O różnicach między metodami planowania rodziny
Dlaczego Kościół jest przeciwko antykoncepcji, a popiera naturalne metody planowania rodziny i dlaczego dzieje się tak nawet ze względu na aspekt duchowy - wyjaśnia w rozmowie z Wedding TV ks. dr Stanisław Puchaczewski.
21.07.2010 | aktual.: 22.07.2010 08:23
Dlaczego Kościół jest przeciwko antykoncepcji, a popiera naturalne metody planowania rodziny i dlaczego dzieje się tak nawet ze względu na aspekt duchowy - wyjaśnia w rozmowie z Wedding TV ks. dr Stanisław Puchaczewski.
Dlaczego antykoncepcja jest zła, skoro Kościół też zaleca sposób na "unikanie ciąży", tylko innego rodzaju - tzw. naturalne metody?
To są dwa bardzo różne sposoby. Antykoncepcja dzieli się na tę, która mechanicznie uniemożliwia spotkanie się komórek męskich i żeńskich i ingeruje w organizm ludzki, ale jest przecież i ta, która prowadzi wręcz do zabicia dziecka poczętego, jak tabletki antykoncepcyjne - często wczesnoporonne oraz środki, które oficjalnie prowadzić mają do poronień - sprzeciw wobec nich nie wymaga wyjaśnień. Tymczasem sposoby naturalne ani nie niszczą kondycji zdrowotnej małżonków, nie inicjują negatywnych i nieodwracalnych zmian w organizmie, ani nie prowadzą do śmierci dziecka - jest więc między dwoma sposobami regulacji poczęć zasadnicza różnica.
Czy jednak naturalna metoda także nie jest sposobem na "unikanie dziecka"?
Natura jest dziełem Boga i jako takiej należy się jej nasz szacunek. Skoro Bóg dał nam możliwość poznania procesów fizjologicznych rządzących płodnością, skoro dodatkowo bardzo ograniczył w czasie możliwość poczęcia - bo jest zaledwie kilka dni w miesiącu, w trakcie których może do niego dojść, okazał, że małżonkowie wcale nie muszą mieć dzieci co rok. Ponadto umożliwił kobiecie i mężczyźnie zapanowanie nad ilością posiadanego potomstwa bez konieczności uciekania się do metod złych, bądź poniżających godność, bądź też śmiertelnych. Jak każdy zresztą Boży plan, także i ten, który odnosi się do stosowania naturalnej metody regulacji, jest piękny i doskonały. Warto to zauważyć: oto dzięki okresom wstrzemięźliwości zbliżenia stają się bardziej upragnione, wyczekiwane i wyjątkowe.
Pomijając jednak jednoznacznie złe efekty antykoncepcji - jak środki, które powodują poronienia, wielu parom ciężko jest zrozumieć, dlaczego Kościół tak mocno sprzeciwia się tej metodzie.
A gdyby pigułki nie powodowały poronienia… Szkodzenie naturze ludzkiej jest jak sypanie piasku w tryby dobrze funkcjonującej maszyny, obraża architekta i inżyniera konstruktora, co w sytuacji człowieka obraża Boga, jest więc grzechem. I nie należy ulegać złudzeniu, że wspomniane sprzeciwianie się naturze jest niewielkie lub że niektóre metody są tylko nieznacznie złe, więc można zignorować opinię Kościoła. Przede wszystkim firmy farmaceutyczne bardzo niechętnie, o ile w ogóle, informują o tym, jak bardzo szkodliwe działanie na organizm kobiety wywierają ich produkty. Można się jednak tego domyślić - z jednej bowiem strony farmaceuci i lekarze twierdzą, że środki są zupełnie nieszkodliwe dla człowieka, a z drugiej, gdy kobieta mówi, że planuje mieć dziecko, zalecają, by na rok odstawiła pigułki i by do poczęcia dochodziło w rok po rezygnacji z nich! Jeśli tabletki są tak dobre, po co jest owa przerwa w ich przyjmowaniu? Wygląda więc na to, że tabletki tak mocno ingerują w organizm kobiety, że mogą powodować
zmiany także w bardzo przecież wrażliwym organizmie małego, dopiero rozwijającego się dziecka.