Mieszka w 15‑minutowym mieście. "Samochód mógłby nie istnieć"

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz korzystałam z komunikacji miejskiej. Po prostu tego nie potrzebuję. Nawet gdy chcemy wyjść z mężem na randkę do restauracji, nie potrzebujemy przemieszczać się autem - mówi Edyta, która mieszka w 15-minutowym mieście.

Osiedle Podwawelskie nazywa się 15-minutowym miastem
Osiedle Podwawelskie nazywa się 15-minutowym miastem
Źródło zdjęć: © East News | MAREK LASYK
Aleksandra Lewandowska

09.05.2024 06:00

Osiedle mieszkaniowe, w którym jest praktycznie wszystko - od sklepów i salonów fryzjerskich po szkoły i przedszkola? Takim jest osiedle Podwawelskie w krakowskich Dębnikach, które nazywa się 15-minutowym miastem. Jego mieszkanki, Monika i Edyta opowiadają, że dzięki temu, że większość miejsc znajduje się w odległości 15 minut spacerem od ich mieszkań, nie potrzebują ani samochodu, ani komunikacji miejskiej.

- Na osiedlu Podwawelskim mieszkam od 10 lat. Jest spokojne i ciche, chociaż znajduje się niemal w centrum ponad 800-tysięcznego miasta - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Kubala.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Osiedle, które jest małym miastem

Monika w pobliżu swojego miejsca zamieszkania może znaleźć placówki handlowe, usługowe, medyczne i oświatowe.

- Są piekarnia i pawilon handlowo-usługowy, w którym znajdują się jadłodajnia, gabinet logopedyczny, zakład krawiecki, a także apteka i sklepy - mięsny, spożywczo-cukierniczy, papierniczo-biurowo-zabawkowy, a nawet techniczny oraz usługa ksero - mówi.

Obok jest również klub sportowy, z którego sama korzysta regularnie.

- Poza treningami rock'n'rolla akrobatycznego, odbywają się tam zajęcia z boksu i tenisa stołowego. Jest siłownia i sekcja fitnessu. Z kolei na tyłach pawilonu funkcjonuje m.in. szkoła gry na perkusji - dodaje.

Osiedle Podwawelskie nazywa się 15-minutowym miastem
Osiedle Podwawelskie nazywa się 15-minutowym miastem© WP

Edyta, która mieszka na tym samym osiedlu, podkreśla natomiast, że zaledwie kilka minut od mieszkania znajduje się przedszkole i plac zabaw. Kilka metrów dalej - także szkoła. Dla niej, jako mamy dwójki dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym, to ważne.

- Nie muszę się rano martwić, że się spóźnimy. W dosłowną chwilę odprowadzam najpierw młodszą córkę do przedszkola, a potem starszego syna do szkoły. W drodze powrotnej możemy od razu zaliczyć plac zabaw. To ogromna wygoda - zauważa Edyta.
Plac zabaw na osiedlu Podwawelskim. Zdjęcie podesłane przez rozmówczynię
Plac zabaw na osiedlu Podwawelskim. Zdjęcie podesłane przez rozmówczynię© Archiwum prywatne

Dodaje, że kiedy odprowadza dzieci, może zrobić również zakupy w pobliskich supermarketach, których jest wiele. Mimo tego, że to jedno osiedle, wybór jest spory.

"Nie mogę powiedzieć, że wszystko mam w pobliżu"

- Nie mogę powiedzieć, że wszystko mam w pobliżu - stwierdza Monika, która pomimo dostępności wielu usług "od ręki", zwraca uwagę na to, co nie znajduje się w odległości 15 minut.

- Nie ma urzędu, kina, teatru, dworca czy lotniska. Z jednej strony są w tym minusy, z drugiej, w niektórych kwestiach, plusy. Większa odległość od dworca i lotniska sprawia, że nie musimy zmagać się z hałasem - tłumaczy.

Co jest jednak ważne zarówno dla niej, jak i dla Edyty, to to, że obydwie nie potrzebują ani samochodu, ani komunikacji miejskiej.

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz korzystałam z komunikacji miejskiej. Po prostu tego nie potrzebuję. Raz na jakiś czas pojedziemy gdzieś z mężem samochodem, ale dla mnie - jako osoby, która na razie nie pracuje, samochód mógłby nie istnieć - oznajmia Edyta.

- Nawet gdy chcemy wyjść na randkę do restauracji, nie potrzebujemy przemieszczać się autem. Wokół nas są świetne restauracje, w tym sushi bary. Po kolacji możemy się też swobodnie przejść po okolicznych parkach - dodaje w rozmowie z Wirtualną Polską.

Na osiedlu nie brakuje zieleni. Zdjęcie podesłane przez rozmówczynię
Na osiedlu nie brakuje zieleni. Zdjęcie podesłane przez rozmówczynię© Archiwum prywatne

15-minutowe miasto. Jest jedno "ale"

Czy osiedle Podwawelskie faktycznie można nazwać 15-minutowym miastem? Tak, ale pod jednym warunkiem. Trzeba pracować bardzo blisko mieszkania, zdalnie lub nie mieć żadnej pracy.

- Jeśli musiałabym dojeżdżać do biura firmy, w której pracuję w Krakowie, dojazd komunikacją miejską zająłby mi prawie 40 minut w jedną stronę. Samochodem byłoby to ok. 20 minut - mówi Monika.

Dodaje jednak, że na osiedlu znajdują się pętla autobusowa i przystanki tramwajowe. W razie potrzeby przemieszczenie się w inny zakątek Krakowa nie stanowiłoby więc dla niej problemu. Wtedy nie mogłaby jednak nazwać osiedla "15-minutowym miastem".

- Mimo wszystko uważam, że takie osiedle to świetne rozwiązanie - zwłaszcza dla rodzin z dziećmi i osób starszych. Sama dopiero po urodzeniu syna odkryłam walory tego miejsca. Zdecydowaną większość potrzebnych rzeczy czy usług miałam na wyciągnięcie ręki, co znacznie ułatwiło mi życie - oznajmia Monika.

- Nie wiem, jak to wygląda na innych osiedlach, ale jestem bardzo zadowolona ze swojego miejsca zamieszkania. Nie mogłoby być lepsze - podsumowuje Edyta.

Na osiedlu znajduje się wiele sklepów. Zdjęcie nadesłane przez rozmówczynię
Na osiedlu znajduje się wiele sklepów. Zdjęcie nadesłane przez rozmówczynię© Archiwum prywatne

"Jest wiele miast, które spełniają takie założenia"

Architektka i urbanistka Barbara Kania mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że jest wiele osiedli i miast w Polsce, które spełniają założenia, by stać się 15-minutowymi miastami. Istnieje jednak problem, który stoi na przeszkodzie dalszej realizacji tej idei.

- Aktualnym problemem w Polsce, który stoi na przeszkodzie do realizacji miast 15-minutowych, jest niekontrolowane rozlewanie się zabudowy, czyli suburbanizacja. Naprawienie tej sytuacji to jedno z największych wyzwań, jakie przed nami stoi. Przez ostatnie lata tereny na obrzeżach miast zostały zabudowane osiedlami mieszkalnymi, w których przez zaniedbanie planowania przestrzennego zabrakło podstawowych usług czy połączeń komunikacją zbiorową. Niestety wiele osób jest w sytuacji, w której - żeby kupić chleb czy odwieźć dziecko do szkoły - musi wsiąść w auto, tracić czas na dojazd i stanie w korkach - tłumaczy architektka.

Jej zdaniem, choć takie miasta powstawały już wiele lat temu, są one przyszłością.

- Jeśli chcemy poprawić jakość życia, to przekształcanie miast na 15-minutowe jest koniecznością. Dzięki popularyzacji tego tematu coraz więcej osób - także spoza branży miejskiej interesuje się tym, jak może ulepszyć przestrzeń swoich dzielnic - zaznacza.

Mimo głosów, że mogą ograniczać mieszkańców, mówi, że nie ma nic bardziej mylnego.

- Jeżeli ktoś lubi, w dalszym ciągu może korzystać z samochodu i nie musi kupować w najbliższym sklepie, tylko jechać na drugi koniec miasta. Miasto 15-minutowe nie wiąże się z ograniczeniem, a z wyborem – dodaje.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
premiummiastoosiedle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (164)