Blisko ludziPolski zaścianek seksualny?

Polski zaścianek seksualny?

Polski zaścianek seksualny?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
21.06.2010 19:54, aktualizacja: 22.06.2010 12:13

Antykoncepcja jako przywilej bogatych Polek, ograniczenia dotyczące zapłodnienia in vitro, wąski, a nawet niemożliwy dostęp do aborcji, szkolna edukacja seksualna na żenująco niskim poziomie – tak opisuje polską rzeczywistość niezależny sprawozdawca ONZ ds. prawa do zdrowia, Anand Grover.

Antykoncepcja jako przywilej bogatych Polek, ograniczenia dotyczące zapłodnienia in vitro, wąski, a nawet niemożliwy dostęp do aborcji, szkolna edukacja seksualna na żenująco niskim poziomie – tak opisuje polską rzeczywistość niezależny sprawozdawca ONZ ds. prawa do zdrowia, Anand Grover. Jak wynika z raportu przedstawionego na forum Rady Praw Człowieka ONZ, Polska nie wywiązuje się z zobowiązań, dotyczących ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego.

Raport przygotowany przez Grovera powstał w czasie jego sześciodniowej wizyty w Polsce, podczas której sprawozdawca odwiedził zakłady opieki zdrowotnej, szpitale i szkoły. Jak czytamy w podsumowaniu raportu: dostęp kobiet do pewnych świadczeń w zakresie zdrowia prokreacyjnego takich jak antykoncepcja, badania prenatalne i aborcja, jest znacznie utrudniony.

Antykoncepcji mówimy stanowcze nie

Po względem dostępu do nowoczesnej antykoncepcji Polska jest daleko w tyle za innymi krajami europejskimi. - Metody nowoczesne - to metody nie stwarzające zagrożeń dla zdrowia, skuteczne i przez to przyczyniające się do polepszenia jakości życia związkowego – mówi Radosław Jerzy Utnik, seksuolog, członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

Tylko 19 procent Polek regularnie stosuje hormonalne środki antykoncepcyjne. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii sięga po nie 80 proc. kobiet, we Włoszech – 38 proc., w Rumunii – 30 proc.

Zdaniem Grovera, dzieje się tak dlatego, że środki antykoncepcyjne w Polsce są zbyt drogie i przez to niedostępne dla wielu kobiet. Jak czytamy w raporcie: zmniejszenie liczby doustnych środków antykoncepcyjnych refundowanych przez Państwo jeszcze bardziej ogranicza ich dostępność.

Podobnie uważa Radosław Jerzy Utnik: - Niskie upowszechnienie nowoczesnych metod planowania rodziny wynika z braku tradycji stosowania tych metod, niedostatecznego dostępu do wiedzy, braku - choćby częściowego - refinansowania przez Państwo dostępu do leków.

Wszystko to powoduje, że Polki, zamiast korzystać ze zdobyczy współczesnej medycyny, uciekają się do alternatywnych metod przerywania ciąży. * Restrykcyjna ustawa aborcyjna*

Obecna ustawa aborcyjna w zasadzie pozbawia Polki możliwości dokonania legalnego zabiegu przerwania ciąży – do takich wniosków doszedł sprawozdawca ONZ. I chociaż, jak zauważa Grover, polskie ustawodawstwo teoretycznie daje kobietom prawo do dokonania zabiegu - w trzech konkretnych przypadkach - napotykają one poważne trudności by tego prawa skorzystać. To z kolei narusza podstawowe prawa człowieka, w tym poszanowanie nienaruszalności fizycznej i prawo do decydowania o własnym ciele.

Jakie trudności ma na myśli Grover? Po pierwsze lekarze skwapliwie korzystają z prawa do odmowy dokonania aborcji, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. Grover zauważa, że to kolejny przykład, że prawa kobiet w naszym kraju są łamane: prawo lekarzy do wolności religii i sumienia nie może mieć wpływu na dostęp kobiet do usług medycznych. Teoretycznie lekarz, który odmawia dokonania zabiegu ze względów światopoglądowych, powinien wskazać innego specjalistę, który nie będzie miał takich oporów. Tyle teoria, życie pokazuje, że często jest inaczej.

Po drugie – jak zauważa Grover, na środowisko medyczne wywierane są duże naciski ze strony kościoła katolickiego.W raporcie czytamy o przypadku 14-letniej dziewczyny, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu i została poddana naciskom księdza, który namawiał ją, aby zrezygnowała z poddania się zabiegowi legalnego przerwania ciąży. To tylko jeden z przytoczonych przykładów. Jak czytamy w rapocie: Specjalny Sprawozdawca przypomina o tym, iż Państwo ma obowiązek dopilnować, aby nikt nie ingerował ani nie odebrał kobiecie prawa do legalnej i bezpiecznej aborcji.

Podczas gdy w przeważającej większości krajów europejskich przerywanie ciąży jest bezpieczne i legalne, w państwach z wyjątkowo restrykcyjnymi przepisami aborcyjnymi kobiety często uciekają się do aborcji nielegalnych lub wyjeżdżają za granicę, aby uzyskać dostęp do zabiegu. Podziemie aborcyjne

Niestety, Grover nie przedstawia w swoim raporcie dokładnych danych dotyczących polskiego podziemia aborcyjnego. To dlatego, że władze polskie nie były w stanie dostarczyć informacji na temat skali nielegalnych aborcji i ich oddziaływania na kobiety.

Grover dotarł jednak do nieoficjalnych danych szacunkowych. Według tych informacji, liczba nielegalnych aborcji dokonywanych w Polsce waha się pomiędzy 80 tysiącami a 180 tysiącami przypadków rocznie, co więcej - kobiety wyjeżdżają za granicę, aby uzyskać dostęp do usług aborcyjnych.

Edukacja seksualna, czyli.. wychowanie do życia w rodzinie

Polska nie wypełnia prawidłowo zobowiązań w zakresie edukacji seksualnej W polskich szkołach edukacja seksualna wprowadzona została w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Program nauczania tego przedmiotu obejmuje tematykę małżeństwa czy rodziny i tylko w bardzo wąskim ujęciu. W bardzo powierzchowny i stronniczy sposób traktuje o antykoncepcji, aborcji czy orientacji seksualnej – do takich wniosków doszedł sprawozdawca ONZ. Grovera niepokoi ograniczony dostęp do obiektywnych i rzetelnych informacji, zwłaszcza w kontekście nastolatków stojących przed perspektywą współżycia i problemem niechcianej ciąży.

- Edukacja seksualna w szkołach jest mitem – uważa seksuolog, Radosław Jerzy Utnik. - Brakuje odpowiednio wykształconych kadr oraz właściwych regulacji prawnych w kwestii wymagań kwalifikacyjnych wymaganych od nauczycieli.

Grover zwrócił również uwagę na to, że najczęściej zajęcia w szkołach są nieobowiązkowe oraz nie są prowadzone przez kompetentne osoby. Najczęściej wykładają je nauczyciele wychowania fizycznego, szkolni psychologowie, a nawet księża lub zakonnice.

Co na to seksuolog? - Od nauczycieli przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie” wymaga się, aby ukończył studia podyplomowe w zakresie nauczania tego przedmiotu - nawet, jeśli jest psychologiem z dodatkowymi studiami podyplomowymi z seksuologii, uprawnionym do stosowania terapii psychologiczno-seksuologicznej. W rezultacie psycholodzy seksuolodzy z praktyką kliniczną - to jest najbardziej kompetentne osoby - zostały odsunięte od pracy w szkole publicznej.

Radosław Jerzy Utnik bardzo niepochlebnie wypowiada się również na temat powierzania „edukacji seksualnej” w szkołach duchownym: - Osoby te nie są neutralne światopoglądowo, więc zamiast rzetelnej i neutralnej światopoglądowo wiedzy o faktach wynikającej z badań naukowych, będą przekazywały poglądy konkretnego wyznania nawet wówczas, jeśli poglądy te nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Rodzice mają prawo do wychowania seksualnego dzieci zgodnie z własnym światopoglądem, młodzież ma prawo do dostępu do rzetelnej wiedzy opartej na faktach, a nauczanie przedmiotu "wychowanie do życia w rodzinie" przez duchownych w moim przekonaniu prawo to narusza.

Grover w swoim raporcie wezwał rząd do przestrzegania istniejącego prawa oraz sformułowania nowego planu nauczania w zakresie edukacji seksualnej, refundacji środków antykoncepcyjnych oraz poprawy dostępu kobiet do metod przerywania ciąży oraz badań prenatalnych. Zalecenia ONZ nie mają jednak mocy prawnej - politycy mogą jedynie je pod uwagę.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (56)
Zobacz także