Blisko ludziNadwaga i wielki smutek

Nadwaga i wielki smutek

Nadwaga i wielki smutek
16.07.2008 16:48, aktualizacja: 17.07.2008 16:55

Jestem 19-latką, która jeszcze nie jest otyła, ale ma nadwagę. Każdy mój dzień wygląda praktycznie tak samo. Siedzę przed komputerem,
telewizorem i jem.

Jestem 19-latką, która jeszcze nie jest otyła, ale ma nadwagę. Każdy mój dzień wygląda praktycznie tak samo. Siedzę przed komputerem, telewizorem i jem. Ostatnio szczególnie występuje taki scenariusz ponieważ jestem po maturze i mam wakacje aż do października. Chciałabym przejść na dietę, chciałabym wreszcie schudnąć, ale w moim domu jest to praktycznie nie możliwe. Pochodzę ze śląskiej tradycyjnej rodziny. Moja matka gotuje tłusto, piecze ciasta ,przygotowuje różnego rodzaju desery, to tylko wzmaga już i tak pogłębiającą się nadwagę. Noszę już rozmiar 44. Jestem bardzo wysoka, to też wyglądam źle, ale jeszcze nie tragicznie. Najgorsze jest, to że ja w ogóle nie mogę złapać motywacji. Siedzę cały czas w domu, nic nie robię, mam znajomych, ale nie mam przyjaciół, jednak trudno ich mieć jak się ich odpycha i z nimi nie przebywa. Moje życie, to ostatnio jakaś farsa i jedyną rzeczą, która pozwala mi się jakoś trzymać jest moja pasja oglądanie piłki nożnej w telewizji, ale też ogólnie oglądanie sportu, po prostu
kibicowanie. Wiem na ten temat wszystko, to mi sprawia frajdę, ale nic poza tym. Ja już nie wiem, co ma zrobić żeby się zmobilizować. Nie wiem jak zmusić siebie do odchudzania, jak zmusić siebie do zmiany życia. Moje koleżanki mają facetów, już dawno nie są dziewicami, a ja ostatni raz byłam zakochana jak miałam 15 lat. To jest nienormalne. Nie chodzę na imprezy, nie spotykam się z rówieśnikami, nie dlatego, że nie mam kumpli, bo oni wręcz mnie zachęcają abym do nich dołączyła, ale mi się nigdy nie chce, bo zawsze leci coś ciekawszego w TV. Jestem tak sfrustrowana swoją sytuacją, że szukam porad psychologa, bo może mam coś z głową. Rodzina wytyka mi nadwagę, ciągle mi ubliżają, a ja co?? Nic kompletnie się tym nie przejmuję, choć powinnam! Błagam doradźcie mi coś, bo za niedługo się zestarzeję i będę żałować, że nie korzystałam z życia. Przede wszystkim chciałabym schudnąć, ale moja motywacja jest znikoma, a poza tym nie zarabiam, nie mam kasy nawet na siłownię. Jestem kompletnie bezradna, a czas ucieka.

Witam. Sama odpowiedziałaś sobie na wiele pytań, które postawiłaś. To nie w dietach ukryta jest moc tajemna, ale w Twojej motywacji. Pierwszy krok już postawiłaś, pisząc do mnie. Co dalej? Dzisiaj masz wyniki matur, a za dwa tygodnie rozstrzygną się losy indeksów, jeśli zamierzasz studiować. No i cóż? Dużo wolnego, który to czas trzeba dobrze zagospodarować. Jak? Spróbuj pomyśleć o jakiejś pracy? Może wyjazdowej? Dlaczego? Bo oderwanie się od domu, od rytualnego jedzenia i przesiadywania przed komputerem, może być teraz dla Ciebie najlepszą terapią. Własne pieniądze, nowe znajomości, jakaś inna sceneria. To wszystko pomoże Ci zerwać ze starymi nawykami i zacząć te nowe. Nie myślę, by konieczne były diety. Konieczna jest zmiana otoczenia, zmiana zajęć, zmiana ludzi wokół Ciebie. Czym więcej zmian w swoje życie wprowadzisz tym większa szansa, że coś drgnie w nawykach żywieniowych. „Zajadasz” nudę, stres, bezczynność... Jesz, bo przyzwyczaiłaś się, podobnie jak utrwalałaś nawyk przesiadywania przed komputerem.
Czas skończyć ze złymi nawykami i zacząć wypracowywać nowe. Ukończona szkoła średnia to dobry moment, bo zawsze do zmian potrzebujemy wyznaczać jakiś termin, jakiś punkt w czasie. Ten z maturą związany jest wręcz doskonały. Kończysz pewien etap w życiu, zaczynasz nowy i może z nowymi postanowieniami. Zacznij, przekonasz się, że warto. Trzymam kciuki. Ja wierzę, że się uda, a ty spróbuj uwierzyć razem ze mną. To będzie Twój pierwszy sukces. Następne przyjdą, gdy posłuchasz choć jednej mojej rady. Powodzenia!