne, francuskie aktorki. To nadało prędkości karierze początkującej projektantki. Wkrótce Chanel rozszerzyła asortyment o kolekcję ubrań i otworzyła legendarny paryski butik przy rue Cambon 31, a potem w nadmorskim Deauville.
Chanel swoje pomysły czerpała wprost z ulicy i... szafy swojego partnera. Sama nosiła się jak chłopczyca - ubierała proste trencze, garnitury, często pokazywała się z papierosem. Ceniła przede wszystkim wygodę. Rozmiłowana w prostocie i precyzji, tworzyła z myślą o kobiecie pracującej zawodowo. Szybko zorientowała się, że kobiety tak naprawdę porzebują luźnych strojów pozbawionych gorsetów, a zarazem eleganckich i kobiecych. "Rzeczy luksusowe muszą być wygodne, inaczej nie są luksusowe.” – mawiała. Dzięki tej dewizie Coco zyskiwała coraz więcej zwolenniczek, a jej dom mody stał się dużym, dochodowym przedsiębiorstwem, zatrudniającym kilkaset osób. Jednym z pierwszych, wylansowanych przez Chanel ubiorów, był luźny sweter, przewiązany w talii paskiem i noszony do spódnicy, a także rozszerzające się ku dołowi spodnie.
ZOBACZ TEŻ:
CHANEL NA SEZON JESIEŃ-ZIMA 2006MAŁA CZARNA WŚRÓD GWIAZD Moda przemija, styl pozostaje
Chociaż jej największe triumfy przypadły na lata 20. i 30., styl Coco Chanel jest wciąż żywy i nieustannie inspiruje. Nosiła tylko to, na co miała ochotę i zupełnym przypadkiem kreowała nowe trendy. Pewna opowieść mówi, że pewnego chłodnego dnia Chanel, by się ogrzać, narzuciła na ramiona marynarski sweter. Ktoś zwrócił uwagę, że wspaniale wygląda i ma niezwykle szykowny szal... wkrótce w ten sam sposób nosiło się wiele kobiet.
"Zawsze odejmować, nigdy dodawać” – to motto przekładało się na twórczość Chanel. Unikała wystawności i nadmiaru. Proponowała modę prostą, ale subtelną i szykowną. Lubiła minimalizm, klasyczne kolory i fasony. To właśnie jej zawdzięczamy praktyczne, a jednocześnie niezwykle eleganckie kostiumy. Mówi się często, że była propagatorką kobiecości.
Jej znakiem firmowym stały się kostiumy - krótkie, proste żakiety bez klap i spódnice do kolan. Wprowadziła do mody elementy, bez których dziś trudno wyobrazić sobie współczesną ulicę: dżersejowe sukienki, zamaszyste „cygańskie” spódnice, żakiety, kardigany, szmizjerki, pikowane torebki, dwukolorowe balerinki, sztuczną biżuterię... a także najsłynniejsze perfumy świata - No. 5. Sama Marylin Monroe deklarowała, że za całe ubranie wystarczy jej tylko kilka kropel perfum Chanel...
Wyjątkowe miejsce w świecie mody Chanel zawdzięcza jednak przede wszystkim małej czarnej, która w tym roku obchodzi swoje 80. urodziny. Jak na staruszkę, ma się wciąż znakomicie. Każdy projektant ma ją w swojej kolekcji, a każda kobieta – w swojej szafie. A wszystko dzięki Coco Chanel, która dostrzegła potencjał w niepozornej sukience.
ZOBACZ TEŻ:
CHANEL NA SEZON JESIEŃ-ZIMA 2006MAŁA CZARNA WŚRÓD GWIAZD Wielka kariera małej czarnej
Prosta czarna sukienka z krepy, nieco poniżej kolan została wylansowana przez Chanel w 1926 roku. Nie od razu spotkała się z ciepłym przyjęciem. Przez długi czas czerń kojarzyła się bowiem z cnotą, skromnością, żałobą oraz biedą. Nosiły ją zakonnice, służące i pensjonarki. Konkurenci Chanel drwili z małej czarnej określając ją mianem „luksusowej nędzy”. Jak bardzo się mylili... „Ta o wiele za krótka spódniczka była o wiele za długo za krótka!"– mawiała Chanel, a jej zdanie zdawały się podzielać tysiące kobiet. Wkrótce mała czarna stała się symbolem szyku i elegancji, a prestiżowy magazyn Vogue okrzyknął ją „nowym kostiumem nowoczesnej kobiety”. Mianem „forda wśród sukienek” określano ją dla porównania z równie popularnym, i równie czarnym, samochodem marki Ford.
Mała czarna stała się klasyką XX wieku. Kreatorzy bez wyjątku włączają ją do swoich kolekcji, a wariacji na jej temat było bez liku. Minimalistyczna w formie stała się tylko punktem wyjściowym dla największych twórców. Najsłynniejsza mała czarna sukienka według Diora właściwie przestała być „mała” - długa, o zamaszystym, marszczonym dole. Cardin i Yves Saint Laurent lansowali nieporządną i nieco odmłodzoną małą czarną – o formie trapezu i długości mini. Japońscy kreatorzy przerobili ją zaś na szaty...
Małą czarną znajdziemy w szafie każdej kobiety. Jest odpowiednia na każdą okazję, zawsze elegancka, dodająca uroku i kobiecości. Mimo zmieniającej się mody, jest nieśmiertelna i stanowi niezastąpione tło dla kapryśnych trendów. Daje ogromne pole do popisu – za każdym razem może wyglądać inaczej. Wystarczy urozmaicić ją dodatkami: biżuterią, apaszką, nakryciem głowy czy okularami. Może być jednocześnie skromna i zmysłowa. Poważna i frywolna. Mała czarna pasuje każdej z nas, niezależnie od wieku i urody... Coco Chanel radziła, by, dla kontrastu, do małej czarnej koniecznie nosić coś jasnego, choćby perły czy białą kamelię.
Po śmierci Coco, naczelnym projektantem Domu Mody Chanel, stał się Karl Lagerfeld. Tworzone przez niego kolekcje są znakomitymi wariacjami na temat stylu i pomysłów samej Chanel. Łączy współczesne trendy z tradycyjnym stylem Chanel. Klasyczne fasony, nieśmiertelne kolory – biel, czerń, pastelowy róż i znakomita jakość materiałów – to wciąż znaki charakterystyczne Domu Mody Chanel.
I tylko trudno dziś uwierzyć, że w chwili śmierci największej kreatorki w dziejach mody – w jej szafie wisiały tylko trzy proste kostiumy...