Niebezpieczne hobby?

Niebezpieczne hobby?

30.05.2007 11:16, aktual.: 30.05.2007 14:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czasy, kiedy dzieci prosiły rodziców o kotka czy świnkę morską, powoli odchodzą do lamusa. Na wystawach sklepów zoologicznych coraz częściej zobaczyć można pająki, węże, jaszczurki i egzotyczne owady. Sam zakup takiego zwierzęcia jest dość kosztowny, nie mówiąc o jego utrzymaniu. Poza tym hodowla to hobby dla ludzi o mocnych nerwach, które może być niebezpieczne.

Czasy, kiedy dzieci prosiły rodziców o kotka czy świnkę morską, powoli odchodzą do lamusa. Na wystawach sklepów zoologicznych coraz częściej zobaczyć można pająki, węże, jaszczurki i egzotyczne owady. Sam zakup takiego zwierzęcia jest dość kosztowny, nie mówiąc o jego utrzymaniu. Poza tym hodowla to hobby dla ludzi o mocnych nerwach, które może być niebezpieczne.

Czarnym wdowom i grzechotnikom mówimy stanowcze „nie” Teoretycznie w sklepach zoologicznych nie handluje się zwierzętami, które mogą okazać się zabójcze dla swoich właścicieli. Jeżeli przez pojęcie „niebezpieczny pupil” rozumiemy takie stworzenie, które może stanowić zagrożenie dla życia człowieka lub innego zwierzęcia, to nie powinno być ono dostępne w sprzedaży. W dobrym sklepie nie można kupić czarnej wdowy czy grzechotnika, bo takie okazy nie powinny trafiać do indywidualnych hodowców. Nie dość, że są bardzo wymagające, to również bardzo, bardzo groźne. Trzeba być naprawdę wytrawnym terrarystą oraz mieć nerwy ze stali, by podołać tak trudnemu zadaniu, jak hodowla gatunków śmiercionośnych. Ponadto, nawet na chwilę nie można zapomnieć, że są one zagrożeniem nie tylko dla swego właściciela, ale i dla jego całego otoczenia.

Groźnie wyglądający, duży, włochaty pająk straszący zza grubej szyby sklepowego terrarium, tak naprawdę posiada jad równie trujący, jak jad osy czy pszczoły. To oznacza, że ugryzienie ptasznika może być niebezpieczne tylko dla osoby uczulonej na jego jad, tak samo jak ugryzienie pszczoły może mieć przykre skutki dla tych, u których występuje reakcja alergiczna na mellitynę, fosfolipazę lub hialuronidazę (substancje znajdujące się w jadzie pszczelim).

Niemożliwe też powinno być kupienie węża, którego hodowla przerasta możliwości hodowcy indywidualnego. Pyton tygrysi, ze względu na swój rozmiar (długość około 7-8 metrów, waga do 120 kilogramów), jest szalenie niebezpieczny i dlatego nikt nam takiego węża nie sprzeda. Obejrzenie go na żywo jest w Polsce możliwe na szczęście tylko w zoo. Jeśli koniecznie marzy się nam pyton w domowym terrarium, możemy kupić królewskiego (długość około 1,5 metra, waga do 25 kilogramów). Co można kupić?

W terrarium coraz rzadziej można zobaczyć chomiki i świnki morskie, a coraz częściej:

  1. jaszczurki (agamy: brodata, kołnierzasta, wodna; gekony: gruboogonowy, lamparci, toke, felsuma madagaskarska; legwany: obrożny, malachitowy, bazyliszek zwyczajny, bazyliszek płatkogłowy; warany; kameleony),
    1. węże (boa tęczowy, pyton królewski, wąż zbożowy, połoz amurski),
    2. żółwie (stepowy, pustynny, grecki, żółtolicy),
    3. owady (modliszki, chrząszcze, mrówki, karaczany, patyczaki),
    4. pajęczaki (ptaszniki: wenezuelski, wielobarwny, niebieskozielony),
    5. żaby, rzekotki, ropuchy.

Odpowiedzialny nabywca

Ponieważ wąż czy pająk to wydatek wyższego rzędu, można przyjąć, że osoba decydująca się na jego kupno, przemyślała dobrze swoją decyzję. Mało kto ma ochotę wyrzucać 250zł (szacowany koszt ptasznika plus terrarium z wyposażeniem) lub nawet 600-700zł (analogicznie z wężem) w błoto.

O tym, że na ogół tak jest, świadczy fakt, że zwroty do sklepów zoologicznych zdarzają się niezmiernie rzadko. Ludzie są na ogół przygotowani na zmiany, jakie niesie ze sobą rozpoczęcie hodowli pajęczaków czy gadów. Sprzedawcy ze sklepów zoologicznych zwykle dość dokładnie przepytują potencjalnego nabywcę – ile wie o zwierzęciu, które chce kupić, czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji związanych z trzymaniem w domu pytona/ ptasznika/ agamy/ karaczanów madagaskarskich. Odsyłają do książek, do Internetu. W takich przypadkach nie można zdawać się na swój instynkt. Potrzebna jest spora dawka wiedzy encyklopedycznej, która naprawdę ułatwi hodowlę nietypowego pupila.

Ostrożności nigdy dość

Każde zwierzę, jeśli obchodzić się z nim nieumiejętnie, może człowiekowi wyrządzić krzywdę. Dlatego trzeba zachować rozsądek, zwłaszcza, gdy trzymamy w domu stworzenie, którego nie da się oswoić. Bo o ile zdenerwowany chomik może nas najwyżej ugryźć w palec, to z wężem sprawy mogą przedstawiać się nieco dramatyczniej. W końcu nie bez powodu hodujemy go w szklanym terrarium i nie pozwalamy mu pełzać po całym mieszkaniu, kiedy mu się żywnie podoba. Już sama świadomość posiadania stworzenia budzącego powszechny respekt powinna dostarczyć nam sporej porcji adrenaliny. Sprawdzanie, co trzeba zrobić, by wąż się zdenerwował i jak się wtedy zachowa to czysta głupota. Nawet, jeśli zwierzę nas nie skrzywdzi, to taki incydent do przyjemnych raczej nie będzie należał.

Co na to prawo?

Na razie w polskim prawie nie ma regulacji określających, jakie zwierzęta są niebezpieczne, a co za tym idzie – nie trzeba posiadać żadnego specjalnego zezwolenia na hodowanie stworzeń potocznie uważanych za groźne. Nie da się ukryć, że trzymanie w terrarium myszki jest mniej ryzykowne niż 1,5-metrowego gada. Może więc należy tę kwestię w jakiś sposób uregulować? Tym bardziej, że ludzka fantazja nie zna granic, i tylko patrzeć, jak w prywatnych akwariach zaczną pływać piranie.

Dobra wiadomość dla alergików

Węże nie powodują alergii. Jeśli ktoś chciałby mieć w domu zwierzę, a jest uczulony na sierść, to może powinien pomyśleć o zakupie pytona? Alergicy kichają i łzawią z powodu kotów, psów, świnek morskich i królików. Czasem nie mogą nawet założyć akwarium, bo pokarm dla rybek również uczula. Wąż może się okazać świetnym rozwiązaniem.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także