Po mrozie

Po mrozie

Po mrozie
21.02.2008 13:21, aktualizacja: 21.02.2008 15:26

Pogoda bywa nieprzewidywalna. Nawet kiedy wydaje nam się, że teraz to już na pewno będzie wiosna, to jednak nie na darmo o pierwszych, nieco cieplejszych miesiącach mówi się „w marcu jak w garncu” czy „kwiecień plecień”. Bez względu jednak na to, czy mróz jeszcze trzyma, czy już na dobre odpuścił, warto zastanowić się, co powinniśmy zrobić w naszym ogródku i jak naprawić w nim zimowe szkody.

Pogoda bywa nieprzewidywalna. Nawet kiedy wydaje nam się, że teraz to już na pewno będzie wiosna, to jednak nie na darmo o pierwszych, nieco cieplejszych miesiącach mówi się „w marcu jak w garncu” czy „kwiecień plecień”. Bez względu jednak na to, czy mróz jeszcze trzyma, czy już na dobre odpuścił, warto zastanowić się, co powinniśmy zrobić w naszym ogródku i jak naprawić w nim zimowe szkody.

Zimowe szkody

Zima może pozostawić po sobie pamiątkę w naszym ogrodzie w postaci zmarzniętych pędów, pękniętej gdzieniegdzie kory, czy zbrązowiałych liści. Jeśli przez dłuższy czas utrzymywała się dość niska temperatura, szkody będą oczywiście znacznie większe. W tym roku, z uwagi na wyjątkowo ciepłą zimę, nie powinny być one tak duże, ale i tak warto przyjrzeć się dokładnie wszystkim roślinom i sprawdzić, czy nie ucierpiały podczas nocnych przymrozków i czy, by dalej zdrowo rosnąć, nie potrzebują one naszej pomocy.

Rozejrzyjmy się zatem dokładnie. Zbadajmy korę drzew, które rosną w naszym ogródku. Jeśli na którymś z nich zauważymy pęknięcia, koniecznie musimy zainwestować w maść ogrodniczą, którą zasmarujemy powstałe otwory, a tym samym nie pozwolimy, by roślinę zaatakowały groźne szkodniki.

Tam, gdzie nasz ogród porastają byliny, możemy natomiast trafić na wystające korzonki. Wydostały się one na powierzchnię podczas mrozów, kiedy to zamarzająca woda wypychała je do góry. Nie powinno nas jednak to martwić. Poradzimy sobie bowiem z wystającymi korzonkami wciskając je po prostu mocno do ziemi. Brązowe igły i wysuszone liście

Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić również na rośliny iglaste. Choć prezentują sie one pięknie o każdej porze roku i wydaje się, że zima im nie straszna, to jednak warto się im przyjrzeć. Jeśli zauważymy, że ich igły nabrały brązowego zabarwienia, to będzie to dla nas znak, że te drzewka czy krzewy potrzebują teraz naszej pomocy. Jeśli zauważymy, że całe gałęzie zmieniły kolor to niestety jedynym rozwiązaniem okaże się ich wycięcie. Wyjątkiem jest tutaj cis, który posiada niebywałą wprost zdolność do regeneracji i z czasem, w miejscu suchych, brązowych igiełek, mogą na nim pojawić się nowe, a co najważniejsze zdrowe, zielone igły.

Podobnie jest z zimozielonymi roślinami liściastymi. Jeśli bowiem zauważymy, że ich liście są wysuszone powinniśmy przyciąć całe pędy rośliny - nawet jeśli część z nich wydaje nam się nienaruszona przez mrozy. Takie działanie pozwala roślinie na dalszy równomierny rozrost. Nie musimy się natomiast martwić, jeśli zauważymy, że liście nie zbrązowiały, ale pozwijały się (takie zjawisko możemy zaobserwować na przykład na krzewach różanecznika). Jest to bowiem jedynie reakcja na niską temperaturę i brak możliwość pobrania z gleby wystarczającej ilości wody. Aby więc roślina mogła przetrwać ten trudny okres, zwijając swoje liście zmniejsza powierzchnię parowania, a tym samym zabezpiecza się przed nadmierną utratą wody. By jednak roślina znów nabrała zdrowego wyglądu i mogła dalej rozwijać się prawidłowo, musimy ją, po ustaniu mroźnych dni, dość obficie podlewać.

Pleśń śniegowa

Typową chorobą, jaka może wystąpić po zimie, jest tak zwana pleśń śniegowa. Najczęściej występuje ona, gdy przez długi czas rośliny (szczególnie trawy, byliny i niskie rośliny płożące) były pokryte śniegiem. Jeśli jednak wydaje nam się, że tej zimy białego puchu było mało, warto przyjrzeć się uważniej miejscom zacienionym, w których mógł on mimo to dłużej zalegać. Jeżeli śnieg padał też na niezamarzniętą ziemię, tym bardziej możemy obawiać się, że powstały w tych miejscach korzystne warunki dla rozwoju różnego rodzaju grzybów. Niestety przy zapobieganiu takim chorobom największe znaczenie ma to, jak przygotowaliśmy trawy na nadejście zimy: czy wysiewu nie zaplanowaliśmy zbyt późno i czy pamiętaliśmy o ostatnim jesiennym koszeniu. Na wiosnę możemy już jedynie spróbować wzmocnić nasze rośliny azotowym nawozem.

To, jak będzie wyglądał nasz ogród wczesną wiosną często uzależnione jest od tego, w jakim stanie zostawiliśmy go jesienią i czy odpowiednio przygotowaliśmy go do zimy. Oczywiście jednak nigdy nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć, jakie niespodzianki ma dla nas pogoda. Jeśli będzie długo mroźno możemy spodziewać się znacznie większych szkód, jeśli zaś zima będzie wyjątkowo ciepła to i nasz ogród powinien ją znieść znacznie lepiej. Jakby jednak nie było, o ogród zawsze należy zadbać, sprawdzając dokładnie w jakim jest stanie po tej najzimniejszej porze roku.

Źródło artykułu:WP Kobieta