Miłość na co dzień - jak to osiągać?
Potrafimy pięknie mówić o miłości, gdy zaczynamy związek. Wtedy przeżywamy w większości bardzo przyjemne, kojące emocje, stymulujące pozytywne myślenie. Łatwo nam jest kochać, gdyż energia pozytywnych odczuć jest tak duża, że nie zwracamy uwagi na przyziemne drobiazgi, wybaczamy potknięcia i nie skupiamy na nich uwagi.
18.04.2013 | aktual.: 25.04.2013 11:23
Potrafimy pięknie mówić o miłości, gdy zaczynamy związek. Wtedy przeżywamy w większości bardzo przyjemne, kojące emocje, stymulujące pozytywne myślenie. Łatwo nam jest kochać, gdyż energia pozytywnych odczuć jest tak duża, że nie zwracamy uwagi na przyziemne drobiazgi, wybaczamy potknięcia i nie skupiamy na nich uwagi.
Taki stan zauroczenia wyobrażeniami o miłości i utrzymywania wibracji uczuć na wysokim poziomie nie trwa jednak wiecznie. Życie na co dzień dostarcza wielu sytuacji konfliktowych, w których nie zawsze umiemy sobie poradzić z własnymi emocjami i sposobem interpretacji trudności. Wtedy szybko gubimy idealistyczną wizję związku, zachowujemy się według starych, utrwalonych schematów, i szybko tracimy wiarę w to, że miłość jest możliwa.
Miłość na co dzień często nie wytrzymuje próby sił, jeśli nie włączymy świadomego programu jej budowania z udziałem i zaangażowaniem obydwu partnerów. Jako warunek dobrych relacji w związku uznawana jest postawa, w której partner jest zainteresowany tym, aby druga osoba była szczęśliwa, aby jej potrzeby były uwzględniane. Wbrew pozorom jednak nie będzie to możliwe i relacja nie będzie wzajemna, jeśli nie znamy sami siebie, nie umiemy kontaktować się z naszym wnętrzem, wyrażać uczuć i potrzeb w taki sposób, aby nie ranić i nie oskarżać drugiej osoby.
Aby mieć na względzie dobro partnera, niezbędne jest więc przede wszystkim mądre i świadome zadbanie o siebie. Osoby, które biorą odpowiedzialność za swoje emocje i zachowania pod ich wpływem, są zdolne do empatii. Rozumieją i dbają zarówno o własne potrzeby, jak też biorą pod uwagę potrzeby drugiej strony.
Budując związki i dbając o nie tak, aby były udane, najczęściej staramy się skupiać na drugiej osobie, albo dostosowując się do niej, albo „przejmując ster” i dowodząc całym związkiem. Wychodzimy z założenia, że mamy podejmować starania dla drugiej osoby i ją uszczęśliwiać i robimy to, jak tylko umiemy najlepiej.
Rzadko niestety partnerzy o tym decydują wspólnie. Na ogół nie rozmawiają, jak widzą swój związek, na ile oboje są zadowoleni z tak budowanej relacji, na ile mają wpływ na to, co się dzieje, na ile im odpowiada to, w jaki sposób się komunikują. Niejednokrotnie też nie zdają sobie sprawy z tego, że na ogół postępują inaczej niż czują i myślą. Starają się o to, aby - w imię miłości - związek funkcjonował jak najlepiej, ale w tym celu nakładają maski i zachowują się pod nimi nie tak, jak wskazuje ich wnętrze - emocje, odczucia, przemyślenia.
Wydaje im się, że takie zachowania są pomocne w próbach tworzenia konstruktywnych relacji, więc zapominają o sobie, i niejednokrotnie nawet nie zastanawiają się, jakie są koszty i konsekwencje takiej nieświadomej gry. Większość pomyłek, które popełniają ludzie w myśleniu o miłości w związku, polega właśnie na błędnym podejściu do samego siebie.
Życie w sprzeczności ze sobą, tłumienie siebie nic bowiem wspólnego z miłością nie ma. Prędzej czy później napięcia, skumulowane wypierane dotkliwe emocje, wybuchają agresją, gdy już nie umiemy sobie z nimi poradzić. W ten sposób łatwo przejść od miłości do nienawiści i nie zdawać sobie sprawy, jakie są przyczyny i skutki takiego stanu rzeczy.
Większość sytuacji, w których nie potrafimy zachowywać się z miłością, spojrzeć z empatią i pomóc bliskiej osobie, można wyjaśnić tym, że ludzie zachowują się inaczej na poziomie zewnętrznym, podczas gdy ich uczucia, a z nim też myśli, interpretacje sytuacji, zmierzają w zupełnie innym kierunku.
Wato więc zadbać o samoświadomość – nauczyć się najpierw mieć kontakt ze sobą, rozumieć swoje emocje i działania, dokonywać wyborów zgodnych z wartościami i potrzebami. Umiejętność skupienia uwagi na sobie w taki sposób pozwala również świadomie skupiać uwagę na drugiej osobie, zarówno wyrazić siebie, jak też wysłuchać perspektywy drugiej strony.
Przyszła wiosna! Warto wraz z nią się przebudzić. Świat nie wygląda tak, jak nasza wyobraźnia usiłuje go wykreować. Gdy umiemy z empatią odnosić się do siebie, nie będzie nam trudno kochać i przyjmować miłości od drugiej osoby. Warto zacząć od świadomości, że własne odczucia i wrażenia są wywołane przez przetwarzanie tego, co postrzegamy zmysłami. Reakcje emocjonalne są związane z niezaspokojonymi potrzebami, odczucia i wrażenia są tylko jednymi z wielu. Zamiast wpadać wciąż w swoje własne sidła nawyków, przyswojonych poglądów i przekonań, wzorców, które bezwiednie przyjęliśmy i odtwarzamy, warto być uważnym na to, co odczuwamy.
Chodzi o to, aby mieć świadomość swoich emocji i potrzeb, umieć je szczerze komunikować, a wtedy też z równą akceptacją i szacunkiem będziemy odnosić się do potrzeb bliskich osób. A stąd już całkiem blisko do miłości, która w ten sposób wyrażać się może na co dzień.
Alicja Krata – mediator; trener/coach, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.
(akr/bb), kobieta.wp.pl