Korzystają nawet nastolatki. Ginekolog mówi, co dzieje się w gabinecie

– Przyjeżdża celebrytka z Warszawy, która uważa, że nikt nie ma prawa jej niczego odmówić, i mówi: "Proszę mi to wykonać". Zero dyskusji. Gdy zaczynam ją pytać, czy na pewno jest to jej potrzebne, odpowiada: "Panie doktorze, nie ma w ogóle o czym rozmawiać, to ma być zrobione i to pan ma mi to wykonać" – mówi dr n. med. Tomasz Basta, specjalista ginekologii plastycznej, estetycznej i uroginekologii z krakowskiej Intima Clinic.

Ginekolog plastyczny mówi, z jakimi problemami przychodzą do niego pacjentki
Ginekolog plastyczny mówi, z jakimi problemami przychodzą do niego pacjentki
Źródło zdjęć: © Getty Images | Aleksey_Semykin +7(996)4187859

14.04.2023 | aktual.: 15.04.2023 07:18

Ewa Podsiadły-Natorska: Z jakimi sprawami przychodzą pacjentki do pana gabinetu?

Dr n. med. Tomasz Basta*: Przeróżnymi, m.in. z przerostem warg sromowych, nietrzymaniem moczu, zaburzeniem statyki narządów rodnych.

Co to znaczy?

Zaburzenie statyki narządów rodnych polega na obniżeniu przedniej albo tylnej ściany pochwy, a niekiedy na obniżeniu całej macicy razem z szyjką, co w skrajnym przypadku prowadzi do wypadania macicy z pochwy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W jakim wieku trafiają do pana kobiety?

Od 15. do 70. roku życia.

Takie młode dziewczyny z czym się zmagają?

Częste są problemy związane z całkowitym zarośnięciem błony dziewiczej. Rozpoznanie jest jednak ciężkie. Taka dziewczyna zaczyna miesiączkować, ale miesiączka u niej nie występuje, ponieważ wejście do pochwy jest zarośnięte. Krew gromadzi się w pochwie, rozdymając ją i prowadząc do stanów infekcyjnych.

Młode dziewczyny miewają również problemy z przerośniętymi wargami sromowymi, co bardzo utrudnia im codzienne życie. Nie są w stanie uczestniczyć w zajęciach WF-u czy jeździć na rowerze.

Wtedy wykonuje się plastykę warg sromowych?

Tak, tylko w przypadku osób nieletnich wymagana jest zgoda obojga rodziców oraz pacjentki, a wskazania muszą być wyłącznie medyczne, nie estetyczne.

A kobiety dwudziesto-, trzydziestoletnie – z czym do pana przychodzą?

Najczęściej z obrażeniami poporodowymi takimi jak nieprawidłowo zrośnięte krocze po nacięciu, duże poszerzenie przedsionka pochwy, rozciągnięcie śluzówki pochwy czy poporodowe wysiłkowe nietrzymanie moczu. Czasem wykonuje się plastykę warg sromowych u kobiet, u których wystąpił ich przerost utrudniający normalne funkcjonowanie.

Są kobiety, które nie mogą rozpocząć współżycia z powodu bólu i też trafiają do mnie. Albo cierpią na wady wrodzone. Za tymi przypadłościami bardzo często stoją tragedie emocjonalne, psychiczne, fizyczne. Przychodzą do mnie kobiety, które mówią: "Panie doktorze, ja z seksu nic nie mam. Mąż chce, a ja nie, bo nie czuję niczego poza bólem".

Zdarza się, że pacjentka przyznaje się, że przyszła do pana pod presją partnera?

Zdarzają się sytuacje, w których partner wysyła swoją dziewczynę czy żonę, żeby poprawiła sobie wargi sromowe, ale jest to incydentalne. Dla mnie to jest karygodne, dlatego przed zakwalifikowaniem do zabiegu zawsze przeprowadzam szczegółowy wywiad. Ale presja ze strony partnera bywa też pozytywna; chodzi o sytuację, kiedy on o nią dba i wysyła ją do mnie, bo chce, żeby ona też czerpała radość z seksu. Chce jej pomóc, więc w dobrej wierze doradza jej wizytę. Na szczęście są jeszcze tacy faceci (śmiech).

Mówimy o wskazaniach medycznych do takich zabiegów, a czy ma pan doktor pacjentki, które chcą się poprawić "na dole" ze względów estetycznych?

Tak. I z tą estetyką trzeba bardzo uważać.

Dlaczego?

Należy rozróżnić faktyczne wskazanie do wykonania estetyki od sytuacji, w której pacjentka sądzi, że dzięki zabiegowi jej życie stanie się lepsze. Podam przykład. Czasami zdarzają się pacjentki, które zostały porzucone przez partnerów, a które zaczynają doszukiwać się przyczyny rozpadu związku w wyglądzie swoich narządów płciowych – zwłaszcza jeśli zostały zdradzone.

Kolejna rzecz to dysmorfofobia, zaburzenie psychiczne, w którym dochodzi do zniekształconego postrzegania swojego ciała. Takie kobiety oglądają się w lustrze kilkanaście razy dziennie. Nie podobają się sobie, szukają wad i zastanawiają się, co tu sobie zmienić. Takim osobom może pomóc tylko dobry psycholog albo psychiatra.

Pan doktor sugeruje, że zmiana nie jest potrzebna, gdy nie widzi wskazań?

Tak, ale nie mogę powiedzieć: "Proszę pani, według mnie wszystko jest w porządku i kropka". Bo jeśli kobieta myśli inaczej, to trzeba jej pomóc, w przeciwnym wypadku pójdzie szukać kogoś, kto spojrzy na nią wyłącznie pod kątem zarobkowym. Ona wykona sobie zabieg i dalej będzie nieszczęśliwa. Z taką pacjentką trzeba porozmawiać, ale bardzo delikatnie. Zapytać, co konkretnie jej przeszkadza i w jakich sytuacjach – żeby dojść do tego, gdzie leży problem.

Pewnie to nie są łatwe rozmowy.

Powiem tak. Szkolę lekarzy i największym wyzwaniem jest przekazanie wiedzy w taki sposób, żeby lekarz umiał jak najszybciej wychwycić, czy zabieg w ogóle jest potrzebny. Sam, gdy zaczynałem, czasem w dobrej wierze niepotrzebnie zgodziłem się na wykonanie zabiegu. Owszem, zdarzają się pacjentki, z którymi w ogóle nie ma rozmowy. Przyjeżdża celebrytka z Warszawy, która uważa, że nikt nie ma prawa jej niczego odmówić, i mówi: "Proszę mi to wykonać". Zero dyskusji.

Gdy zaczynam ją pytać, czy na pewno jest to jej potrzebne, odpowiada: "Panie doktorze, nie ma w ogóle o czym rozmawiać, to ma być zrobione i to pan ma mi to wykonać". Jedna tak trzasnęła drzwiami, że niemal wyleciały z futryny. Zaczęła krzyczeć na dziewczyny w recepcji. Ale ja byłem nieugięty, bo nie było żadnych wskazań – ani funkcjonalnych, ani estetycznych.

Takie zabiegi przeprowadzane są w znieczuleniu ogólnym czy miejscowym?

W znieczuleniu ogólnym niezwykle rzadko, chyba że są to poważne zabiegi operacyjne. Natomiast ginekologię plastyczną jestem w stanie wykonać w znieczuleniu miejscowym. Zabieg trwa czasem 2–3 godziny i pacjentka musi być odprężona, czuć się komfortowo. Lubię wykonywać zabiegi w znieczuleniu miejscowym, bo mogę wtedy z pacjentką porozmawiać. Są to czasem tak świetne rozmowy, że włącza się w nie moja instrumentariuszka, a pacjentka po zabiegu nie chce wyjść. Jeszcze siedzi i gadamy (śmiech).

O czym rozmawiacie?

Bardzo różnie, często o seksualności, związkach. Te rozmowy są bardzo pouczające dla obu stron. Ja uczę się zrozumienia kobiet, przejmuję ich punkt widzenia, a one słuchają to, co wiem ze swojego doświadczenia i z kontaktów z pacjentami – np. co jest dobre dla związku, pary, a co nie.

*Dr n. med. Tomasz Basta – ekspert w dziedzinie ginekologii plastycznej i estetycznej, uroginekolog. Założyciel krakowskiej placówki Intima Clinic. Ukończył Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, posiada specjalizację z ginekologii i położnictwa. Jest wykładowcą Polskiego Towarzystwa Ginekologii Estetycznej i Rekonstrukcyjnej oraz wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Ginekologii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej. Autor wielu badań i publikacji naukowych w tych dziedzinach.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
ginekologplastykaginekologia plastyczna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (89)