Przestała kupować te produkty. Oszczędza pokaźne sumy
Starają się nie kupować niepotrzebnych rzeczy. Choć minimalizmem zainteresowali się z wielu przyczyn, zauważają, jak wpłynął on na różne sfery życia. - Oszczędziłam czas i pieniądze, które teraz inwestuję w zupełnie inne rzeczy niż kiedyś - mówi Irena, która o minimalizmie usłyszała po raz pierwszy 15 lat temu.
03.02.2023 | aktual.: 03.02.2023 18:03
Czy minimalizm może nauczyć oszczędzania? Rozmówczynie WP Kobieta, które od lat inspirują się takim podejściem do życia, twierdzą, że na własnym przykładzie widzą taką zależność.
- Byłam zakupoholiczką, a w 2022 roku z sukcesem wzięłam udział w wyzwaniu "rok bez kupowania", w moim przypadku rok bez kupowania kosmetyków. Jestem z tego dumna - wyznaje Paulina, która czerpie z minimalizmu inspiracje od kilku lat.
Irena, minimalistka z 15-letnim stażem, pozbyła się jednego z dwóch samochodów, dzięki czemu widzi wyraźne mniejsze wydatki na transport. Często sama przygotowuje przetwory, których ekologiczne sklepowe wersje są o kilkaset procent droższe. Twierdzi, że gdyby nie zainteresowanie minimalizmem, nie podjęłaby się takich kroków.
"Pozwoliłam sobie żyć, jak chcę. Teraz widzę, że minimalizm może dać pewne zyski"
Irena wspomina, że w pewnym momencie swojego życia miała już dość wiecznie zagraconego domu i marnowania czasu na zakupy. Kiedyś dla kobiety ważne było to, aby kupić pewne rzeczy ze względu na to, że posiadają je inni. Kiedy powiedziała sobie "dość" jej mieszkanie przeszło prawdziwą metamorfozę. Czerpanie z idei minimalizmu sprawiło, że od tamtego czasu zupełnie inaczej podchodzi do zakupów, a nawet… korzystania z działki.
- Nigdy wcześniej nie zrywałam owoców z działki. Teraz robimy z przyjaciółmi nalewki, soki, słoiki. W sklepie ten sam ekologiczny dżem kosztuje często i 300 proc. drożej. Nie wiem, czy byłoby mnie stać na te sklepowe ekologiczne produkty. Sama robię też kompostownik, tym sposobem mam za darmo ziemię do kwiatów, co kosztuje majątek. Tym sposobem minimalizm przyniósł mi oszczędności - tłumaczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta dodaje, że obok zminimalizowania ubrań, czy tekstyliów takich jak pościel, czy ręczniki, zdała też sobie sprawę, że zupełnie inaczej podchodzi do zakupów, również tych spożywczych.
- Kupowałam stosy do lodówki, ale nie wszystko zjadaliśmy. Teraz dbam o to, żeby było w niej tylko to, co ktoś lubi. Zakupy spożywcze, chemię i inne kupuję online. Przynoszą mi je do domu. Oszczędziłam czas i pieniądze, które inwestuje teraz zupełnie na inne rzeczy niż kiedyś. Minimalizm pomógł mi żyć po swojemu, ekologicznie, poznać moje pragnienia, upodobania. Zrezygnowaliśmy również z jednego samochodu. Mąż teraz pracuje w domu, ja nie mam prawa jazdy. Jak podliczę wydatki na parkowania i OC, to daje to oszczędność.
Irena dodaje, że w jej ocenie minimalizm może pomóc z wyleczenia się z kompulsywnych zakupów, pracoholizmu, a przede wszystkim nauczyć szacunku do rzeczy i czasu.
- Nieraz myślę, że szkoda, że wcześniej o nim nie słyszałam. Dorastałam w czasach korporacji, gromadzenia rzeczy, bo wypada coś mieć. Moje marzenia o minimalizmie pojawiły się w liceum, kiedy widziałam np. program na amerykańskiej tv o życiu w kamperze lub łódce; coś, co u nas było nie do pomyślenia. Nie wiedziałam, że to minimalizm. Potem dopiero pojawiły się książki i programy o minimalizmie, które chętnie oglądam i czytam.
"Minimalizm pomógł mi ograniczyć wydawanie pieniędzy"
Paulina tłumaczy, że przygoda z minimalizmem zaczęła się od kupna i konieczności wykończenia mieszkania. Dokupywanie kolejnych rzeczy trwało dłuższy czas, a w trakcie kompletowania "niezbędników" zdała sobie sprawę, że wcale nie potrzebuje aż tak wielu rzeczy, jakby się wydawało. W trakcie organizowania nowej przestrzeni Paulina zauważyła też inny skutek minimalizmu, jakim była pomoc przy oszczędzaniu.
- Pomaga się bardziej zorganizować i zaplanować swoje działania, ograniczyć wydawanie pieniędzy i marnowanie rzeczy, przy jednoczesnym podniesieniu jakości. Przestałam kupować impulsywnie. Byłam zakupoholiczką, a w 2022 roku z sukcesem wzięłam udział w wyzwaniu "rok bez kupowania" - u mnie rok bez kosmetyków. Jestem z siebie dumna - dodaje.
W jaki sposób minimalistka robi zakupy? Paulina przyznaje, że pomocne przy zakupach spożywczych są "sklepowe gazetki" oraz planowanie posiłków na kilka dni z góry, oraz mrożenie co tylko się da. Produkty apteczne, zwłaszcza te dla małego dziecka, kupuje w dużo tańszych aptekach internetowych. Angelika Kuna podkreśla, że przy każdych zakupach jest również ważne rozplanowanie domowego budżetu, uwzględnianie przy tym stałych comiesięcznych wydatków i uważne rozpisywanie poszczególnych kategorii.
U Angeliki oszczędności pojawiły się u niej również wtedy, gdy zaczęła stawiać na trochę droższe ubrania o lepszych składach. Fakt, że na jedną rzecz zbiera się dłużej, ale produkt o lepszym składnie nie niszczy się równie szybko, co niektóre sieciówkowe odpowiedniki. Ceni sobie też ubraniowe wymiany ze znajomymi - młodsze pociechy "dziedziczą" po starszych ubrania.
- Czy to ubrania dorosłych, czy dzieci, nie dość, że to ekologiczne i ekonomiczne, to też minimalistyczne - kontynuuje.
- Rzeczy, które u nas się nie sprawdziły, albo które nie są już potrzebne, wystawiam na Vinted czy OLX. Dwa razy w roku robię generalne porządki. Nad każdą nową rzeczą porządnie się zastanawiam - dodaje Paulina.
"Trzy kilogramy cukru i kilogram mąki za kiszone ogórki i pomidory"
Katarzyna podkreśla, że nie jest "turbominimalistką", ale stara się żyć tak, by nie marnować rzeczy. Posiadanie "mniej" stało się dla niej pewną formą oszczędności. Przyznaje, że mniejsza liczba rzeczy w otoczeniu sprawia, że czuje się zdecydowanie lepiej. Aby nie zmarnować jedzenia oraz nadać ubraniom drugie życie dołączyła do sąsiedzkich wymian.
- Zaczęliśmy się wymieniać jedzeniem. Jak nam zostanie za dużo, to oddajemy sobie nawzajem to, co mamy. Dzięki temu jemy smacznie, różnorodnie, a przede wszystkim nic się nie marnuje. Społecznie to też robi nam bardzo dobrze. Ciuchy oddaję zawsze po rodzinie i znajomych, bo nie cierpię wyrzucać, a ze starszych sfatygowanych robimy z mamą woreczki, które zawsze prędzej czy później znajdują swoje różne funkcje lub są dodatkowo sprezentowane bliskim - tłumaczy kobieta.
Podobne stanowisko ma Lidia, która pamięta taki "handel wymienny" jeszcze z czasów dzieciństwa.
- Mama ze swoimi koleżankami wymieniała się ubrankami dla dzieci. Przyjęte było, że te ciuszki krążyły od jednej do drugiej. Dzieci było sporo, mało kogo było stać na ciągłe kupowanie nowych rzeczy.
Dziś kobieta z chęcią ogłasza się na różnych grupach, że chętnie wymieni się niepotrzebnymi rzeczami.
- Mogą to być ubrania, meble. Dla mnie to świetna opcja. Wyzbywam się niepotrzebnych rzeczy i mogę zyskać coś, za co musiałabym zapłacić. Na pewno jest to pewien sposób na zaoszczędzenie. Na osiedlu zawsze też znajdzie się u kogoś w zapasach jakiś nadmiar. Niedawno w zamian za cukier i mąkę zyskałam pyszne kiszone ogórki i pomidory. Nic nie wydałam, nic się nie zmarnowało. Same plusy!
Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!