Blisko ludziMarta Malikowska wspomina Jacka Szymkiewicza. "Widziałam to cierpienie"

Marta Malikowska wspomina Jacka Szymkiewicza. "Widziałam to cierpienie"

Marta Malikowska wspomina odejście Jacka Szymkiewicza
Marta Malikowska wspomina odejście Jacka Szymkiewicza
Źródło zdjęć: © Instagram | Marta Malikowska
22.06.2022 08:13, aktualizacja: 22.06.2022 11:20

Śmierć Jacka Szymkiewicza wywołała poruszanie w całej Polsce. Muzyk odszedł 12 kwietnia 2022 roku. Była żona artysty zdobyła się na trudną rozmowę o żałobie i radzeniu sobie ze śmiercią bliskiej osoby. "Pierwsze dwa dni to była prawdziwa rozpacz" – wspomina w wywiadzie.

Marta Malikowska w rozmowie z Co za tydzień wyznała, że dzień, w którym dowiedziała się o śmierci byłego męża, był jednym z najtrudniejszych w jej życiu. To właśnie kobiecie przypadło również trudne zadanie, aby powiedzieć córce o tym, że jej ukochanego taty nie ma już na tym świecie. Aktorka wspomina pogrzeb Jacka Szymkiewicza i niezwykłą przemowę Jagody.

"Pierwsza reakcja to szok, niedowierzanie, wyparcie"

Wiadomość o śmierci Szymkiewicza Marta Malikowska dostała SMS–em, osiem minut po jego śmierci: "Jacek nie żyje. Przekaż Jagodzie". Wiedziała, że na niej spoczywa zadanie powiedzenie córce, że straciła tatę.

– Jagoda usłyszała mój płacz. Nie wiedziałam, jak mam to powiedzieć, po prostu powiedziałam w totalnych emocjach… Padłyśmy na kolana, długo płakałyśmy na podłodze – wspomina aktorka.

Malikowska dodaje, że od pewnego czasu muzyk przeczuwał, że coś jest nie tak. Miał wrażenie, że jego serce nie pracuje tak jak powinno. I miał niestety rację. Artysta zmarł na zawał.

"Brakuje mi słów, żeby opisać, co wtedy czułam"

Była żona muzyka, w rozmowie z dziennikarką portalu Co za tydzień, wspomina, jak mocno wzruszył ją list, który córka odczytała podczas pogrzebu.

–Jagoda powiedziała, że jest jedna rzecz, za którą nie będzie tęskniła. Za cierpieniem w jego oczach. Ja też widziałam to cierpienie. Myślę, że wielu ludzi to widziało. Jestem mi smutno, że musi to przeżywać. Jednocześnie czuję ulgę, że ma taką świadomość, że wie, że jej tata już nie cierpi – tłumaczy Malikowska, podkreślając, że będzie robić wszystko, aby pomóc córce załatać dziurę w sercu po tacie.

Sam pogrzeb był trudnym przeżyciem dla obu kobiet. Córka zmarłego zdenerwowała się obecnością fotografów na uroczystości.

– Powtarzałam, żeby się nie przejmowała, że to nieważne, ale dla niej było ważne, bardzo to przeżywała. Zobaczyła siebie na zdjęciach i artykuły w sieci o tym, kto znany był na pogrzebie. Czuła, że to przekroczenie jakiejś granicy – wyznała aktorka.

"Długie lata mi zajęło wyzbycie się żalu"

Dziennikarka w rozmowie z aktorką poruszyła również trudne tematy, dotyczące jej związku ze zmarłym. Relacja nie była łatwa m.in. ze względu na chorobę alkoholową, z którą walczył wokalista.

– Chroniłam siebie, chroniłam ją (córkę – przyp. red.), podejmując przy tym masę trudnych decyzji, przeprowadzek, szukając siebie, spokoju, domu. Długie lata zajęło mi wychodzenie ze współuzależnienia, ogarnięcie swoich demonów i Jacka demonów, to był naprawdę proces – wyznała Marta Malikowska.

Zapytana o to, co teraz czuje, podkreśla, że wyzbyła się żalu do byłego męża. Przyznaje, że oswoiła żałobę.

Jacek "Budyń" Szymkiewicz zmarł w wieku 48 lat. Był cenionym muzykiem, multiinstrumentalistą, autorem tekstów oraz założycielem grupy Pogodno. Artysta rozwijał karierę solową, równolegle współpracując z innymi gwiazdami, jak np. Moniką Brodką, Natalią Nykiel czy zespołami Hey oraz Varius Mans.

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (61)
Zobacz także