Blisko ludziMam 20 lat i biorę ślub. "Małżeństwo to jedyne, co jest dzisiaj pewne"

Mam 20 lat i biorę ślub. "Małżeństwo to jedyne, co jest dzisiaj pewne"

Mam 20 lat i biorę ślub. "Małżeństwo to jedyne, co jest dzisiaj pewne"
Źródło zdjęć: © 123RF
Karolina Błaszkiewicz
18.07.2018 13:28, aktualizacja: 18.07.2018 14:12

"Ludzie uważają, że małżeństwo nie jest potrzebne. To bezsensowny wydatek, a przecież można żyć na kocią łapę. Można. Ale po co?" – mówi Wiktoria, która na ślubnym kobiercu stanie w wieku 20 lat. Wierzy, że przysięga umocni jej związek i da coś, o co dziś trudno: stałość.

W 2006 r. na ślubnym kobiercu stanęło ok. 153 tys. Polaków w wieku 20-24 lat. Rok później ta liczba wzrosła do ponad 161 tys. W 2016 r. Główny Urząd Statystyczny informował, że małżeństwo zawarło 193 tys. 455 par w tym przedziale wiekowym. Gdy dziś zadaję pytanie w popularnej grupie na Facebooku: "Czy są wśród was żony, które w chwili ślubu miały mniej niż 20 lat albo nieco więcej?", nie nadążam z czytaniem odpowiedzi: "Tak, ja".

Na początku lipca świat obiegła informacja, że Justin Bieber oświadczył się Hailey Baldwin. On ma 24 lata, ona 21. "Hailey, tak bardzo kocham wszystko, czym jesteś. Chcę poświęcić życie na poznawanie każdej części ciebie i kochanie jej cierpliwie i łaskawie. Moje serce jest wyłącznie twoje, zawsze będę stawiać cię na pierwszym miejscu. Jesteś miłością mojego życia" – napisał w długim poście na Instagramie gwiazdor.

Jedna z moich bohaterek, Kasia, wyprzedziła Biebera i Baldwin. Wyszła za mąż kilka dni po swoich 20. urodzinach. Chłopaka, który został jej mężem, przed ślubem od czterech lat. Poznali się na imprezie, zaiskrzyło, choć nie obyło się bez perturbacji. Kasia mówi wprost, że po pół roku związku została przez partnera porzucona. 6 miesięcy później- z jej inicjatywy – ich znajomość jednak odżyła, potem przyszedł już czas na zaręczyny. – Mąż oświadczył mi się 3 miesiące przed moją maturą. Półtora roku po cywilnym urodził nam się synek, dwa lata po cywilnym wzięliśmy ślub kościelny – opowiada.

Kobieta wie, kto jest jej mężczyzną

Rodzice dziewczyny nie byli tym wczesnym ślubem zachwyceni, ale Kasia postawiła na swoim. – Zrobili mi awanturę nawet w dniu ślubu. Przekonywali, że robię głupotę i żebym się jeszcze chociaż zastanowiła. Teściowie za to bardzo się cieszyli, są dużo starsi od moich rodziców i w ich ocenie ślub w naszym wieku i tak był późny – dodaje ze śmiechem. Ani razu nie przeszło jej przez głowę: "Czy to na pewno ten?". – Blogerka Aśka Pachla ostatnio na InstaStory wpisała cytat z filmu "Sara", że kobieta takie rzeczy po prostu wie. Wie, kto jest jej mężczyzną – wyjaśnia.

Kiedy pytam, co daje jej małżeństwo, odpowiada: "Poczucie bezpieczeństwa i stabilizację. Nieformalny związek tego nie da". Zdaniem Kasi kluczem jest tu małżeńska przysięga, dzięki niej nadal ze sobą są. – Wierzę w moc przysięgi i chyba tylko ona spowodowała, że chce nam się walczyć na nowo o siebie – podkreśla.

Socjolożka Aldona Żurek, w pracy "Atrakcyjność małżeństw we współczesnych małżeństwach" z 2010 r. pisała, że legalizowanie związku dla Polaków przestało być istotne. Jako jeden z powodów tego zjawiska wymieniła chęć realizowania siebie, która znacznie przewyższa gotowość do inwestowania w małżeństwo. Co ciekawe jednak, Żurek w podsumowaniu stwierdziła: "Korzyści, jakie osiąga człowiek mający status małżonka mają finansową, materialną i prestiżową naturę. Walorami małżeństwa jest również to, że jest ono najważniejszą wspólnotą uczuć i emocji".

"Małżeństwo to życiowa ostoja"

Wyraźnie zgadza się z tym 19-letnia Wiktoria, która wkrótce wypowie sakramentalne "Tak". Ukochany padł przed nią na kolana po 8 miesiącach znajomości i został przyjęty. – Zrezygnował ze swojego życia, by ze mną zamieszkać – mówi Wiktoria. To wystarczyło, by wiedziała, że podejmuje właściwą decyzję. Inne zdanie na ten temat mieli ich bliscy. – Rodzice lubego zdziwili się, ale nasz wybór zaakceptowali. Moim nic do tego. Najgorsza jednak była reakcja moich znajomych – wspomina. Zapytali ją, dlaczego w tak młodym wieku "niszczy sobie życie".

Obraz
© Wiktoria do ślubu pójdzie w wieku 20 lat (fot. archiwum prywatne)

Wiktoria i jej narzeczony wierzą, że małżeństwo niczego w ich życiu nie zmieni, a więc tym bardziej go nie zniszczy. 19-latka wychodzi z założenia, że jeżeli dwoje ludzi się kocha i się ze sobą dogaduje, to legalizacja związku tylko "zwiększy miłość i zaufanie". – Ludzie uważają, że małżeństwo nie jest potrzebne. To bezsensowny wydatek, a przecież można żyć na kocią łapę. Można. Ale po co? – pyta.

Dla moich bohaterów małżeństwo jest odpowiedzią na niepewne czasy. Wszystko wokół się wali, ale w domu, z mężem albo żoną, uda się przetrwać. Potwierdza to w rozmowie ze mną Barbara Strójwąs, psycholog na co dzień zajmująca się tematyką związków. – Dzięki małżeństwu, każdy realizuje jakiś swój interes - wyjaśnia Strójwąs. – U młodych ludzi kluczowe są emocje, potrzeba stabilizacji w życiu prywatnym, której – co się czasem zdarza – na przykład niedostatecznie zaznali w rodzinnym domu.

Zdaniem psycholog, istotną rolę odgrywa tu także wiara w romantyczną miłość. – 20-latkowie nie doświadczyli jeszcze czegoś takiego, jak proza życia, rzadko zdarza się, że w tym wieku rozpoczęli już etap pierwszej pracy i samodzielnego płacenia rachunków. Dlatego żyją wyłącznie uczuciem – wyjaśnia Strójwąs.
Kolejne powody, które pchają młodych do małżeństwa, są już bardziej „tradycyjne”. To brak akceptacji dla nieformalnych związków w społecznościach, w których żyją, i nieplanowana ciąża.

"Jedyny" to pojęcie względne

Fakt, że liczba zawieranych przez młodych ludzi związków małżeńskich rośnie z roku na rok, nie ulega wątpliwości. Nie znaczy to jednak, że te małżeństwa są udane. Przede wszystkim dlatego, że na tym beztroskim etapie, jakim jest wejście w dorosłość, niewiele wiemy sami o sobie. Dlatego, kiedy 20-latkowie decydują się na rozwód, w pozwie wskazują zwykle na "niezgodność charakterów". W raporcie GUS za 2016 r. wynika, że część młodych małżeństw rozpada się jeszcze przed pierwszą rocznicą ślubu - 2,5 tys. kobiet w chwili składania wniosku rozwodowego nie przekroczyło jeszcze 24 roku życia. W skali zjawiska to jednak wcale nie tak dużo. W sumie w 2016 r. rozwiodło się bowiem aż 63 497 tys. par.

Justin Bieber żeni się, bo chce pokazać swojemu rodzeństwu przykład trwałego, zgodnego i sformalizowanego związku. O takim marzą również nasze bohaterki. Może rzeczywiście stałość w postaci obrączki na palcu jest tym, czego potrzeba dziś społeczeństwu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta