Książęta nie mogą bawić się konkretnymi zabawkami. Kate i William są niewzruszeni
Księciu Georgowi i jego małej siostrzyczce, księżniczce Charlotte z pewnością niczego nie brakuje w pałacu Kensington. Jednak książę William i księżna Kate zdecydowanie zabraniają bawić się swoim dzieciom zabawkami pewnego rodzaju. Podobne podejście ma wielu rodziców na całym świecie.
13.02.2018 | aktual.: 14.02.2018 13:51
Książę William i księżna Kate chcą, żeby ich dzieci miały jak najbardziej szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. Dlatego, jak informuje "US Magazine", książęta są wychowywane zgodnie z filozofią "childchood unplugged", czyli "dzieciństwa z wyciągniętą wtyczką". Oznacza to, że George i Charlotte, zamiast spędzać długie godziny, oglądając odcinki "Świnki Peppy" na tablecie czy grając w gry, są zachęcani do bawienia się tradycyjnymi zabawkami i używania wyobraźni.
Para książęca wierzy, że w ten sposób ich dzieci nauczą się, by nie polegać we wszystkim na nowych technologiach i urządzeniach. Będą bardziej uważne w stosunku do otaczającego ich świata i kreatywne. Co więcej, Kate i William są przekonani, że dzięki temu, że dzieci będą spędzać mniej czasu przed ekranami, a więcej ze sobą i rodzicami, wpłynie to korzystnie na więzi rodzinne.
Metoda wychowywania dzieci z dala od technologii stała się popularna kilka lat temu. Trend zapoczątkowała grupa fotografów z Monicą Calderiną na czele, która w 2015 roku zapoczątkowała projekt dokumentujący szczęśliwe chwile, w których dzieci bawią się w tradycyjne zabawy sprzed ery internetu i gier komputerowych.
Wkrótce okazało się, że jest wielu rodziców, którzy chcieliby, by ich dzieci ograniczyły czas spędzony przez różnego rodzaju ekranami. Wiele osób zaczęło publikować w mediach społecznościowych zdjęcia swoich dzieci, grających w berka, skaczących na skakance czy układających konstrukcje z klocków.
Rodzice decydujące się na tę metodę wychowawczą, podobnie jak Kate i William, są przekonani, że choć zabawianie dziecka z tabletem jest łatwiejsze, to ostatecznie dzieci na tym tracą. Drastycznym przykładem jest szeroko komentowana w brytyjskiej prasie historia 4-letniej dziewczynki, która dostała iPada w wieku 3 lat i szybko się od niego uzależniła. Ostatecznie cierpiące na problemy ze snem, stany lękowe i inne dolegliwości dziecko umieszczono w klinice leczenia uzależnień w Londynie.
Jest to skrajny przypadek i wychowanie dzieci w kontakcie z nowymi technologiami nie można jednoznacznie uznać za coś złego. Istnieje wiele wspaniałych zabawek, które uczą programowania już kilkuletnie dzieci. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek i umiar.