Myślą o powrocie z emigracji. "Dobrobyt w Anglii dla wielu się skończył"
Polacy żyjący w Wielkiej Brytanii coraz częściej myślą o powrocie do Polski. - Standard życia w obu miejscach jest porównywalny, jeśli w Anglii pracuje się za minimalną krajową. Wolę żyć skromnie w Polsce - przyznaje Beata, która po dziesięciu latach myśli o powrocie z Birmingham nad Wisłę.
20.03.2024 06:00
Beata myśli intensywnie o powrocie do Polski od niemal roku. Przyznaje, że odkąd przyleciała do Wielkiej Brytanii, wiedziała, że to tylko epizod w jej życiu. - Zaczęłam pracę na produkcji. Miałam zarobić pieniądze, odłożyć oszczędności i wrócić do ojczyzny. Wszystko potoczyło się inaczej - wyznaje.
Polka poznała w Birmingham przyszłego męża. Zakochała się, wzięła ślub, a niedługo później założyła rodzinę. Beata zrezygnowała z pracy, żeby zająć się dzieckiem. Rodzina utrzymywała się z pensji męża. - Za 2,5 tys. funtów mogliśmy spokojnie wyżyć, zaoszczędzić parę groszy i wylecieć dwa razy w roku do Polski. Gdy synek podrósł, poszłam dorobić do domowego budżetu. Do 2020 roku mieliśmy stabilną sytuację finansową - wspomina.
Wzrastające koszty życia sprawiły, że Beacie i jej rodzinie coraz trudniej było związać koniec z końcem. - Jeszcze do niedawna za 50 funtów mogłam spokojnie wyżywić rodzinę przez tydzień. Teraz kupię za tę kwotę tylko kilka produktów - wyznaje. Do tego doszła tęsknota za rodziną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wychowywaliśmy dziecko sami. Nie mogliśmy liczyć na codzienną pomoc rodziców. To bardzo trudne na wielu płaszczyznach. Można zapomnieć wtedy o dbaniu o siebie, o relacje z mężem. Pracujemy obecnie na dwie zmiany. Mijamy się, a po pracy od razu zajmujemy domem i synem - dodaje.
Wyprowadzka jest dla Beaty ogromnym wyzwaniem logistycznym i emocjonalnym, ale czuje, że cała rodzina jest na nią gotowa. - Chcę znów być z bliskimi, przestać wciąż pędzić za pieniędzmi, które i tak ledwo starczają na życie. Standard życia w obu miejscach jest porównywalny, jeśli w Anglii pracuje się za minimalną krajową. Wolę żyć skromnie w Polsce, blisko rodziny, niż biedować sama w obcym kraju - mówi.
- Szukamy możliwości przewozu naszych rzeczy, załatwiamy ostatnie formalności i mam nadzieję, że już za niedługo uściskam rodziców - przyznaje.
Drożyzna, samotność i tęsknota za krajem
- Dobrobyt w Anglii dla wielu osób się skończył - mówi znany z kanału "Żyjemy w UK" Michał Kasprzycki. - Pamiętam, jak przyjechałem na Wyspy 15 lat temu. Zostawiałem za sobą Polskę, która nie była krajem rozwiniętym. Teraz, gdy wracam do ojczyzny, widzę ogromną przemianę - nowe inwestycje, biurowce, ale przede wszystkim ludzi żyjących na dobrym poziomie. Tymczasem w Anglii od lat niewiele się zmienia - zaznacza.
Pod food truckiem Michała zbiera się wielu polskich emigrantów. Szczerze mówią mu o swoich planach na wyjazd z Wielkiej Brytanii.
- Najniższa krajowa, z której utrzymuje się wielu polskich emigrantów, wynosi obecnie 1,5 tys. funtów na rękę. Koszty życia są natomiast bardzo wysokie i praktycznie zrównują się z wypłatą. Moje opłaty podstawowe są obecnie na poziomie ok. 2 tys. funtów miesięcznie - wylicza, dodając, że w kwocie zawiera się koszt kredytu, ubezpieczenie domu, opłaty komunalne i telekomunikacyjne oraz jedzenie.
- Na wysokie opłaty narzekają również moi anglojęzyczni znajomi. Nawet w środkowej i północnej Anglii, w której jeszcze do niedawna koszty życia były niższe, żyje się trudniej. O okolicach Londynu już nie wspomnę. Tam ceny są horrendalne. Wynajem domu za mniej niż 1,5 tys. funtów jest wyczynem - dodaje.
Michał zdaje sobie sprawę z tego, że koszty życia w Polsce również wzrosły. Podkreśla jednak istotną dla polskich emigrantów różnicę. - W ojczyźnie nie są osamotnieni, mogą widywać się z rodziną i przyjaciółmi. Na Wyspach samotność jest ogromnym problemem. Jeśli Polacy tutaj mają wybór między życiem "od pierwszego do pierwszego", a w Polsce - z bliskimi - wybierają coraz częściej drugą opcję - komentuje.
Decyzję o powrocie do Polski z tego powodu podjął najlepszy przyjaciel Michała. Dwa lata temu wrócił do Bydgoszczy po tym, jak rozpadł się jego związek. - Mieszkał w jednopokojowym mieszkaniu. Wracał z pracy i praktycznie nie wychodził, z nikim się nie spotykał. Po powrocie do Polski zamieszkał z rodzicami, znalazł pracę, później wynajął sobie mieszkanie. Teraz świetnie sobie radzi. W końcu kogoś poznał, jest w szczęśliwym związku. Mówi, że to była najlepsza decyzja w jego życiu i żałuje, że tak długo z nią zwlekał - opowiada Michał.
Zobacz także
"Koszty życia przerastają emigrantów z Polski"
Mieszkająca od 18 lat w Leicester Marlena "Nena" Toka także zauważa zmożony trend na powroty rodaków do Polski. Sama nie bierze na ten moment pod uwagę wyjazdu z Wysp ze względu na na salon fryzjerski, który sama prowadzi oraz edukację dzieci i ich możliwości rozwoju. - Myślę, że mogłabym wrócić do kraju, jak syn i córka dorosną, a ja zapewnię im możliwie najlepsze wykształcenie - mówi.
Marlena doskonale rozumie jednak, dlaczego Polacy decydują się na wyjazd z Wielkiej Brytanii. - Kilkanaście lat temu życie za najniższą krajową było wygodne. Teraz ta sytuacja znacznie się zmieniła. Ceny rosną drastycznie, a pensje za nimi często nie nadążają. Koszty życia przerastają więc wielu emigrantów z Polski. Zaczęli żyć z miesiąca na miesiąc, nie mogąc nic odłożyć. A sporo z nich przyjechało tu przecież głównie w celach zarobkowych - wyjaśnia.
"To moja ostatnia wizyta, wracam do Polski" - to zdanie Marlena słyszy w swoim salonie coraz częściej. Gdy pyta wprost o powody, słyszy różne odpowiedzi. Jedną z najczęstszych jest pogarszająca sytuacja finansowa klientek z Polski. Niektóre kobiety mówią także o problemach rodzinnych.
- Część wraca do rodzinnych domów, aby zająć się rodzicami. Inne kobiety rozstały się z partnerami, więc nie są w stanie jednocześnie pracować, wychowywać dzieci i być w stanie utrzymać się w Anglii. Wolą więc wrócić do Polski, być z bliskimi, a do tego żyć na podobnym poziomie. Na Wyspach status finansowy polskich emigrantów pozostaje bez zmian mimo rosnących cen - stwierdza.
- Wielu z nich boi się podjąć ryzyko, założyć własną firmę i się rozwijać. Nie zawsze dobrze znają język, co jest dla nich barierą. Gdyby nie to, że zaryzykowaliśmy z mężem i zrezygnowaliśmy z etatów na rzecz swoich działalności, być może też trudniej by się nam teraz żyło - podsumowuje.
Z Wielkiej Brytanii wyjeżdżają niezasymilowani Polacy
Polacy dwie dekady temu tak chętnie wyjeżdżali do pracy w Wielkiej Brytanii, że zajęli miejsce drugiej najliczniejszej mniejszości narodowej na Wyspach. Od kilku lat sytuacja się zmienia. Z najnowszego badania Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że liczba długookresowych imigrantów przebywających w Wielkiej Brytanii zmalała w latach 2017-2022 z 629 tys. na 446 tys.
Dr Monika Nowicka z Collegium Civitas, specjalizująca się w socjologii migracji, zaznacza, że powodów wzmożonych powrotów polskich emigrantów z Wielkiej Brytanii jest kilka.
– Jednym z najważniejszych jest ten ekonomiczny. Brexit i pandemia zmieniły wiele w rzeczywistości polskich emigrantów. Ograniczony przepływ wewnętrzny i zewnętrzny sprawił, że na angielskim rynku usług, na którym pracowało wielu Polaków, miejsca pracy zaczęły się kurczyć. Pamiętajmy, że gros rodaków z Wysp ma pracę nie wymagającą wysokich kwalifikacji – tłumaczy ekspertka.
Kolejnym czynnikiem, na który warto zwrócić uwagę, analizując sytuację migracyjną Polaków żyjących w Wielkiej Brytanii, jest demografia. Obywatele państw Unii Europejskiej, którzy dołączyli do wspólnoty w 2004 roku, emigrowali z krajów pochodzenia, w tym z Polski, w poszukiwaniu lepszego życia. Jednym z głównych kierunków była wówczas Wielka Brytania.
– Polscy emigranci, którzy wówczas wyjechali z kraju, to ludzie w średnim wieku. Jednym z powodów, dla którego migrują z powrotem do kraju, są rodzice, którzy wymagają opieki. Powroty związane z sytuacją rodzinną oraz potrzebą życia blisko krewnych są bardzo silnym trendem migracyjnym - stwierdza ekspertka.
Socjolożka podkreśla, że większość Polaków migrujących do Wielkiej Brytanii traktowała wyjazd z kraju jako tymczasowe rozwiązanie. Dodaje, że decydującą rolę odgrywa również proces integracji migrantów.
- Osoba, która pozna płynnie język, ma szansę na podniesienie kwalifikacji zawodowych i staje się bardziej konkurencyjna na rynku pracy. Umiejętności językowe pozwalają również na nawiązanie głębszych znajomości, poszerzenie grona bliskich osób i pozwala na uniknięcie poczucia osamotnienia w obcym kraju, z którym obecnie mierzyć się może wielu polskich emigrantów przebywających w Wielkiej Brytanii – podsumowuje ekspertka.
Sara Przepióra dla Wirtualnej Polski