Blisko ludziPornografia – zakazać, regulować czy dać swobodę?

Pornografia – zakazać, regulować czy dać swobodę?

Pornografia od zawsze budziła kontrowersje i mnóstwo emocji. Powinno się jej zakazać czy raczej pozwolić na swobodę?

Pornografia – zakazać, regulować czy dać swobodę?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

07.01.2008 | aktual.: 26.06.2010 20:22

Pornografia od zawsze budziła kontrowersje i mnóstwo emocji. Powinno się jej zakazać czy raczej pozwolić na swobodę?

Prywatna sprawa?

Pornografię możemy ukazywać poprzez słowo, obrazy i oczywiście czyny. Rynek pornograficzny zawierający materiały audiowizualne, czyli filmowane, zaczął się tworzyć około roku 1960. A dziś jak się ma?

Liberalne Stany Zjednoczone dorobiły się wielu organizacji broniących prawa do wolnej pornografii. Jedną z nich jest, wzbudzająca wiele kontrowersji „Family Affairs”. Organizacja ta wydaje magazyn dotyczący kazirodztwa. Szczycą się tym, że są jedynymi, którzy mają prawo do legalnej publikacji. Co więcej w roku 1984 można było przeczytać zachętę do uprawiania takich stosunków. Wydawcy, żywili nadzieję, iż lektura zachęci do podejmowania podobnych praktyk w swoich rodzinach.

Warto dodać, że stosunki kazirodcze są zabronione przez prawo, zarówno w Polsce, jak i w USA.

Jednym z argumentów liberalnych organizacji, by mieć wolny dostęp do rynku pornograficznego jest to, że materiały zawierające „herezje moralne” (dowolnie rozumiane) powinny się cieszyć taką samą wolnością jak „herezje polityczne”. Kolejnym argumentem jest to, że oglądanie zarówno scen przemocy, jak i seksualnych jest prywatną sprawą obywatela i państwo nie powinno się do tego mieszać.

Zakazany owoc

Zwolennicy wolności pornograficznej uważają, że najbardziej skandalicznym, niemoralnym, nietolerancyjnym i obscenicznym aktem jest cenzurowanie tego, co dorośli chcą dobrowolnie czytać lub oglądać.

Posiłkują się również starą prawdą, że „zakazany owoc” smakuje najlepiej. Wprowadzanie zakazów powoduje sztuczne i chorobliwe zainteresowanie.

Prawdziwie obscenicznymi rzeczami w życiu są nie pornograficzne książki czy filmy, a raczej wojna, ubóstwo, niesprawiedliwość czy zanieczyszczenie środowiska.

Kolejnym argumentem jest stwierdzenie, że jeśli chcemy zakazać używania rzeczy pobudzających seksualnie, to powinniśmy również zakazać perfum, używania przez kobiety kostiumów kąpielowych itd. Osądzając, czyli sędziowie, cenzorzy, moraliści – oni wszyscy nigdy nie zostali skrzywdzeni przez pornografię, stoję w obronie innych, tylko nigdy nie wiadomo w imieniu kogo. Nigdy nie słyszano, by czytająca pornograficzną książkę dziewczyna skarżyła się, bądź by stało jej się coś złego.

Oczywiście po stronie zakazu pornografii nie mogły nie stanąć feministki. Oprócz twierdzenia, że pornografia przyczynia się do wzrostu ilości gwałtów głównym argumentem jest, iż pornografia poniża kobietę. Przyczynia się do obrazu podporządkowania jej sobie przez mężczyznę.

Ale trudno sobie wyobrazić, by producenci i cały przemysł pornograficzny przejęli się tym. W końcu dochody tego sektora w samych tylko Stanach Zjednoczonych dochodzą do 8 miliardów dolarów rocznie. Jest o co walczyć. A o tym, czy chcemy oglądać pornografię, czy nie decyduje każdy z nas. I może powinno tak zostać.

Na podst.”Zagadnienie reglamentacji rynku pornograficznego w społeczeństwie pluralistycznym. Studium społeczno-etyczne pornografii w USA”, Janusz Balicki

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)