Plusy i minusy korepetycji
Jedni z nas głęboką wierzą w ich skuteczność i traktują jako nieodłącznego towarzysza szkolnej edukacji swoich pociech, inni, choć zdają sobie sprawę z ich istnienia, traktują jako ostateczność, po którą sięgną, gdy wszystkie inne środki zawiodą. Są też i tacy, którzy całkowicie odrzucają możliwość korzystania z korepetycji.
21.03.2006 | aktual.: 31.05.2010 22:12
Jedni z nas głęboką wierzą w ich skuteczność i traktują jako nieodłącznego towarzysza szkolnej edukacji swoich pociech, inni, choć zdają sobie sprawę z ich istnienia, traktują jako ostateczność, po którą sięgną, gdy wszystkie inne środki zawiodą. Są też i tacy, którzy całkowicie odrzucają możliwość korzystania z korepetycji.
Wielu rodziców zadaje sobie pytanie - dawać korepetycje dziecku czy nie? Kiedy dawać, a kiedy rezygnować? Jakich korepetytorów wybierać? Czym kierować się przy decyzjach?
- Wszystko zależy od sytuacji szkolnej dziecka, naszej kondycji finansowej, powodów, dla których na korepetycje się decydujemy i oczekiwań, które im stawiamy. Żadna skrajność nie jest dobra - zdecydowane postanowienie, że dziecko nigdy z korepetycji nie skorzysta i przeświadczenie, że musi mieć je zawsze, by sukcesy osiągać. Bo życie ucznia bez korepetycji jest możliwe, ale zdarzają się takie sytuacje, kiedy pomyślenie o takiej pomocy byłoby wskazane.
- Potraktujmy korepetycje jako jedną z możliwości dokształcania dziecka, ale nie jako formę jego kształcenia. To na szkole spoczywa obowiązek nauczania, na uczniu - przyswajania sobie tego, co przekazuje szkoła, a na ewentualnym korepetytorze może spoczywać obowiązek wyrównania braków, uzupełnienia zaległości, przekazania wiedzy w inny, czasem bardziej przystępny sposób, dotarcie do przyczyn szkolnych niepowodzeń, skontrolowanie wyników pracy.
- Nie rozpoczynajmy roku szkolnego od planowania korepetycji. Nie traktujmy ich jako stałego elementu w tygodniowym rozkładzie zajęć dziecka. Jeśli już od pierwszego września do naszego domu zaczną przychodzić korepetytorzy od poszczególnych przedmiotów, zwolnimy dziecko z odpowiedzialności za szkolną naukę i uczynimy korepetytorów odpowiedzialnych za naukowe sukcesy pociechy. Samodzielność i odpowiedzialność za szkolne wyniki to jeden z ważniejszych elementów szkolnej edukacji. Te umiejętności będą dziecku potrzebne podczas długiego procesu edukacji, a potem już w dorosłym życiu, w samodzielnej pracy.
- Jeśli dziecko dużo zajęć opuszcza z powodu choroby (nigdy nie z powodu wagarów!), ma kłopoty z przyswojeniem wiadomości z określonego przedmiotu (nie rozumie pewnych działów z matematyki), obawia się ważnego egzaminu i nie czuje się na siłach przygotować do niego, zaproponujmy korepetycje. Zawsze jednak niech będą one przewidziane na określony czas, a nie "na zawsze". Dziecko powinno dokładnie wiedzieć, dlaczego na korepetycje decydujemy się, czemu będą one służyły, jak będzie wyglądała praca z korepetytorem i kiedy je przerwiemy. Powinno też zaakceptować pomysł samych korepetycji, osobę korepetytora i jego styl pracy. Tylko wtedy możemy liczyć na efekty ich wspólnego wysiłku.
- Nigdy nie decydujmy się na korepetycje wbrew woli dziecka. Jeśli pociecha zapewnia, że problemy samodzielnie pokona, nie narzucajmy mu pomocy korepetytora.
- Dając dziecku korepetycje, nie wypominajmy mu przy każdym szkolnym niepowodzeniu, ile one kosztują, nie zasypujmy pociechy pretensjami, że my wykładamy pieniądze, a ono tak słabo z korepetycji korzysta. Gdy pociecha odnosi sukcesy, nie podkreślajmy, że to zasługa wyłącznie korepetycji, a nie jego pracy.
- Zachęcajmy dziecko do korzystania z pomocy kolegów, starszego rodzeństwa, rodziców, nauczycieli w szkole, gdy nie rozumie jakiś partii szkolnego materiału czy ma zaległości z powodu absencji. Pokazujmy dziecku, że jest wiele innych możliwości wyrównywania szkolnych braków, a nie tylko prywatne lekcje z nauczycielem.
- Dbajmy o to, by nauczyciele, którzy będą dziecku udzielali korepetycji byli wykwalifikowani, ale nie zabiegajmy o tych, którzy mają naukowe tytuły, zajmują eksponowane stanowiska w szkolnej hierarchii i dla których kontakt z małym dzieckiem nie jest wcale oczywisty. Czasem taki utytułowany nauczyciel akademicki nie jest potrzebny uczniowi szkoły podstawowej, bo o wiele lepiej nawiąże z nim kontakt i jasno wytłumaczy wszystkie szkolne zawiłości student czy nauczyciel, uczący w szkole podstawowej.
- Nie poddawajmy się atmosferze, że większość dzieci w klasie korzysta z korepetycji. Jeśli to rodzaj mody na korepetycje, pozostańmy indywidualistami. Porozmawiajmy z dzieckiem na ten temat i zrezygnujmy z korepetycji.
- Bywa, że dziecko ma kłopoty szkolne z powodów od niego niezależnych - dysleksja, dysgrafia, dysortografia. Taki uczeń potrzebuje pomocy nauczyciela reedukatora. Zajęcia z nim nie będą już zwykłymi korepetycjami, ale tzw. zajęciami kompensacyjno - wyrównawczymi. Ten rodzaj zajęć musimy zapewnić dziecku przez dłuższy czas, jeśli mają mu one pomóc pokonać szkolne kłopoty.
Krystyna Zielińska