Rodzice podają dzieciom złe leki

Specjaliści ostrzegają, że stosowanie aspiryny, polopiryny i
pyralginy u dzieci, które nie ukończyły 12. roku życia, może
wywołać ciężkie działania niepożądane i powikłania.

Rodzice podają dzieciom złe leki

21.02.2008 | aktual.: 31.05.2010 20:53

Nieprawidłowe stosowanie leków naraża maluchy na poważne powikłania, a nawet śmierć - alarmują specjaliści. Popularna polopiryna, aspiryna i pyralgina to często nadużywane medykamenty w leczeniu dzieci poniżej 12. roku życia - wynika z raportu Ośrodka Monitorowania Niepożądanych Działań Leków w Krakowie.

Kwas acetylosalicylowy (aspiryna, polopiryna) i metamizol (pyralgina) to powszechnie stosowane leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. Nie można ich jednak podawać pacjentom poniżej 12. roku życia, o czym informują załączone do preparatów ulotki. Okazuje się jednak, że lekarze i rodzice nie zawsze zwracają na to uwagę i narażają dzieci na poważne powikłania - akcentuje "Życie Warszawy". Specjaliści ostrzegają, że stosowanie aspiryny, polopiryny i pyralginy u dzieci, które nie ukończyły 12. roku życia, może wywołać ciężkie działania niepożądane i powikłania.

- Najpoważniejszym, które może wystąpić po zastosowania u małego dziecka kwasu acetylosalicylowego, jest tzw. zespół Reye'a, który w ponad 90 proc. kończy się śmiercią - mówi dr Jarosław Woroń, współautor raportu z Zakładu Farmakologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Raport powstał na podstawie zebranych w przychodniach i szpitalach informacji o występowaniu działań niepożądanych po zastosowaniu niektórych leków.

Używanie aspiryny lub polopiryny może wywołać również drgawki, obrzęk warg i języka, duszność i zaburzenia oddychania. - Nie wolno ich stosować u dzieci z infekcjami wirusowymi grypy i ospy wietrznej. Te choroby zwiększają ryzyko wystąpienia powikłań - ostrzega dr Woroń. - Niedopuszczalne jest również stosowanie pyralginy w zwalczaniu gorączki u dzieci. To lek dla dorosłych. U dzieci może wywołać więcej szkód niż pożytku - dodaje. Najgroźniejszym powikłaniem, jakie może wystąpić u dziecka po zastosowaniu pyralginy, jest tzw. agranulocytoza. Jest śmiertelna i może nastąpić po podaniu nawet minimalnej dawki leku - dodaje Woroń.

Jak to możliwe, że lekarze zapominają o tak groźnych powikłaniach? - Z przyzwyczajenia - odpowiada prof. Andrzej Radzikowski, mazowiecki konsultant ds. pediatrii. Profesor przyznaje, że sam kiedyś stosował te leki u małych pacjentów. - Dzisiaj podaje się bezpieczny dla dzieci paracetamol i ibuprofen. Jednak są to leki, którym medycyna nie ufała na początku i dlatego dzieciom podawano pyralginę. Teraz stosuje się ją w ostateczności, kiedy inne leki nie działają - dodaje profesor. Zdaniem lekarzy, szkodliwe leki częściej podają swoim dzieciom rodzice. - Uważają, że skoro na nich działają, to zadziałają też na dziecko. Swojej decyzji nie konsultują z lekarzem, a o ewentualnych powikłaniach nie wiedzą - przyznaje prof. Radzikowski. Zauważa jednak, że działania niepożądane zdarzają się na szczęście rzadko.

Innego zdania jest dr Jarosław Woroń. - To zjawiska, które rzadko są zgłaszane. Lekarze je ukrywają, bo boją się konsekwencji - mówi "Życiu Warszawy".

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)