Blisko ludziMa 36 lat i mówi o sobie "stara panna"

Ma 36 lat i mówi o sobie "stara panna"

Ma 36 lat i jest atrakcyjną, spełnioną zawodowo kobietą. W życiu uczuciowym niestety zalicza same porażki. Jeden z jej partnerów zniknął bez słowa, po latach ukrywania bezpłodności. Dziś pracownica branży nieruchomości jest tajemniczą "starą panną" z Instagrama, gdzie bez lukru wyjaśnia kobietom, dlaczego nie znajdują odpowiedniego kandydata na męża.

Ma 36 lat i mówi o sobie "stara panna"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

29.04.2021 13:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Justyna Sokołowska: Nie ujawniasz swojego prawdziwego imienia, bo boisz się, że ktoś domyśli się, że o ciebie chodzi?

Tak. Wystarczy "Panna M."

Mówisz o sobie "stara panna", choć określenie to w zasadzie odeszło już do lamusa i teraz mówi się po prostu "singielka". Nikogo już nie dziwi fakt, że dojrzała kobieta jest sama…

Tak, masz rację. Natomiast mnie osobiście bardziej podoba się określenie "stara panna". 

W ostrych słowach, czasem wręcz wulgarnych, piszesz o facetach i emocjach na Instagramie "Z pamiętnika starej panny". Faktycznie jesteś taką bezkompromisową kobietą?

Jestem dziewczyną z małej podlaskiej wioseczki, która przyjechała kilkanaście lat temu podbijać Warszawę. Myślę, że jestem pewna siebie, inteligentna, twardo stąpająca po ziemi, wiedząca, czego chcę od siebie i życia. Mam dość niepokorny charakter, zdarza mi się ryzykować i igrać z ogniem. Ostatnio usłyszałam, że jestem "bardzo seksowną kokietką". Mam nadzieję, że usłyszałam to, bo tak jest, a nie tylko dlatego, że ktoś mnie chce zaciągnąć do łóżka…

Według danych CBOS niemal 36 proc. kobiet – tak jak ty - ma problem ze znalezieniem odpowiedniego kandydata na męża. To całkiem spora grupa kobiet, która też potrzebuje swojej przestrzeni w internecie, by się wzajemnie wspierać.

Na początku myślałam o tym, żeby raczej opisywać nieudane randki z Tindera i wyśmiewać wszystkich i wszystko (bo to teraz takie modne). Potem zauważyłam, że kobiety potrzebują uzewnętrzniać swoje, często dramatyczne doświadczenia związane z facetami i chcą dostać poradę. Stwierdziłam, że może warto stworzyć bloga, który da im siłę, bo ze swoimi problemami nie są same. Na pewno też są fajnymi, wartościowymi babeczkami, które poradzą sobie z kłodami rzucanymi im pod nogi. Obiecałyśmy sobie, że jak sytuacja pandemiczna się poprawi, to zorganizujmy wspólną imprezę, a wręcz bal - bal starych panien.

Coś w tym jest, że w obecnych czasach nie jest łatwo znaleźć faceta, który nadaje się na męża i ojca. Czy uważasz, że jest tu czyjaś wina?

Myślę, że należy oddzielić jedno od drugiego, bo nie zawsze facet, który będzie słabym kandydatem na męża, będzie też słabym ojcem. To, że oni są "słabi", wcale nie jest ich winą. To jest nasza wina, kobiet, bo od początku powinnyśmy jasno przedstawiać nasze oczekiwania. Większość kobiet boi się o nich głośno mówić z obawy, że facet ucieknie. My od nich nie wymagamy nawet minimum, nie rozmawiamy o tym, co nam nie odpowiada.

Mam wrażenie, że największym problemem w komunikacji jest to, że my nie słuchamy siebie wzajemnie, by się zrozumieć. Słuchamy, by odpowiadać. Kobietom wydaje się, że dobry związek to kwestia poznania odpowiedniego faceta, a nie bycia odpowiednią kobietą. Kobieta powinna przede wszystkim chcieć spędzić resztę życia ze sobą, a dopiero potem myśleć o poznaniu kandydata na męża.

Eksperci mówią o zjawisku bezżeństwa, że rośnie liczba krótkotrwałych związków, bez planu na przyszłość. Jakie są twoje doświadczenia w budowaniu trwałej relacji?

Uważam, że jest coś takiego jak moda na chwilowe związki. Jest tak dużo portali randkowych, które dają ogromne możliwości. Wchodzisz tam jak do sklepu i wybierasz. Dziś faceci nie muszą się starać. Wszystko zaczyna się nie tak jak powinno, bo za szybko "klękamy". Problem zaczyna się w chwili, kiedy wstajemy z kolan i przechodzimy do odrobienia kolejnych lekcji pt. "porozmawiajmy ze sobą" lub "mam oczekiwania".

Często nasze oczekiwania przerastają faceta i zapala mu się w głowie czerwona lampka, która sygnalizuje: "uciekaj, ona chce czegoś więcej". Co on wtedy robi? Loguje się ponownie na Tinderze czy w innym bałaganie i zabawa zaczyna się od nowa. Też miałam konto na Tinderze, też poznałam faceta... Zapytaj, gdzie on jest? Mimo że mieszka ulicę dalej, to w moim życiu go nie ma. Chciałam, żeby w nim był. Tylko problem pojawił się wtedy, kiedy zaczęłam oczekiwać i głośno mówić o tym, co mi się nie podoba. Wiesz, ja nawet gołąbki mu zrobiłam, choć w mieszkaniu wolę czuć zapach lilii niż gotowanej kapusty...

Ale czy kiedykolwiek byłaś tak naprawdę zakochana?

Zakochałam się w facecie, który nie mógł mieć dzieci i który też zapomniał mi o tym powiedzieć. Byłam młoda i w niego zapatrzona. Żyłam nadzieją budowania czegoś pięknego. Czegoś, co nazywa się "rodzina". Pamiętam tamten czas, w którym przeżyłam największe rozczarowanie człowiekiem. Ja rozumiem, że można zapomnieć założyć majtki, ale żeby zapomnieć powiedzieć komuś, z kim jest się w związku, że się nie może mieć dzieci?

Widział mnie przecież, jak codziennie rodzi się we mnie instynkt macierzyński, jak podejmowałam rozmowy o tym, nakręcałam się, oglądając witryny z ubrankami dla dzieci. Zwyczajnie w świecie wystraszył się, jak ma powiedzieć, że on drzewa nie zasadzi i laurki też od naszego wspólnego dziecka nie dostanę. Doszedł do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie zniknąć bez słowa i zostawić mnie z pytaniami.

Jak sobie z tym poradziłaś?

Po tym jak zniknął, przeszłam dramat. Nieprzespane noce, płacz po kątach w pracy, a do tego papieros odpalałam od papierosa, nic nie jadłam. Dopiero po latach wrócił i wyznał mi prawdę. Tyle że ona już wtedy nie miała znaczenia. Ludzie mówią, że czas leczy rany. Zdecydowanie nie, bo rysa zostaje na zawsze.

Czy straciłaś już wiarę w to, że znajdziesz kogoś na życie?

Czy straciłam wiarę? Nie! Tak zupełnie szczerze, ja nie szukam na siłę. Są kobiety, które te swoje niby związki ciągną na siłę, bo się boją samotności. Ja tak nie chcę. Nie wyobrażam sobie, że zasypiam i budzę się obok faceta, na którego nie mogę patrzeć. Znam swoją wartość i obok mnie kręcą się fajni faceci, wartościowi, z gestem (nie oszukujmy się, to jest ważne).

Faceci, którzy coś sobą reprezentują. Dodam więcej, nawet otwierają przede mną drzwi i dają kwiaty, co już się rzadko zdarza. Wiesz, dlaczego oni to robią? Nie dlatego, by "zaliczyć", choć może trochę też. Przede wszystkim jednak dlatego, że od samego początku dostają informację: "Kazik, to jest kobieta, ty się Kazik musisz starać, bo jak się nie postarasz, to nic z tego nie będzie". 

Nie narzekasz więc na brak powodzenia…

Mam w czym wybierać. Myślę, że w końcu wybiorę, ale to jeszcze chwilkę potrwa...

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Komentarze (1190)