GwiazdyMuzyka emocjami pisana

Muzyka emocjami pisana

Muzyka emocjami pisana
Źródło zdjęć: © WP.PL
05.09.2006 15:17, aktualizacja: 05.09.2006 15:52

James Newton Howard kolejny raz udowodnił, że w budowaniu napięcia nie ma sobie równych.

To już piąte dzieło hinduskiego reżysera M. Night Shyamalana - po znakomitym "Szóstym zmyśle", nieco wydumanym "Niezniszczalnym", mistycznych "Znakach" i intrygującej "Osadzie". Wszystkie filmy łączy nie tylko postać ich twórcy: mają podobną atmosferę, kreują niemal identyczny nastrój delirium i w mniejszym lub większym stopniu zaskakują zakończeniem. Głównym bohaterem "Kobiety z błękitnego jeziora" ("Lady In The Water") jest Cleveland, wiodący spokojne życie przykładny ojciec rodziny i zarazem zarządca apartamentowca, na boku piszący dla swoich dzieci bajki. Gdy ratuje przed śmiercią nieznaną kobietę, odkrywa, że jest ona narfem, postacią z jednej z wymyślonych przez niego historyjek. Niestety, wraz z nią do realnego świata przedostają się także stwory o wiele bardziej złośliwe...

Nawet jeśli nie wszystkie dzieła Shyamalana zyskują jednakową aprobatę krytyków, jedynym ich elementem, który nigdy nie wzbudza negatywnych emocji, jest muzyka. Odpowiada za nią James Newton Howard. Nie wszyscy wiedzą, że ten czołowy dziś w Hollywood kompozytor karierę zaczynał w latach siedemdziesiątych jako pianista Eltona Johna. Howard to eklektyk, odnajdujący się niemal w filmowym gatunku ("Ścigany", "Wodny świat", "Mój chłopak się żeni", "Dinozaur", "King Kong"). Tworzy najczęściej oprawy o klasycznym sznycie, rozpisane na wielką orkiestrę symfoniczną i chór, niepozbawione przy tym elementów nowocześniejszych. Jego ilustracje bardzo łatwo wpadają w ucho, ale dla Shyamalana zawsze pisze dźwięki z nieco innej, mniej oczywistej bajki. Podobnie jak filmy, emanujące grozą i tajemniczością, pełne przy tym muzycznego minimalizmu. Nie inaczej jest tym razem. Słuchając rozpoczynającego album "Prologue", czujemy się, jakbyśmy żywcem przenieśli się do chłodnej błękitnej krainy, z której pochodzi bohaterka
opowieści. Prym wiodą delikatny żeński chórek i fortepian, ale po chwili ustępują one miejsca smyczkom. "Lady In The Water" to muzyka nieoczywista, pozornie trudna w odbiorze, a jednak przepełniona dostojnością ("The Blue World", "The Healing") i eterycznym pięknem ("Ripples in the Pool"). Mniej tu charakterystycznego dla kompozytora mocnego uderzenia i furiackich partii bębnów - ich zręby odnajdziemy jedynie w wirtuozerskim finale "The Great Eatlon".

Na końcu płyty znajdziemy cztery covery piosenek Boba Dylana. Najlepiej wypada "Every Grain of Sand" w wykonaniu Amandy Ghost. Reszta, a zwłaszcza hardrockowe przeróbki Silvertide, jest niestety od czapy.

Paweł Piotrowicz

KOBIETA Z BŁĘKITNEGO JEZIORA

Wyk.: James Newton Howard, wyd.: Decca

Źródło artykułu:WP Kobieta