Proszą o osobne sypialnie. "Nie mamy już 20 lat"
- Gdy toczyły się pierwsze rozmowy z architektką, powiedzieliśmy, że chcemy mieć dwie sypialnie i dwie łazienki tylko dla nas - mówi Zofia, która zdecydowała się z mężem na oddzielne sypialnie. - Aspekt osobnego spania pojawia się wśród klientów dosyć często - oznajmia architektka Dominika Cymerman.
Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się wpis architektki Agnieszki Wysockiej-Andrulewicz, która podzieliła się swoim spostrzeżeniem dotyczącym próśb par z wieloletnim stażem.
"Coraz częściej jako projektant spotykam się z sytuacją, że klienci, najczęściej pary z wieloletnim stażem - takie, które urządzają swój kolejny dom lub mieszkanie, życzą sobie osobne sypialnie, z osobnymi łazienkami. I ja to szanuję. Czyżby master bedroom (ang. główna sypialnia) to już przeszłość?" - brzmi wpis Wysockiej-Andrulewicz.
Czy inni architekci mogą podzielić się takim samym doświadczeniem w pracy? Czy pary i małżeństwa, które są ze sobą od wielu lat, faktycznie nie chcą spać razem w jednym pomieszczeniu?
Wiele zależy od wieku i możliwości
Architektka Dominika Cymerman tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską, że w tym temacie pod uwagę brane są dwie kwestie. Pierwszą z nich jest wiek danej pary. Drugą natomiast możliwości, jakie ma para - czy może pozwolić sobie na oddzielne pokoje, czy nie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Aspekt osobnego spania pojawia się wśród klientów dosyć często - zaczyna Dominika Cymerman.
Jej zdaniem, prośby dotyczące oddzielnych sypialni są najczęściej kierowane przez pary po 50. roku życia. Te, z którymi ma do czynienia, bardzo często proszą o inne rozwiązania, dzięki którym mogliby spędzać czas osobno i mieć własną przestrzeń.
- W miarę możliwości pary lub małżeństwa z dłuższym stażem proszą np. o rozkładaną sofę w salonie, na której będzie spała jedna z osób. Druga - w sypialni. Powodów takich decyzji jest oczywiście wiele. Najczęściej mówią, że po prostu się ze sobą nie wysypiają - tłumaczy architektka.
- Pary często proszą też o podzieloną łazienkę przy sypialni. Jedna część ma zawierać pomieszczenie kąpielowe, druga - toaletę - zauważa Dominika Cymerman.
"Kisiliśmy się w jednej sypialni"
Słowa Agnieszki Wysockiej-Andrulewicz potwierdza Zofia, mężatka z wieloletnim stażem, która ma z mężem oddzielne sypialnie i łazienki. Dlaczego? Kiedy podjęli decyzję o budowie nowego domu, wiedzieli, że będą chcieli mieć swoje pokoje.
- Taki plan był od samego początku. Gdy toczyły się pierwsze rozmowy z architektką, powiedzieliśmy, że chcemy mieć dwie sypialnie i dwie łazienki tylko dla nas. Oczywiście, wiązało się to z większymi kosztami, ale i komfortem. To komfort był głównym powodem naszej decyzji. Nie mamy już 20 lat - mówi Zofia.
Według niej, w tego typu rozwiązaniu nie ma nic złego. Wręcz przeciwnie.
- Każdy człowiek potrzebuje własnej przestrzeni - czy jest w małżeństwie, czy nie. Tak samo jest z nami. Przez wiele lat kisiliśmy się w jednej sypialni, gdy mieszkały z nami jeszcze nasze dzieci. Nie było wtedy innego wyjścia, więc nie było nawet o czym myśleć. Kiedy się dorobiliśmy i zdecydowaliśmy się na budowę domu, mogliśmy sobie pozwolić na znacznie więcej - oznajmia w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jak zareagowała na ich prośbę ekspertka?
- Zupełnie normalnie. Żadnego zdziwienia. Powiedziała nawet, że jej zdaniem to super pomysł i sporo par tak teraz robi - ujawnia Zofia.
"Kiedy chcemy być razem, jesteśmy"
Zofia i jej mąż mają obecnie dom tylko dla siebie. Ich dzieci są już dorosłe, a każde z nich poszło w swoją stronę i założyło rodzinę. Nie oznacza to jednak, że ich nie odwiedzają. W domu rodziców mają swoje pokoje, które są do ich dyspozycji.
- Dzieci na samym początku były trochę zaskoczone tym pomysłem, ale myślę, że to dlatego, że są na innym etapie w życiu. To świeże małżeństwa, które dopiero rozpoczęły swoje wspólne życie. Jest dużo ekscytacji, miłości - stwierdza Zofia.
Zauważa jednak, że ona z mężem także na nią nie narzeka.
- Na co dzień mamy oddzielne pokoje, każdy może wypocząć i spać w swoim. Kiedy chcemy być razem, jesteśmy. Po prostu nocujemy u siebie nawzajem. Pokoje są obok siebie, nie mamy daleko - tłumaczy.
"Gdy tylko córka wyjechała"
Podobna sytuacja ma miejsce u Małgorzaty, która również ma z mężem oddzielnie sypialnie. Kiedy ich córka wyjechała na studia, podjęli decyzję o nowym podziale pokojów. Skorzystali z faktu, że jeden z nich będzie stał pusty (przynajmniej przez większość czasu w ciągu roku), więc "nie będą musieli męczyć się ze sobą w nocy".
- Nasze oddzielne sypialnie nie mają nic wspólnego z tym, że małżeństwo nie jest już takie jak kiedyś. Wciąż jesteśmy szczęśliwi, ale się starzejemy. Mąż niestety chrapie w nocy i ma inny tryb snu ze względu na to, że pracuje w nieregulowanych godzinach. Z tego względu nie mogliśmy się wcześniej dogadać, bo on chciał dłużej oglądać telewizję, a ja chciałam spać - mówi.
- Przez to było więcej kłótni niż jest między nami teraz. Wyprowadzka córki spowodowała, że podjęliśmy taką decyzję i oboje jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Gdy jej nie ma, śpimy oddzielnie, a dzięki temu każdy z nas się wysypia. Gdy przyjeżdża do domu, śpimy razem. To tylko kilka dni - oznajmia.
W rozmowie z Wirtualną Polską dodaje, że znajome pary, które są w podobnym wieku, również śpią osobno.
- Moje koleżanki z pracy zrobiły dokładnie tak samo, jak ja i mój mąż. Kiedy ma się małe mieszkanie - w naszym przypadku dwupokojowe - tylko czeka się na to, żeby móc skorzystać z tej wolnej przestrzeni po dziecku - podsumowuje Małgorzata.
Psycholog: Wspólne spanie wpływa na budowanie relacji
Psycholożka Dorota Minta jest zdania, że seksualność i bliskość, które są związane ze wspólnym spaniem w jednym pokoju i łóżku, nie powinny znikać z żadnego związku.
- One też dotyczą ludzi, którzy mają 60, 70, 80 lat. Nie są zarezerwowane dla 30-latków. Możliwość przytulenia się w nocy, posłuchania czyjegoś oddechu, porozmawiania przed snem, obudzenia się rano i spojrzenia na drugą osobę to są bardzo ważne kwestie, które wpływają na budowanie relacji - tłumaczy.
Choć zaznacza, że powodów takich decyzji ze strony par i małżeństw może być wiele, nie sądzi, aby któraś z nich była problemem nie do pokonania.
- Oczywiście ludzie decydują się na osobne sypialnie chociażby z powodu chrapania. Jedna z osób bardzo chrapie, co utrudnia spanie drugiej osobie. W tym przypadku, zanim zgłosiłabym się do architekta z prośbą o osobną sypialnię, pomyślałabym jednak najpierw o lekarzu. Chrapanie to dolegliwość, którą się leczy - mówi Dorota Minta.
Czasem jest to też oznaką tego, że małżonkowie są już tylko przyjaciółmi, nie kochankami.
- Ludzie są w długoletnich związkach z przyzwyczajenia. Nie czują już do siebie tej ogromnej miłości, tylko przyjaźń. Ale nie mają ochoty na zaczynanie niczego od nowa. To także może być powód, dla którego chcą osobnych sypialni - podsumowuje w rozmowie z Wirtualną Polską.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.