Ktoś podrzucił im pigułkę gwałtu. Teraz ostrzegają innych
Podawana jest w formie proszku, cieczy, wsadu do słomek czy nasączonych plastrów. Ale ponieważ przestępcy są kreatywni, coraz częściej słyszymy o aplikacji pigułki gwałtu za pomocą nakłucia igłą czy spreju. Wystarczy kilkanaście minut, by zaczęła działać, zamieniając ofiarę w "bezwolną kukłę", która łatwo może paść ofiarą gwałtu lub kradzieży. O tzw. pigułce gwałtu w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziały członkinie Kolektywu Chemia - Maria Kniaginin-Ciszewska i Hela Tokarz.
26.08.2022 15:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Trzy lata temu zostałam otruta pigułką gwałtu w jednym z modniejszych lokali w Warszawie. Zamówiłyśmy z koleżanką półlitrową karafkę wina, ale szybko poczułyśmy, że coś jest nie tak. Złożyłyśmy to na karb zmęczenia i kiepskiego wina. Czułyśmy się jednak tak dziwnie, że postanowiłyśmy wracać. Koleżanka wzięła taksówkę, a ja zdecydowałam się na powrót metrem. Dotarłam do domu, ale do dziś nie wiem jak. Obudziłam się cała posiniaczona i niczego nie pamiętałam - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Maria Kniaginin-Ciszewska, założycielka Kolektywu Chemia, który edukuje i organizuje kampanie społeczne dotyczące tzw. pigułki gwałtu.
Przyszło jej wtedy do głowy, że to mogła być pigułka gwałtu, zaczęła więc szukać informacji na jej temat w internecie. Na swoim profilu na Instagramie zapytała, czy komuś przydarzyła się podobna historia. Została zasypana wiadomościami.
- Bardzo dużo osób podzieliło się ze mną osobistymi i często trudnymi doświadczeniami. Uderzyła mnie skala problemu i jego powszechność. Poczułam, że muszę coś z tym zrobić. Tak powstał Kolektyw Chemia - dodaje.
Skończyło się wezwaniem karetki pogotowia
15 lat temu Natalia Bilska, wówczas studentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, wzięła udział w imprezie zorganizowanej w ramach Juwenaliów. W knajpce na Kazimierzu nie było zbyt wielu osób, więc w jednej z sal siedziała sama ze znajomymi.
- Wypiłam jedno piwo i chciałam wracać. Znajomi poprosili, żebym została, więc zamówiłam drugie. Po czym poszłam do toalety. Gdy wróciłam, przy stoliku nikogo nie było i dopiero po chwili wszyscy wrócili. Wypiłam kilka łyków nowego piwa i dość szybko dziwnie się poczułam - wspomina.
- Nie potrafię opisać słowami tego, jak się czułam, ale było to tak dziwne uczucie, że po pięciu minutach stwierdziłam, że jadę do domu. Poczułam niepokój, ale do głowy mi wtedy nie przyszło, że ktoś mógł mi coś wrzucić do piwa – dodaje.
W drodze na przystanek tramwajowy Natalia musiała walczyć o każdy krok. Poczuła, że traci kontrolę nad swoim ciałem oraz obawę, że jej świadomość za chwilę się wyłączy.
- Jakimś cudem wsiadłam do tramwaju, ale po 10 minutach zaczęły mi drętwieć ręce i górna część ciała. Najgorsze, że to bardzo szybko postępowało. Pięć minut później trudno mi już było ruszać rękami, a drętwienie dochodziło do nóg. Dwa przystanki przed domem, ostatkiem sił, napisałam SMS do mamy, żeby po mnie wyszła. To był heroiczny wysiłek, bo co chwilę traciłam przytomność. Potem ledwo się wywlekłam z tego tramwaju i usiadłam na przystanku niczym kukiełka, której ktoś przeciął sznurki – opowiada.
Mama z trudem doprowadziła Natalię do mieszkania. Chwilowe utraty świadomości ustąpiły problemom z oddychaniem i silnym mdłościom. Wezwały pogotowie.
- Na szczęście karetka przyjechała w 10 min, bo byłam na skraju uduszenia się. Mama przekazała lekarzowi, że wypiłam tylko jedno piwo i kilka łyków drugiego. Ten zaczął na mnie krzyczeć, że mam mu powiedzieć, co ćpałam albo ile naprawdę wypiłam. Ale ja nie miałam sił z nim dyskutować - wyznaje ze smutkiem.
W pewnym momencie zamknęła oczy i nie miała sił ich otworzyć. Wtedy lekarz się przeraził i podał jej zastrzyk. Natalia poczuła, jak powietrze zaczęło wypełniać jej płuca. O tym, że padła ofiarą pigułki gwałtu zorientowała się dopiero po 13 latach, kiedy przeczytała artykuł o tym, jak może na nią reagować osoba uczulona na GHB lub taka, która dostała go za dużo. - Dosłownie wszystko pasowało - mówi.
- Byłam wstrząśnięta odkryciem, że ktoś chciał mnie skrzywdzić - zgwałcić, poobmacywać czy po prostu wrzucić pigułkę, żeby zobaczyć, co się ze mną będzie działo. Cieszę się, że nikt jednak za mną wtedy nie poszedł, bo nie miałabym siły, żeby się bronić. Do dziś nie jestem w stanie pić piwa - kończy swoją opowieść Natalia.
Czytaj także: Margaret powiedziała, że została zgwałcona. Komentarze internautów ujawniają przerażający mechanizm [OPINIA]
Wypiła małe piwo i straciła przytomność
Natalia pamięta ten dzień, jakby to było dziś. A przynajmniej do momentu, kiedy ścięło ją z nóg. Miała 16 lat, gdy wybrała się ze swoim chłopakiem i znajomymi do pubu, który dobrze znali. Planowała wypić tylko jedno małe piwo, żeby rodzice się nie zorientowali.
- Wypiłam małe piwo i przez jakiś czas nic się nie działo. Ale gdy miałam iść do samochodu, który po nas przyjechał, nagle straciłam przytomność. Pamiętam, że szłam, trzymając się za rękę z chłopakiem, po czym usłyszałam swoje imię i film mi się urwał. Obudziłam się dopiero na drugi dzień w domu. Była straszna afera, a ja niczego nie pamiętałam - relacjonuje Natalia.
Z relacji znajomych i rodziców wie, że przez kilka godzin wymiotowała i nie było z nią kontaktu. Chłopak musiał ją wnieść do domu na rękach, bo nie była w stanie iść.
- Rodzice nie wezwali pogotowia, bo byli przekonani, że po prostu przesadziłam z alkoholem. I tak to wyglądało, ale niemożliwe, żebym zaliczyła zgon po jednym małym piwie. Miałam wyrwane z życia 12 godzin, a po wszystkim czułam się jak wrak człowieka. Dochodziłam do siebie kolejny dzień – wspomina kobieta.
Szczęśliwie była cały czas pod opieką znajomych, co najprawdopodobniej uchroniło ją przed gwałtem. Po wszystkim próbowała odtworzyć wydarzenia z tego wieczoru. Wtedy przypomniała sobie jeden szczegół.
- Kiedy zamówiłam piwo, siedziałam przez chwilę sama przy barze, sącząc je. Obok był jakiś mężczyzna, który też coś pił. Myślę, że to był jedyny moment, kiedy ktoś mógł mi coś dosypać, bo potem wróciłam do swoich znajomych.
Natalia nie ukrywa, że wpłynęło to na jej poczucie bezpieczeństwa. W miejscach publicznych trzyma się znajomych i nigdy nie wraca samotnie do domu. - Staram się też zwracać uwagę na inne kobiety i reagować, gdy dzieje się coś niepokojącego - podsumowuje.
Jakie są objawy otrucia pigułką gwałtu?
- Tzw. pigułką gwałtu może być wiele substancji, dlatego objawy zatrucia są różne, w zależności od tego, czym zostaliśmy otruci. Znaczenie ma również ilość wypitego alkoholu, który wzmacnia jej działanie. 15-30 minut po spożyciu pigułki gwałtu zaczynamy odczuwać jej działanie. Najczęściej jest to nagłe "ścięcie", zawroty głowy, problemy z mówieniem oczopląs i widzeniem, nudności i wymioty. Objawy mogą przypominać upojenie alkoholowe, ale nigdy nie są adekwatne do ilości wypitych procentów. Następnego dnia możemy nie pamiętać kilku, a nawet kilkunastu godzin z tego, co się działo - tłumaczy Hela Tokarz, warszawska koordynatorka Kolektywu Chemia.
Wie, o czym mówi, bo dwa lata temu, ktoś wrzucił jej do piwa taką substancję.
- Znam swój organizm i wiem, że jego reakcja nie była adekwatna do ilości wypitego alkoholu. Ścięło mnie i przez kilka godzin nie było ze mną kontaktu. Wszystko słyszałam, ale nie byłam w stanie otworzyć oczu. Tak jakby mózg działał, ale ciało odmawiało współpracy. Byłam bliska utraty przytomności. Czułam się jak kukła, bo nie byłam w stanie nawet siedzieć. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i bezpiecznie trafiłam do domu - mówi
Czym jest pigułka gwałtu?
- Najpopularniejsze substancje używane jako pigułki gwałtu to GHB, czyli kwas gamma-hydroksymasłowy, GBL, często używany w przemyśle jako rozpuszczalnik, benzodiazepiny (np. Flunitrazepam), ketamina czy nawet woda utleniona, która dodana do alkoholu potęguje jego działanie - wylicza Hela Tokarz.
Jak aplikuje się pigułkę gwałtu?
- Używamy sformułowania tzw. pigułka gwałtu, bo nie zawsze ma ona formę tabletki. Cztery najpopularniejsze sposoby jej aplikowania to: proszek, ciecz, wsad w środku słomki i nasączone plastry. W ostatnim czasie coraz głośniej w innych krajach o podaniu tzw. pigułki gwałtu za pomocą nakłucia igłą - mówi Hela Tokarz.
- Początkowo to były tabletki, które wrzucało się ofierze do napoju. Ale sposób podania był dla przestępców ryzykowny, więc wymyślili dozowanie w formie zastrzyku – bez typowej igły, tylko za pomocą małego aplikatora – podobnego do tego, jakim podaje się np. adrenalinę. Ofiarom ciężko się zorientować, że zostały ukłute, jeśli ma to miejsce w ścisku na parkiecie, gdzie każdy wpada na siebie. Teraz pojawił się inny sposób - nie wiem, czy jest dostępny w Polsce, ale na pewno jest już stosowany w Niemczech i we Francji - pigułkę gwałtu aplikuje się za pomocą spreju – tłumaczy Łukasz Tusiński, były policjant i twórca Kanału Kryminalnego.
Co robić, gdy zostaniemy otruci pigułką gwałtu?
- Ponieważ tzw. pigułka gwałtu działa bardzo szybko, nie można zwlekać z poinformowaniem kogoś, że coś jest nie tak i potrzebujemy pomocy. Mamy na to dosłownie chwilę, bo za chwilę możemy stracić możliwość zakomunikowania tego - ostrzega Hela Tokarz.
Kobieta podkreśla, by nie być obojętnym, gdy widzimy kogoś, kto może być pod wpływem tabletki gwałtu i potrzebować pomocy. Dzięki nam może uniknąć traumatycznych doświadczeń.
- Kiedy widzimy kogoś, kto zachowuje się "dziwnie", podejdźmy i zapytajmy, czy wszystko jest w porządku. Najważniejsze, by nie wychodzić z taką osobą z miejsca, w którym są inni ludzie. Nie wiemy, kto czeka na zewnątrz - tłumaczy.
Hela Tokarz opowiada, że choć w teorii personel medyczny ma obowiązek w sposób zrozumiały i przystępny poinformować o przysługujących nam prawach oraz kolejnych procedurach, to w praktyce zdarzają się nieprzyjemne incydenty.
- Niestety często słyszymy historie osób, które zgłosiły się na SOR po pomoc i usłyszały, że są "naćpane". Były ignorowane, a ich objawy bagatelizowane. Ofiary są odsyłane do innych placówek, tracąc cenny czas, w którym można wykryć tzw. pigułkę gwałtu.
Dlaczego nie mówimy: Pilnuj swojego drinka?
- Policja prowadzi kampanie edukacyjne na temat tzw. pigułki gwałtu w stylu: "Pilnuj swojego drinka". Oczywiście bezpieczniej jest pić butelkowany alkohol, otwierany przy nas, i nie przyjmować drinków od nieznajomych, ale nie zgadzam się z narracją, która obwinia ofiarę. Dlaczego ktoś ma potem słyszeć, że to jego wina, bo nie pilnował swojego napoju? - podsumowuje Hela Tokarz.
Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski
Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji przez poniższy formularz: