Kobiety islamu
Matki i siostry Talibów, Iranki zawinięte w czador, żyjące na skraju
ubóstwa, znieważane, nie mające praw obywatelskich, ale także bogate
marokańskie księżniczki ubrane w kostiumy od Chanel, pisarki, lekarki, feministki, głowy państw... Kobiety islamu.
08.08.2006 | aktual.: 25.06.2010 15:34
Matki i siostry Talibów, Iranki zawinięte w czador, żyjące na skraju ubóstwa, znieważane, nie mające praw obywatelskich, ale także bogate marokańskie księżniczki ubrane w kostiumy od Chanel, pisarki, lekarki, feministki, głowy państw... Kobiety islamu.
Życie kobiet w krajach muzułmańskich nie jest łatwe, dla człowieka z Zachodu wręcz szokujące. Jednak wielowiekowych tradycji i mentalności nie da się szybko zmienić, mimo wielu prób podjętych przez tamtejsze feministki. W wielu krajach takich jak Turcja, Tunezja czy Maroko widać wyraźne zmiany, ogólne dążenie do europeizacji. Kobiety chodzą tam często ubrane według zachodniej mody, pracują, nie ma mowy o czadorze i archaicznych przepisach czy policji obyczajowej, sprawdzającej na ulicach przepisową długość szat i posiadanie grubych czarnych rajstop, mimo że z nieba leje się skwar.
Kobiety w Maroku czy w Tunezji cieszą się prawami, o jakich ich koleżanki z Afganistanu, Iranu czy Arabii Saudyjskiej mogą jedynie pomarzyć. Życie w kosmopolitycznej Casablance – największym porcie Maroka – przypomina życie w innych metropoliach świata. Nadmorskie kurorty Turcji czy Tunezji pełne są miejscowych kobiet w strojach kąpielowych. Niestety, tej swobody nie ma większość z muzułmańskich kobiet w innych krajach. Przeważnie nie mają żadnych praw, są własnością męża, sprowadzone do rangi przedmiotu. Rzadko chodzą do szkoły, pracują od najmłodszych lat wykonując ciężkie fizyczne prace, nie potrafią czytać ani pisać. Mogą jedynie wierzyć w Allacha i być posłuszne.
Dlaczego islam podporządkowuje kobiety woli mężczyzn?
Dlaczego religia ta odsuwa na dalszy plan połowę jej wyznawców – kobiety? Źródeł trzeba szukać w świętej księdze islamu – Koranie. Jedno z przykazań brzmi "mężczyźni mają kierować kobietami, gdyż wolą Allacha jest, by jedno panowało nad drugim."
Panowanie rzeczywiście ma miejsce, często nieludzkie, bezduszne, urągające, sprzeczne z prawami człowieka. Zapis w Koranie jest dla jego wyznawców niepodważalny i co tu dużo ukrywać, po prostu wygodny. Również wiele kobiet nie kwestionuje go, segregacja płci w życiu społecznym i politycznym ma ogólne przyzwolenie i wielowiekową tradycję.
Swego czasu światowym bestsellerem stała się książka "Tylko razem z córką" Betty Mahmoody – Amerykanki, żony Irańczyka, która w kilka lat po ślubie i dostatnim życiu w Stanach jedzie z mężem i córką do Teheranu odwiedzić jego rodzinę. Na miejscu kochający dotąd mąż, który przez lata wydawało się zasymilował się z Ameryką, staje się znów Irańczykiem. Odbiera jej paszport, zawija w czador, bije, nie pozwala na normalne życie, do którego była przyzwyczajona. Książka na granicy reportażu i pamiętnika w szokujący sposób ukazuje życie muzułmanek w Iranie i wpływ na życie polityki, bezdusznej, która odczłowiecza.
Historia kończy się szczęśliwie i Betty wraca do Stanów, uciekając od męża – tyrana. Przybiera inne nazwisko i pod takim żyje "gdzieś w Ameryce".
Okazuje się jednak, że Iran jest jeszcze krajem dość "liberalnym", skoro kobiety mogą chodzić tam po ulicach, co jest zupełnie niemożliwe w Afganistanie pod rządami Talibów. Polityka niektórych państw muzułmańskich świadomie prowadzi do zaszeregowania kobiet w rzędzie przedmiotów.
Nie można się więc dziwić, że prawdziwym szokiem dla islamskich fundamentalistów był wybór w 1988 roku na premiera Pakistanu pani Benazir Bhutto. Jej rząd nie był jednak popularny, nie miał większości w parlamencie, wiadomo było, że nie utrzyma się długo. Inteligentnej, a do tego atrakcyjnej pani premier odmawiano wszystkiego, nawet przygotowania politycznego zapominając, że kształciła się na Zachodzie, przygotowując się do pełnienia funkcji w służbach parlamentarnych. Po niecałych dwóch latach pod fałszywymi zarzutami pani Bhutto została usunięta ze stanowiska przez tych, którzy nie mogli znieść, że Pakistanem rządzi kobieta.
Śledząc burzliwą historię Orientu napotyka się nie tylko na bezwzględnych sułtanów, haremy pełne odalisek, ale także na przedsiębiorcze kobiety, z pochodzenia zresztą... Europejki. Żoną władcy Imperium Osmańskiego Solimana Wspaniałego była Roksolana. Karierę zaczynała jako biała niewolnica, z pochodzenia Rosjanka, która dzięki sprytowi i mądrości zawładnęła sułtanem i razem z nim rządziła w XVI wieku Imperium.
Zadziwiającą karierę zrobiła również Francuzka Aimee (kuzynka cesarzowej Francji Józefiny Bonaparte), porwana przez piratów, sprzedana w Algierze, trafiła wreszcie do Stambułu na dwór sułtana Selima III. Jej życie niczym jedna z opowieści Szeherezady było rzeczywiście zadziwiające. Aimee przybrała imię Nahszedil, uczyła sułtana francuskiego i pełniła nieoficjalną rolę ministra kultury i sztuki, budują pałace na wzór francuski.
Dziś coraz więcej kobiet w liberalnych krajach muzułmańskich pełni role społeczne, a nawet polityczne. Są pracownikami naukowymi, lekarkami, pracują w bankach, w obsłudze ruchu turystycznego, zakładają organizacje skupiające kobiety, które wzajemnie sobie pomagają i promują.
Feministki postrzegane są jako dość zagadkowe i niebezpieczne. Mimo to, wiele z nich zdobyło już międzynarodową sławę. Przykładem może być choćby Fatima Mernissi, której książki wydawane są od lat w Europie, a ostatnio nawet w Polsce. Zmiany, choć już widoczne, obejmują przeważnie wielkie miasta, ale na prowincji życie biegnie dokładnie tak jak przed wiekami... Kobiety mają tam zasłonięte twarze, nie muszą chodzić do szkoły, jako nastolatki sprzedawane są przez swoje rodziny obcym mężczyznom, którzy je co prawda poślubiają, ale poza nimi mogą mieć jeszcze trzy żony, a wszystko odbywa się zgodnie z prawem...
Stare przysłowie algierskie mówi: "Kobieta jest jak morela – po 18 dniach starzeje się". I w tej arabskiej "mądrości" zawarta jest niestety smutna prawda o stosunku do kobiet i miejscu, jakie mogą zajmować w muzułmańskim świecie.