ModaModa panny młodej: o skromności

Moda panny młodej: o skromności

Kocham wulgarność. Dobry smak to śmierć, a wulgarność to życie - miała powiedzieć Mary Quant, której przypisuje się wymyślenie spódniczki mini i szortów. Od lat 60. XX wieku, gdy na ulicach zaczęły się pojawiać kobiety w coraz krótszych spódnicach, coraz mniej zakrywających bluzkach i coraz bardziej obcisłych spodniach, znacznie posunęliśmy się w wulgarności.

Moda panny młodej: o skromności
Źródło zdjęć: © sxc.hu

30.03.2010 | aktual.: 22.06.2010 10:51

Kocham wulgarność. Dobry smak to śmierć, a wulgarność to życie - miała powiedzieć Mary Quant, której przypisuje się wymyślenie spódniczki mini i szortów. Od lat 60. XX wieku, gdy na ulicach zaczęły się pojawiać kobiety w coraz krótszych spódnicach, coraz mniej zakrywających bluzkach i coraz bardziej obcisłych spodniach, znacznie posunęliśmy się w wulgarności.

Zaledwie parę lat temu - latem kobiety nosiły bluzeczki wiązane na kilka sznurków na plecach i ledwo zakrywające biusty. Dziś wracają także spódnice mini, a spodnie stały się jeszcze bardziej obcisłe niż kiedykolwiek wcześniej. Bez względu na to, jak bardzo są lub będą modne, stroje te nigdy nie będą należeć do eleganckich.

Niemniej - wobec ogromnej popularności współczesnej mody na odkrywanie i obciskanie - można jednak nabrać wątpliwości: czy warto sobie odmawiać ulegania modzie i zamiast tego starać się zachować skromność i umiar w ubiorze? Czy skromność w ogóle może być ładna i czy jest o co się starać?

Niech inspirację dla rozważań o skromności stanowią słowa wypowiedziane przez projektantkę mody pięknej, Coco Chanel, której kreacje niezmiennie stanowią wzór dla kolejnych wielkich projektantów: Nienawidzę mini - miała powiedzieć Chanel - Od lat staram się blokować nadejście mody na mini. Przecież kobieta w mini wygląda odrażająco. Modnie, bo wygodnie

Ma być przede wszystkim wygodnie, bo dzisiejszy człowiek jest wolny i może robić, co chce - takie zasady podobno stoją za filozofią, w ramach której wszystkie młode dziewczyny na ulicy wyglądają tak samo - noszą dżinsy i koszulki - gdy ciepło, a bluzy i kurtki jak bluzy - gdy chłodniej.

Dżinsy te są jednak obcisłe, więc są niewygodne i podkreślają wszelkie niedoskonałości urody, w dodatku to biodrówki, więc każde skłony czy pochylenia odsłaniają intymne części ciała - czy nadal więc chodzi o wygodę? A gdzie w tym sposobie odziewania się znajduje się dbanie o godność? Czy narzeczona, a potem żona nie powinna lepiej zadbać o swój wygląd, o godność swoją i o dobre imię swojego męża?

Ubranie powinno nie tylko być wygodne, ale przede wszystkim zdobić osobę, która je nosi, powinno być odpowiednie dla jej stanu i wieku oraz dbać o jej godność. Są - rzec jasna - sprawy ważniejsze niż strój, a wygląd nie liczy się bardziej niż zachowanie i cechy charakteru, ale nie sposób się zgodzić, że wygląd nie liczy się wcale. Wystarczy przyjrzeć się polityce prowadzonej przez wielkie firmy - dbają one o to, by pracownicy zawsze odpowiednio się ubierali, by ich wygląd wyrażał powagę i odpowiedzialność. Czy faktycznie wszystkie narzeczone są takie same?

Pytanie jest oczywiście retoryczne. Nie! - krzyknie przecież każda narzeczona - Ja różnię się od innych. I moja miłość też jest wyjątkowa. A jednak pytanie jest o tyle zasadne, że, sądząc z wyglądu - narzeczone nie tylko nie różnią się między sobą, ale nie odróżniają się nawet od swych młodszych sióstr, od swych matek, czy - o zgrozo - od swych przyszłych mężów! Wszyscy noszą to samo i na taki sam sposób - dżinsy, trampki, bluzy.

Podobnie też zachowują się i wyglądają - mają niemal identyczne fryzury. Słychać już nawet, że mężczyźni zaczynają się malować, a widać, że przestają też odróżniać się od kobiet pod względem zachowania.

I jest to logiczne następstwo błędów popełnionych przez kobiety: myśl człowieka musi być zgodna z jego zachowaniem, skoro kobiety zachowują się jak mężczyźni - kobiety ubierają się jak chłopcy, bawią jak chłopcy, przeklinają jak chłopcy - naprawdę trudno się dziwić, że nie są postrzegane jak prawdziwe kobiety. Współczesna moda nie ułatwia narzeczonym na ogół sprawy - najpierw styl uniseks pozwolił córce, mamie i babci oraz dziadkowi wyglądać tak samo, teraz kreatorzy postanowili nas przekonać, że w ogólne najfajniej będzie, jak wszyscy będziemy wyglądać jak dzieci i żyć jak dzieci. Ma być już nie tylko wygodnie, ale wręcz kompletnie bezstresowo. To wielkie kłamstwo: nie ma bezstresowego życia, dojrzałości czy małżeństwa.

Oto więc pochwała skromności i godności: przepis dla narzeczonej, która nie chce ani wyglądać jak swój przyszły mąż, ani być postrzegana jako prawie-mężczyzna.

Kilka rad: noś nie tylko dżinsy, ale i ładne spodnie, a przede wszystkim częściej noś spódnice (żadnych mini); zamiast bluz - noś koszule, sweterki i żakiety; zainwestuj w ładne buty i torebkę, zapuść włosy i wymagaj, wymagaj, wymagaj. Wymagaj, by narzeczony otwierał przed Tobą drzwi, by pomagał nosić rzeczy, by ustępował miejsca - także innym kobietom. Ale przede wszystkim wymagaj od siebie: nie tylko, by ładnie wyglądać, ale też by się ładnie zachować - by ładnie mówić i przyzwoicie żartować. Chcesz być postrzegana jak kobieta? Staraj się być kobietą.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (6)