Mam na imię...
*Już pięciomiesięczne niemowlę rozpoznaje jego brzmienie. Słucha go chętniej niż innych słów i lepiej zapamiętuje wyrazy następujące po nim! Im częściej zwracasz się do malca, używając jego imienia, tym łatwiej opanowuje nowe słowa. Imię może też pomóc w nauce czytania. Dr Irena Majchrzak, socjolog, opracowała metodę wykorzystującą emocjonalny związek dziecka z imieniem. Można ją stosować już u dwu-, trzylatków. Malec dostaje wizytówki ze swym imieniem. Jego obraz przyswaja sobie szybko, dzięki emocjom, jakie ono w nim budzi. Potem przechodzi się do gier i zabaw wprowadzających inne wyrazy i litery. *Dla maleńkiego człowieka jego imię jest jednym z pierwszych usłyszanych słów. Stanowi dla dziecka bardzo ważny element budowania własnej tożsamości. Na pytanie: „Kim jesteś?” kilkulatek zwykle odpowiada swoim imieniem. Nie oddziela jeszcze nazwy od osoby, zacznie to robić dopiero w wieku 6–7 lat. A na razie uważa, że pozbawiony imienia, nie byłby już sobą. Nic zatem dziwnego, że jest ono w życiu człowieka
takie ważne.
Choć prawie 90% imion dla dzieci wybierają mamy, jest to ekscytujące zadanie dla obojga rodziców. Decyzja, jaką podejmą, może mieć wpływ na losy malca.
08.11.2005 | aktual.: 30.05.2010 21:22
Brajan albo Jan *Na pozór wydaje się, że każdy z nas nadaje dziecku takie imię, jakie po prostu najbardziej mu się podoba. Nic bardziej mylnego! Dowiedziono, że o wyborze decyduje nie tylko indywidualny gust rodziców, ale też ich społeczne aspiracje oraz oczekiwania wobec potomka. Badania dwóch socjologów, Jurgena Gerhardsa i Stanleya Liebersona, wykazały, że imiona pochodzenia obcego lub idoli kultury masowej są typowe dla warstw niższych. Natomiast rodzice wykształceni unikają ich, ponieważ pragną podkreślić swą wyższą pozycję.
Jak zauważa psycholog dr Krystyna Doroszewicz, która w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie od kilku lat prowadzi badania nad imionami, w Polsce takie trendy też są widoczne. *Wśród warstw artystycznych i inteligencji (lub osób aspirujących do tych kręgów) rozpowszechniły się imiona tradycyjne – Zosia, Franio, Marysia.Mają one prawdopodobnie uwidocznić związki rodziców z kulturą oraz podkreślić ich niezależność od serialowych mód i popularnych trendów. Widoczny jest także drugi nurt: nadawania imion brzmiących egzotycznie lub noszonych przez postaci z telewizji: Sandra, Pascal, Olivier. Rodzice, którzy tak nazywają swe pociechy, być może pragną dla nich takiego samego życia: egzotycznego, lepszego, życia gwiazd ekranu. To zapewne dlatego każdego miesiąca do Rady Języka Polskiego, która zajmuje się opiniowaniem zgodności niezwykłych imion z polskimi normami, wpływa po kilkadziesiąt listów od rodziców, którzy chcą mieć małą Claudię czy Oliviera (a nie Klaudię czy Oliwiera). Argumentują oni,
że takie imię zapewni ich dziecku lepszy start życiowy. Zapewne myślą: „Jesteśmy zwyczajnymi ludźmi, więc niech chociaż imię naszego dziecka będzie nadzwyczajne. Mamy nadzieję, że dzięki niemu życie naszej pociechy też takie się stanie”.
Imiona oryginalne i rzadkie częściej otrzymują dziewczynki. Widocznie imię dla chłopca ma być wedle rodziców wyrazem trwałości rodziny i kontynuacją tradycji, a dla dziewczynki – pełni raczej funkcję ozdobnika, dekoracji uatrakcyjniającej małą kobietkę. Czyżby nawet tu dawały o sobie znać stereotypy dotyczące oczekiwań wobec obu płci?
Stefan, syn Stefana *Imię czasem traktowane jest jak prognoza na przyszłość. Te kojarzące się z postaciami historycznymi, słynnymi artystami, wodzami lub świętymi mogą świadczyć o, czasem nieuświadomionym, pragnieniu rodziców, by ich dziecko w przyszłości cieszyło się równie wielkim autorytetem, by wiele osiągnęło. Podobnie bywa z przekazywaniem imienia z ojca na syna. Można zaryzykować stwierdzenie, że własne imię nadane dziecku świadczy o dumie z własnego rodu, o wysokim mniemaniu na temat własnej osoby, zadowoleniu z siebie i swoich osiągnięć: „Jeśli moje dziecko pójdzie tą samą drogą co ja – będę zadowolony”. *Dr Doroszewicz zaobserwowała inną jeszcze prawidłowość. Otóż imię może wyrażać oczekiwania wobec płci dziecka
i wpływać na sposób jego wychowania. Zdarza się, że dziewczynki, które miały być chłopcami (tak pragnęli rodzice), otrzymują żeńskie wersje imion męskich, np. Karolina, Franciszka. A potem czasem są wychowywane bardziej „po chłopięcemu”, na więcej im się pozwala, a ich ojcowie bardziej angażują się w opiekę nad nimi. Prawdopodobnie dzięki temu w wieku dorosłym bardziej otwarcie wyrażają gniew, mają wyższą samoocenę, są bardziej przebojowe. Zapewne jednak w naszym szybko zmieniającym się świecie te akurat stereotypy i różnice mają szansę wkrótce zaniknąć.
Karol kocha Karolinę
Najnowsze badania psychologów wykazały też utajony wpływ imienia na ważne decyzje życiowe człowieka. Psycholog belgijski, Joseph Nuttin Jr., stwierdził, że litery naszego nazwiska i imienia, zwłaszcza inicjały, podobają nam się bardziej niż inne. Z powodu nieświadomego przywiązania do nich, człowiek ma tendencję do poszukiwania partnerów o imieniu podobnym lub zaczynającym się na tę samą literę.
Co więcej, dotyczy to także życia zawodowego! Okazuje się, że ludzie częściej wybierają zawody, których nazwy mają pierwszą literę taką samą jak... ich imiona.
Prot się wstydzi *Nie wszyscy jednak aż tak bardzo lubią swoje imię. Jego pełna akceptacja pojawia się dopiero w wieku dorosłym (tylko 6% dorosłych nie darzy go sympatią, ale aż połowa z nas w dzieciństwie przeżywa okres niechęci do niego). Źle dobrane czy dziwne imię może narażać dziecko na kpiny, a nawet odrzucenie ze strony rówieśników. Może też sprawić, że malec nie wyrobi w sobie pozytywnej samooceny, tak przecież potrzebnej w życiu. Jeśli dziecko wciąż słyszy zdziwienie albo śmiech i jest ofiarą złośliwości, zaczyna się imienia wstydzić.* Nie lubi go i w rezultacie, jak podkreślają psychologowie, może przestać lubić siebie. Krępuje się za każdym razem, gdy poznaje nowych ludzi. To może prowadzić do nieśmiałości i poczucia niższej wartości.
I odwrotnie – jak przekonuje Charles Joubert, psycholog z University of North Alabama od 20 lat badający imiona – ludzie, którym podoba się ich własne imię, zwykle są do siebie nastawieni pozytywnie.
Czy polubimy Katarzynę? *Imię to jedna z pierwszych informacji, jakie o osobie otrzymuje jej otoczenie. Zawiera przekaz na temat płci, narodowości, czasem sugeruje wiek czy pochodzenie społeczne. Może wręcz wpływać na nasz stosunek do noszącej je osoby. Albert Mehrabian, psycholog amerykański, badał skojarzenia, jakie wzbudzają poszczególne imiona. Cechy charakteru podzielił na cztery grupy (Etyczność, Sukces, Towarzyskość oraz Męskość lub Kobiecość) i sprawdzał, które z nich przypisujemy konkretnym imionom. Okazało się, że imiona męskie są silniej kojarzone z Sukcesem, a słabiej z Etycznością. Ale im są dłuższe, tym bardziej zyskują na Etyczności – kosztem Sukcesu oraz Towarzyskości. Posługując się podobną metodą, dr Krystyna Doroszewicz wykazała, że w Polsce imiona Katarzyna i Piotr kojarzą się większości badanych pozytywnie z cechami ze wszystkich czterech grup.
*Imię budzące wśród rówieśników przyjemne skojarzenia przychylnie nastawia ich do nowego kolegi czy koleżanki. Amerykańscy badacze dowiedli, że dzieci noszące imiona, które podobają się rówieśnikom, mają wyższy status w grupie. Ba, imię może nawet kształtować stosunek nauczyciela do ucznia! Osoba nosząca atrakcyjne imię i lubiana, staje się bardziej pewna siebie. Pozwala jej to wierzyć w swoje możliwości i dzięki temu – więcej w życiu osiągnąć.
Wybierając imię, trzeba pamiętać i o tym, że ważne jest brzmienie różnych jego wersji: liczą się zdrobnienia, rymy, adekwatność imienia do nazwiska. Aurelia Kiełbasa będzie pewnie inaczej postrzegana niż np. Aurelia Potocka. A imię Adam może stać się przekleństwem dla chłopca o nazwisku Mickiewicz, jeśli nie okaże się on orłem z polskiego. Nawet jeżeli rodzice, nadając mu je, mieli zupełnie inne aspiracje.
Aszkenazy ma problemy
Wybujała wyobraźnia rodziców może w skrajnych przypadkach prowadzić do zaburzeń. Tak wykazały badania amerykańskich specjalistów, którzy porównali imiona pacjentów jednego ze szpitali. Okazało się, że ci z problemami psychicznymi częściej nosili imiona niespotykane. Badacze uważają, że to negatywnie reagujące otoczenie stało się źródłem niekorzystnych doświadczeń i zrodziło u nich problemy psychiczne. Ale mogło być i tak, że dziwaczne imię dla dziecka zrodziło się w głowie nie w pełni zrównoważonych rodziców, których psychika rzutowała potem na to, jak wychowywali potomka. Wszystko razem – kpiny rówieśników, rodzice, którzy sami mieli problemy – mogło odegrać rolę w powstawaniu zaburzeń psychicznych u młodego człowieka.
Nicole kontra Nikola *Według kryteriów opracowanych przez Radę Języka Polskiego, w naszym kraju można nadać imię zgodne z polską pisownią (bez niepolskich liter) i wskazujące na płeć – Nikola, nie Nicole; Ksawery, nie Xavier. Imionami nie mogą być nazwy pospolite (np. Wilga czy Jeżynka), chyba że są usankcjonowane jako takie (Róża, Jagoda). Nie można używać nazw geograficznych (Azja, Jork) ani zdrobnień jako podstawowych wersji (Lola, Jaga, Radek). Imiona nie mogą ośmieszać (np. Pikuś). Imię niepolskie (które inaczej się pisze, inaczej czyta) powinno mieć zmienioną pisownię (Brajan zamiast Brian). *Jeśli nie jesteś pewna, czy wybrane przez Ciebie imię może być nadane, warto zwrócić się z prośbą o jego ocenę do Rady Języka Polskiego. Zalecenia opracowane przez Radę dla urzędów stanu cywilnego znajdziesz na stronie: www.rjp.pl. W przypadku pozytywnej opinii Rady, urzędnik z USC powinien zarejestrować imię. Jeśli opinia RJP będzie negatywna i urzędnicy odmówią rejestracji, możesz wystąpić na cywilną drogę
sądową.
Ale chyba lepiej zastanowić się jeszcze raz, czy wymarzone imię będzie dla dziecka dobre. Może warto pomyśleć o innym, mniej kontrowersyjnym, które na pewno nie stanie się dla malucha obciążeniem?
Montezuma chce być Maćkiem *Samodzielnie można zmienić imię dopiero po ukończeniu 18 lat. Wcześniej mogą to uczynić rodzice, ale wiąże się to z dość długą drogą urzędową. Czasem tak postępują nowi opiekunowie po zaadoptowaniu dziecka. Ale zawsze najpierw trzeba to dobrze przemyśleć. *Zmiana imienia, czyli czegoś bardzo silnie związanego z naszą tożsamością, może wywołać problemy osobowościowe, a dla małego dziecka być zbyt trudna do zaakceptowania. Psychiczny związek imienia z naszym „ja” sprawia, że odebranie go to jakby pozbawienie człowieka części jego samego. Być może dlatego dorośli, niezadowoleni ze swego imienia, zamiast wstępować na drogę prawną, decydują się czasem na używanie drugiego imienia, zdrobnienia. To prostsze i mniej radykalne rozwiązanie.
Monika Krawiecka
Konsultacja: dr Krystyna Doroszewicz