Odkrycie na suficie
Kto wymyślił, że na ścianie w salonie mogą być białe kafelki, a na suficie cegła?
21.10.2005 | aktual.: 06.03.2006 12:09
Ruchliwa ulica w centrum Warszawy. Na schodach wita nas wibrujący dźwięk wiertarki. Jeszcze jedno piętro. Otwieramy drzwi i ogarnia nas zdumienie. *
Najpierw Mateusz Baumiller zaprojektował biuro przedszkola Warsaw Montessori School. W surowym betonowym wnętrzu było tylko szklane biurko, czerwone okno i właścicielka przedszkola, Małgosia Tarnowska. Ekscentryczne i wysmakowane pomieszczenie zawojowało prasę branżową i przyniosło lawinę zamówień. A od Małgosi Mateusz Baumiller i Przemek Lisiecki (pracownia MBPL) dostali zlecenie urządzenia jej pierwszego mieszkania. A potem następnego, w którym właśnie odpoczywa po wielogodzinnym dniu pracy. – Ufam im totalnie – twierdzi, rozglądając się po przestrzeni zdominowanej przez szlachetne drewno podłogi, czystą biel ścian, starą cegłę. – Nie ingeruję w wizję estetyczną. Mogę nawet nie widzieć projektu przed realizacją. Wtrącam się tylko ze względów praktycznych: chciałam koniecznie mieć niewielki gabinet z kanapką. Żeby goście mogli przyjechać z walizką i nieskrępowanie mieszkać. No i oczywiście wtrącam się w finanse, bo oni chcieliby zawsze wydać więcej niż ustawa przewiduje. Ale już się nauczyłam, że czasem
można kupić podobną lampę, tylko tańszą. Wizji architektów trzeba ufać całkowicie, inaczej ta współpraca nie ma sensu.
*Pomysł na to wnętrze najbardziej widoczny jest na suficie. Nad częścią kuchenną i przedpokojem sufit jest z kartongipsu, żeby ukryć halogeny i rury. Nad salonem i sypialnią zbito tynk i odsłonięto cegłę stropu Kleina. W sypialni cegły pomalowano na biało, by złagodzić efekt. – Ludzie się czasem dziwią, widząc ceglany sufit, ale według mnie to nie jest kontrowersyjny pomysł – opowiada właścicielka. – Świetnie kontrastuje z białą ścianą, poza tym dla mnie to coś oczywistego (biuro w przedszkolu ma ściany z betonu...). Białe, błyszczące kafle na ścianie też budzą różne odczucia. Niektórym wydaje się, jakby byli w rzeźni...
A mi się podoba ich ciekawa faktura i kontrast z cegłą. Kafelki kontrastują też z ciemnym drewnem podłogi.
– Pomysł był taki: dębowy parkiet bejcujemy na ciemny orzech i lakierujemy, a kaloryfery oddajemy do wypiaskowania i polakierowania – opowiadają architekci. – Podłoga ma swój urok: trzeszczy tak, jak stara klepka trzeszczeć powinna. Do jej barwy dopasowano ramę lustra. Z kawałka twardego, specjalnie postarzonego dębu. Okna zostały wyczyszczone do białego drewna, a parapety wymienione na nowe, z grubego, bielonego dębu z widocznymi słojami. – Budowlańcy klęli strasznie, gdy musieli skrobać okna i kaloryfery – wspomina właścicielka. – Poza tym koszt był większy niż nowych okien. Ale było warto.
Jasne, surowe drewno stolarki okiennej wraz z zielenią za oknem wprowadza do mieszkania nastrój wiejskich wakacji, choć wnętrze w niczym nie przypomina chałupy. Dzięki starannie zaprojektowanemu oświetleniu można wieczorem w mgnieniu oka zmienić klimat na imprezowy. Albo taki, który pasuje do romantycznej kolacji. – Światłem można tu wykreować każdy nastrój – twierdzi właścicielka. – A najważniejsza jest biel i prostota. Niektórzy uważają, że mieszkanie jest zbyt białe. Młodemu pokoleniu to się podoba. Ale pokolenie moich rodziców twierdzi, że jest tu za zimno.
Na koniec właścicielka ujawnia, do czego w tym mieszkaniu ma największą słabość. – Błękitno-granatowe kafelki na suficie łazienki! Gdy leży się w wannie, to widzi się to kantowskie gwiaździste niebo.
A druga rzecz to kuchnia: biała, prosta, a przyciąga uwagę i skupia życie towarzyskie. Obustronna przepastna wyspa, w której mieści się ogromna liczba naczyń z jednej i nie mniejsza liczba pomocy naukowych do przedszkola z drugiej strony. Właścicielka chętnie przyjmuje gości, ale przede wszystkim uwielbia przychodzić do domu po wielogodzinnej pracy. – To jest doznanie estetyczne. Moje mieszkanie to dobre, ciepłe miejsce. Gdzie się nie spojrzy, jest ładnie.
Tekst Agnieszka Rasmus-Zgorzelska Stylizacja Szymon Zgorzelski Zdjęcia Cezary Hładki