Bawiła się "w lekarza" z kolegą. Po spowiedzi miała wielką traumę
- Czułam tylko lęk i stres. Bałam się i tego, co powie ksiądz, i że zaraz po spowiedzi znów "zabrudzę duszę" - wspomina swoją pierwszą spowiedź Aleksandra, mama syna w wieku komunijnym. Z kolei Agata opowiada o reakcji księdza. - Trauma - mówi.
17.04.2024 | aktual.: 17.04.2024 10:34
Córka Katarzyny Nowak poszła do komunii rok temu. - Na szczęście u nas ksiądz, który przygotowywał dzieci i je spowiadał, był w porządku. Wiele razy podkreślał, że formułka nie jest najważniejsza, że nie trzeba też skupiać się na grzechach, opowiadać o nich szczegółowo, tylko na tym, że w tym wszystkim chodzi o przebaczenie. Widziałam, że próbował wprowadzić spokojną atmosferę. Mimo wszystko moja córka i tak najbardziej przejmowała się, że zapomni, co ma powiedzieć. Kilka dni przed spowiedzią powtarzała formułkę cały czas - opowiada.
Dziewczynka jednak ostatecznie wspomina całe wydarzenie dobrze. Nie miała też problemu ze spowiedzią w pierwsze piątki czy przed świętami. - Wydaje mi się, że zaczyna rozumieć, o co chodzi w tym sakramencie i już zdecydowanie lżej do tego podchodzi – kwituje Katarzyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Formułka powinna być bardzo prosta"
- Formułka powinna być bardzo prosta. Ona ma pomóc, a nie utrudnić. Sam spowiadałem teraz dzieci przed komunią i widziałem, że jeśli jest za duży akcent położony na konkretne zdania, dzieci skupiają się tylko na nich i wzmaga się ich stres - komentuje ks. Adrian Chojnicki.
- To nie dotyczy zresztą tylko ich. Również młodzież czy dorośli często boją się, że zapomną powiedzieć czegoś w formułce. A tymczasem ona ma być tylko pomocą.
Jak powinna wyglądać spowiedź? - Najpierw robimy znak krzyża, potem krótko się przedstawiamy, mówimy na przykład: "Jestem uczniem trzeciej klasy i popełniłem takie grzechy". Ale istotą jest spotkanie z Bogiem w sakramencie. Jeśli dziecko zapomni czegoś z formułki, nic się nie dzieje. Spowiedź nie traci ważności, a kapłan zawsze może dopytać, jeśli uzna to za stosowne – dodaje duchowny.
"Opowiadała, że nasze dusze są czarne od brudu"
- Naprawdę nie rozumiem, dlaczego dzieci mają iść do spowiedzi. Co tak poważnego może zrobić kilkulatek? – pyta Aleksandra. Sama ma syna w wieku komunijnym, ale razem z mężem w ostatnich latach odsunęli się od Kościoła, więc nie zdecydowali się, żeby ich dziecko przystąpiło do sakramentu. Przeszkadza jej też inna kwestia.
- Wcześniej nigdy się nad tym nie zastanawiałam i spowiedź przed pierwszą komunią przyjmowałam jako coś oczywistego. Ale od kiedy sama mam syna, naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że pozwalam, żeby opowiadał obcemu mężczyźnie sam na sam rzeczy, w których jakoś zawinił. Wydaje mi się to bardzo nieodpowiedzialne – przecież ja nie wiem, kim jest ten człowiek, jak zareaguje - dodaje.
A jak sama wspomina spowiedź? - Wcześniej były godziny przygotowań. Siostra zakonna, która była naszą katechetką, opowiadała, że nasze dusze są czarne od brudu i dopiero spowiedź je wyczyści - opowiada.
- Czułam tylko lęk i stres. Bałam się i tego, co powie ksiądz, i że zaraz po spowiedzi znów "zabrudzę duszę". Szłam jak na ścięcie. Nic strasznego się nie stało, a cała spowiedź trwała może trzy minuty, ale poczułam ulgę, że mam to już za sobą - dodaje.
Ksiądz o spowiedzi dzieci: Nie chodzi o "rozliczenie z grzechu"
Ks. Adrian Chojnicki podkreśla, że niezwykle istotne jest dobre przygotowanie do pierwszej komunii. - Chodzi o to, żeby dzieci miały poczucie, że wydarzy się coś bardzo ważnego i żeby chciały później żyć w bliskości z Bogiem. Dlatego spowiedź jest potrzebna - mówi.
Duchowny dodaje też, że istotą sakramentu jest spotkanie. - Nie chodzi o to, żeby mówić dzieciom, że mają się rozliczać z grzechów. One mają spotkać się z Bogiem – akcent musi być położony na miłość i wybaczenie. Oddajemy Bogu to, co nam się nie udało, po to, żeby Go jeszcze mocniej kochać - zaznacza.
- Rzeczywiście, trzeba uformować i dzieci, i rodziców, żeby nie było w tym lęku. Zamiast tego musimy pokazać, że możemy zostawić w spowiedzi to, co było nie w porządku, po to, żeby samemu jak najmocniej kochać - podkreśla.
Pytania o szóste przykazanie. "To nie jest najważniejsza sprawa"
Częścią przygotowań do spowiedzi jest rachunek sumienia. Ks. Chojnicki podkreśla, że powinien być dostosowany do dzieci. - To narzędzie, które ma pomóc. Ważne jest zaangażowanie rodziców, którzy spokojnie i z wyczuciem wytłumaczą dzieciom najdelikatniejsze kwestie.
Najwięcej emocji mogą wywoływać pytania o szóste przykazanie. Jak to oceniać?
- Trzeba pamiętać, żeby nie przeakcentowywać związanych z nim grzechów, nie oburzać się nimi. Mam wrażenie, że często niepotrzebnie skupiamy się na tym, a przecież jest to dopiero szóste przykazanie, a nie pierwsze - wyjaśnia ksiądz.
- Rozumiem, że często pojawia się poczucie wstydu i większe przeżywanie niż w przypadku pozostałych grzechów, ale pod kątem ważności i rangi to naprawdę nie jest najważniejsza sprawa. Trzeba mądrości rodzica i spowiednika - mówi.
Poszła do spowiedzi. Skandaliczne, co usłyszała
Agata (imię zmienione - przyp. red.), dziś dwudziestolatka, o swojej pierwszej spowiedzi mówi jednoznacznie. – Trauma - podkreśla. Wszystko przez jedno pytanie z rachunku sumienia: "Czy bawiłeś się nieskromnie sam lub z kimś?". - A ja jakiś czas wcześniej wygłupiałam się z kolegą i podczas zabawy zobaczyliśmy się też bez majtek – to była zwykła ciekawość tego, co "na dole" ma druga osoba. Trudno opisać, jakim wstydem było dla mnie, żeby o tym opowiedzieć. Wiedziałam też, że nie mogę tego zataić, bo to przecież będzie najcięższy grzech ze wszystkich.
Co gorsza, kiedy wyznała to księdzu, ten wyraźnie się oburzył.
- "Taka mała i już takie rzeczy?! Wstyd!" - przypomina sobie Agata.
- Nie umiałam nic powiedzieć, tylko pokiwałam głową, a potem wydukałam formułę na koniec. Wybuchłam płaczem po odejściu od konfesjonału, nie chciałam więcej tam wracać. Strasznie bałam się powiedzieć o tym rodzicom, więc męczyłam się sama.
Psycholożka o spowiedzi dzieci: Niedostosowana do poziomu ich rozwoju
Dr Aleksandra Piotrowska, psycholożka dziecięca, w rozmowie z WP Kobieta podkreśla, że spowiedź dzieci to koncepcja niedostosowana do ich poziomu rozwoju. - Poziom rozumienia dobra i zła, a to chyba powinno być rozstrzygające w rozmowie związanej ze spowiedzią u dzieci, które mają osiem-dziewięć lat, nie jest jeszcze poziomem dojrzałym. W tym wieku za dobre uważa się dziecko grzeczne, czyli posłuszne. Kompletnie nie o to chodzi. Poniżej 12.-13. roku życia jest mała szansa, żeby dzieci to właściwie rozumiały - zaznacza.
Ekspertka dodaje też, że spowiedź dzieci często wiąże się z fasadowością, wykuwaniem formułek oraz niepotrzebnym stresem. - Nie lubię tego, jaki kształt przybiera u nas ten sakrament. To jest koncepcja bazująca na strachu i obawie przed karą. Dla dziecka z niepokojem przede wszystkim o to, czy przypomniało sobie wszystkie grzechy. Tylko, podkreślam, jakie grzechy może mieć dziecko w tym wieku? - pyta.
Zaznacza też, że w wypadku przesłuchania dziecka w sądzie, wymagane są pewne warunki takie jak obecność psychologa czy odpowiednio wyglądające pomieszczenie. - Żadnego z tych warunków nie spełnia spowiedź. Kiedy dodamy do tego obsesję polskiego Kościoła dotyczącą seksu, to pytanie dziewięciolatka o nieskromne myśli albo uczynki jest czymś żenującym - mówi.
Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!