Mobbing bikini - czyli jak być trendy na plaży?
Jak być trendy na plaży? Media zbijają fortunę na dobrych radach. Kobiety pięknieją w oczach. I generalnie wszyscy są szczęśliwi - no może nie wszyscy - wszyscy z wyjątkiem nas - kobiet.
04.07.2006 | aktual.: 28.05.2010 16:57
Każda kobieta już od kwietnia zostaje poddana "mobbingowi bikini" - a więc delikatnej sugestii, że zbliża się lato i czas już coś ze sobą zrobić. Każda z nas chcę ubrać się w kostium kąpielowy i z podniesioną głową spacerować po plaży wśród niecierpliwych, męskich, ukradkowych spojrzeń.
W fakt istnienia lata nawet największy śmiałek nie śmie dziś wątpić. Ba - nawet nie śmie za bardzo narzekać, bo maruderstwo ostatnio, wyjątkowo niemodne.
Jest ciepło, pięknie, pewnie pojadę na Hel. Popływam na desce - radośnie obwieszcza 24-letni Marek. Niby nic trudnego. Godzina drogi i hop do morza. Tymczasem, 24-letniemu Markowi, trudno byłoby uwierzyć, że takie proste to to nie jest. Być może gdyby Marek więcej rozmawiał ze swoją dziewczyną, albo w ogóle ją miał, to wiedziałby, że to, co wydaje się proste nie zawsze takie jest. A pozory - mylą!
Przedpołudnie na plaży. Towarzystwo pięknych kobiet. Zimne piwo - czyli wszystko to, o czym mężczyzna marzy. Każdy swoje marzenia ma i, o dziwo, niektórym się spełniają. Kobiety pięknieją w oczach. Firmy farmaceutyczne i kosmetyczne zarabiają miliony euro, otwierają się kolejne gabinety kosmetyczne. Media zbijają fortunę na dobrych radach. I generalnie wszyscy są szczęśliwi - no może nie wszyscy - wszyscy z wyjątkiem nas - kobiet.
Każda kobieta już od kwietnia zostaje poddana "mobbingowi bikini" - a więc delikatnej sugestii, że zbliża się lato i czas już coś ze sobą zrobić. W mediach zaczyna się nieśmiale: od reklamy diety odchudzającej. W końcu kto potrafi się powstrzymać od skosztowania niezapomnianego smaku świątecznego mazurka. Po miesiącu wewnętrznej walki ulegamy presji i od maja zaczynamy spożywać jabłko na śniadanie, a na kolację herbatę ziołową. W maju media robią się bardziej agresywne. Obok pięknie wymodelowanych sylwetek modelek z płaskimi brzuchami, pokazują nadęte, opuchnięte wałkami, pełne cellulitisu brzuszyska. Przerażone biegamy po sklepach wydając połowę pensji na kremy odchudzające, antycellulitisowe blokery, herbatki odchudzające.
W czerwcu, pod wpływem rozmów z koleżankami z pracy, lądujemy na aerobiku, spalającym tkankę tłuszczową, po którym czujemy się przynajmniej, jak przejechane traktorem. Wracamy do domu czołgając się na klęczkach, a w pracy ukradkiem wklepujemy kremy, wspomagające leczenie zakwasów.
A wszystko to - bo jest lato. Bo każda z nas chcę ubrać się w kostium kąpielowy i z podniesioną głową spacerować po plaży wśród niecierpliwych, męskich, ukradkowych spojrzeń. Bo do pracy chcemy włożyć troszkę krótszą spódnicę i nie wywołać u kolegów głupkowatych uśmieszków. Bo chcemy być po prostu- trendy. A przede wszystkim chcemy czuć się dobrze we własnym ciele i ze sobą. A jak tu czuć się dobrze, gdy spod krótkiej bluzeczki wystaje niesmaczna fałdka poświątecznego tłuszczyku, a skóra na udach marszczy się jak u jaszczura. Nie oczekujmy jednak, że po ciężkiej pracy, siłowym aerobiku i saunie na deser - będziemy swoim wyglądem i samopoczuciem rzucać innych na kolana. Bo spocone, wykończone, a przede wszystkim nienawidzące lata, nie spędzimy go radośnie. Także nie dajmy się tak zniewolić kultowi piękna. Pozostawmy miejsce na to, na co mamy ochotę. Jeśli mamy ochotę pobiegać, to pobiegajmy, a jeśli poopalać, to poleżmy bez wyrzutów sumienia na plaży. A co z ładną figurą? Po pierwsze nie dajmy się zwariować,
a po drugie myślmy o tym przez cały rok, a nie tylko miesiąc przed urlopem, bo szkoda wakacji. Na pocieszenie zawsze można udać się do Spa, przygotowanego specjalnie dla kobiet po przejściach traumatycznych, a takie przygotowanie do lata - to naprawdę może być trauma !