Prywatne przedszkola to świetny biznes. Dla pracodawców, tworzących je w swoich firmach

Prywatne przedszkola to świetny biznes. Dla pracodawców, tworzących je w swoich firmach

Prywatne przedszkola to świetny biznes. Dla pracodawców, tworzących je w swoich firmach
Źródło zdjęć: © pexels.com
05.09.2018 14:18

Przedszkole w miejscu pracy nie jest już utopią z amerykańskich filmów. Polskie przedsiębiorstwa adaptują pomieszczenia w swoich biurowcach na placówki dla najmłodszych. Bo jeśli pracownik nie zaprząta sobie głowy swoim maluchem, ma w niej więcej miejsca na obowiązki służbowe.

W Polsce jedynie 2 proc. pracodawców oferuje wsparcie w opiece dla potomstwa swoich pracowników. Mimo że - jak podaje Puls Biznesu, powołując się na badania serwisu Pracuj.pl – już 12 proc. zatrudnionych uznaje te gratyfikacje pozapłacowe za najważniejsze. Przedsiębiorstwa coraz chętniej godzą się na takie bonusy, bo mogą je sobie odliczyć od podatku, a do tego mają do dyspozycji bardziej skupionego na „targetach” pracownika.

W 2018 roku Karina Trafna wraz z mężem otworzyła pięć nowych placówek. Tym samym podwoili liczbę tych obiektów w swoim portfolio. Pierwsze osiedlowe przedszkole uruchomili w 2006 roku. Pięć lat później powołała do życia markę Kids&Co i zaczęli się rozrastać.

Ich model biznesowy obejmuje dwie opcje. W pierwszej żłobek lub przedszkole jest ogólnodostępne i każdy może zapisać tam swoje dzieci. Drugi to placówka na wyłączność dla konkretnego pracodawcy. Tu mogą uczęszczać jedynie dzieci pracowników, zatrudnionych w tym przedsiębiorstwie. Drugi model opiera się na prowadzeniu działalności w lokalu zapewnionym lub wybudowanym przez firmę, a Kids&Co jest tam operatorem, czyli zapewnia opiekę, edukację, wyżywienie. To ostatnie opiera się na diecie wspomagającej odporność, opartej na owocach, warzywach, rybach, kaszach. Dzięki temu dzieci rzadziej chorują, a rodzice rzadziej biorą zwolnienia lekarskie, by opiekować się pociechami. Czyli znów – mogą w większej mierze poświęcić się pracy.

Wyjątkowy również jest system nauczania w tych placówkach. Zawsze obecnych jest dwóch wychowawców, z których jeden mówi wyłącznie po angielsku. „Dzieci w naszych żłobkach często najpierw zaczynają mówić po angielsku, a potem po polsku. Widujemy rodziców, którzy w specjalnym kąciku doszkalają się z angielskiego, czytają słówka, żeby zrozumieć dzieci” – mówi Pulsowi Biznesu Karina Trafna.

Małżeństwo obecnie otwiera przedszkola i żłobki w Suwałkach przy fabryce mebli, w biurowcach we Wrocławiu i Warszawie oraz w parku biurowym w Krakowie. Za 2 lata chcą tworzyć szkoły podstawowe, by zapewnić ciągłość wysokiego poziomu edukacji. I oczywiście zapewnić firmom bardziej skupionych pracowników.

Masz doświadczenia z prywatnymi placówkami opieki i edukacji? Prześlij nam swoją opinię przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta