Małżeństwo w kolorze białym. Kochają się, ale nie uprawiają seksu
Dla niektórych brak seksu w związku jest błogosławieństwem. Cieszą się, że trafili na partnera lub partnerkę z podobnymi potrzebami. Inni latami ze sobą nie sypiają, ale cierpią. Rzadko przyznają się do tego publicznie, bo brak seksu byłby widoczną skazą na udanych związkach. O białych małżeństwach z psychoterapeutką i seksuolożką Anną Wentą rozmawia Katarzyna Trębacka.
Katarzyna Trębacka: Czym jest białe małżeństwo?
Anna Wenta, seksuolożka: To relacja romantyczna dwojga ludzi, którzy nie uprawiają ze sobą seksu przy obopólnej aprobacie. W praktyce, gdy przyglądam się w gabinecie bliżej takiemu związkowi, okazuje się, że sprawa często jest znacznie bardziej skomplikowana, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje. Zdarza się też, że pary przychodzą do gabinetu psychologa z jakimś zupełnie innym problemem, po czym okazuje się, że seksu nie uprawiają od wielu lat. Próbują to ukryć, wstydzą się. Brak współżycia stanowi rysę na ich nieskazitelnym małżeństwie.
Co powoduje, że niektórzy ludzie decydują się świadomie na życie bez seksu? Czy taka para może być szczęśliwa?
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele. Jedną z nich jest aseksualizm. Zgłosiła się do mnie kiedyś po poradę psychologiczną 48-letnia kobieta, która nie radziła sobie ze swoim nastoletnim synem. W ogóle nie miało to związku z jej życiem seksualnym. Problem polegał na tym, że chłopak miał trudne relacje w szkole z rówieśnikami, był wyszydzany, samotny w klasie. Kobieta opowiadała mi historię swojej rodziny, która jest ważna z punktu widzenia sytuacji syna.
Okazało się, że ma drugiego męża. Pierwszy, który był ojcem jej syna, zginął w wypadku samochodowym, gdy ta miała 35 lat. W chwili tragedii partnerzy przechodzili kryzys, ona zastanawiała się nad złożeniem w sądzie pozwu rozwodowego. Twierdziła, że małżeństwo, które zawarła w bardzo młodym wieku – miała wtedy 19 lat – nie układało się zupełnie. Jedną z przyczyn było łóżko. Do seksu dochodziło bardzo rzadko. Jej mąż miał duże potrzeby seksualne, ona, jak twierdziła, nie miała żadnych. Między innymi z tego powodu syn tej pary przyszedł na świat dopiero 13 lat po ślubie.
Po paru latach wyszła drugi raz za mąż. Spotkała człowieka, którego libido było na podobnym poziomie jak jej. Wyjawiła, że nie zdawała sobie sprawy, że istnieją różne modele relacji seksualnych, że jej brak potrzeb nie jest chorobą ani zaburzeniem i że może żyć w szczęśliwym związku bez seksu.
Czy brak potrzeb seksualnych tej kobiety miały wpływ na życie jej nastoletniego syna?
Nie, kwestia aseksualności tej kobiety wyszła niejako przy okazji. Gdyby nie problemy jej nastoletniego syna, nie poznałabym pewnie tej historii. Osoby aseksualne, które żyją w udanych aseksualnych związkach, nie mają czego szukać u seksuologa.
A jeśli taka aseksualna para chce mieć dzieci…
Niektórzy decydują się na inseminację, metodę in vitro, inni adoptują dzieci. Część par decyduje się na stosunek seksualny, który ma raczej charakter mechaniczny, ale robią to tylko w celach prokreacyjnych w okresie owulacji kobiety. Warto pamiętać, że białe małżeństwo nie jest równoznaczne z fobią przed uprawianiem seksu. Tymczasem ludziom, którzy mają popęd seksualny, często wydaje się, że brak tego popędu u niektórych jest wynikiem traumy. Tymczasem u osób aseksualnych nic takiego może nie mieć miejsca.
Jednak białe małżeństwo miewa także inne oblicze…
W swojej pracy terapeutycznej spotkałam się z parą, w której mężczyzna miał bardzo wysokie libido, a jego partnerka nie wykazywała żadnych potrzeb w tej materii. Godziła się jednak na seks dla świętego spokoju raz na rok lub rzadziej. Doszło do tego, że ten mężczyzna zaczął zdradzać żonę.
Jak rozumiem, jego partnerka nie godziła się na taki stan rzeczy?
Nie godziła, ale z drugiej strony nie była w stanie chodzić z mężem do łóżka. I znowu nie z powodów traum z dzieciństwa, które oczywiście mogą stanowić poważną przeszkodę we współżyciu czy np. względów religijnych. Tak jak wspomniana mama nastolatka, ta kobieta była aseksualna. Szacuje się, że takie osoby stanowią jeden procent ludzkości. Wielu specjalistów uważa aseksualność za czwartą orientację, choć oficjalnie nie jest traktowana w ten sposób. Zdarza się, że osoby aseksualne pozostające w związku z partnerami, którzy chcą współżyć, godzą się, by ci realizowali swoje potrzeby poza związkiem.
Czy taka para ma szanse być szczęśliwą?
Zdarza się, choć nie jest to łatwe. Wymaga od pary wielkiej dojrzałości, znajomości siebie i partnera, odpowiedniej postawy życiowej, która nie traktuje seksu jak sfery zamkniętej tylko dla tych dwóch osób. Białe małżeństwa tworzą także osoby o różnych orientacjach seksualnych. Na przykład gej z lesbijką. Oboje ukrywają przed światem swoją prawdziwą tożsamość seksualną, więc wchodzą w układ, który z różnych powodów im odpowiada. Oczywiście w tym związku też nie ma seksu. Znam parę, gdzie gej ożenił się z heteroseksualną kobietą, która ma bardzo niskie libido. Zaadoptowali dwoje dzieci, są małżeństwem od ponad 20 lat.
Przyjrzyjmy się teraz tym parom, które zapytane na imprezie, czy są białym małżeństwem, nigdy by się do tego nie przyznały. Co powoduje, że nie uprawiają latami seksu?
Bardzo często z marszu nie umieją dopowiedzieć na to pytanie. Jak już wspomniałam, najczęściej przychodzą z zupełnie innym problemem, a brak seksu wychodzi niejako przy okazji. Gdy już taka para wyjawi, że ze sobą nie sypia od kilku lub kilkunastu lat, staram się ustalić, czy to jest problem pierwotny, czy wtórny, czy to tak było zawsze, czy z jakiegoś powodu przestała uprawiać seks. Jeśli okazuje się, że mamy do czynienia z uwarunkowaniami biologicznymi, czyli właśnie bardzo niskim poziomem libido, to trudno jest takiej parze pomóc. Jeśli przyczyny leżą gdzie indziej, terapia może zadziałać.
Co sprawia, że małżeństwa, które kiedyś miały udane życie erotyczne, na lata je porzucają?
Na przykład dla części par lub jednego z partnerów czynnikiem blokującym ich przed seksem jest religia. Pewna kobieta, bardzo wierząca, z pierwszym razem czekała do nocy poślubnej. Nie uprawiała seksu przedmałżeńskiego, w jej systemie wartości byłyby to grzech. Po ślubie kościelnym współżyła z mężem, ale związek rozpadł się bardzo szybko; mąż ją zdradzał, miał dziecko z kochanką, a na dodatek okazał się złodziejem.
Ta kobieta weszła w relację z innym mężczyzną, udaną, spełnioną. Na początku uprawiali seks, ale jej poczucie, że grzeszy, narosło w niej tak silnie, że tego seksu uprawiać nie mogła. W oczach Kościoła wciąż była żona tamtego mężczyzny i idąc do łóżka z kimś innym niż ślubny mąż, popełniała grzech ciężki. W Kościele przecież nie ma rozwodów, co najwyżej można unieważnić małżeństwo. Drugi partner tej kobiety czuł się bezsilny wobec jej wiary i zwyczajnie wycofał się, przestał zabiegać o seks.
Tego typu problemy nie dotyczą chyba młodych małżeństw, które są znacznie bardziej wyzwolone obyczajowo?
Niekoniecznie. Do mojego gabinetu trafiła młoda kobieta, która kilka lat wcześniej wyszła za mąż. Była wychowana w ultrakatolickim środowisku, gdzie seks stanowił temat tabu. Nic zatem dziwnego, że przed ślubem nie uprawiała seksu z powodu rozlicznych zakazów, mimo że okres narzeczeństwa trwał aż siedem lat. Jednak w końcu doszło do punktu kulminacyjnego: ślub, wesele, noc poślubna, a tu się nie da. Wszelkie próby zbliżenia spełzały na niczym. Nie uprawiali seksu, dopóki kobieta nie poddała się terapii. Pomoc jej była niezwykle trudna, ale się udała.
Po jakim czasie można uznać, że nieuprawiające seksu małżeństwo stało się białe?
Myślę, że taką granicą jest rok, pod warunkiem, że w tym czasie para nie przechodziła burzliwych czy dramatycznych wydarzeń w ich życiu. Bo jeśli właśnie urodziło im się dziecko, a kobieta była w zagrożonej ciąży, to roczna przerwa w seksie nie musi świadczyć o problemach małżeńskich. Jest raczej naturalną konsekwencją przyjścia na świat dziecka.
A co mogą zrobić pary, które właśnie przeczytały tę rozmowę i zdały sobie sprawę, że jest ona właśnie o nich?
Przede wszystkim porozmawiać ze sobą szczerze. Jeśli partnerzy nie umieją tego zrobić, to niech zadzwonią do gabinetu seksuologa lub psychoterapeuty i umówią się dla własnego dobra na pierwszą wizytę.