Rodzinne wakacje na odległość. Dzieci wolą zostać w domu, niż jechać z rodzicami
Dorota i jej znajomi na tegoroczne wakacje wybiorą się bez swoich nastoletnich dzieci. Jak sama mówi, dla bezpieczeństwa wszystkich. Zgadzają się z nią zarówno Julia, jak i Adrianna, które w tak młodym wieku wolą wyjazdy organizować sobie z dala od rodziny. Dla dobra swojego i rodziców.
Julia na ostatnie wakacje z rodzicami pojechała, gdy miała 14 lat. Zabrali ją do Mrzeżyna, nad morze. Dziewczyna tak bardzo się jednak nudziła w małej miejscowości, że wybłagała u rodziców zgodę na przyjazd koleżanki. To był ostatni raz, gdy pojechali razem na wczasy. Od tamtej pory lepiej wypoczywa im się osobno. Ona zostaje w domu, a oni jadą na urlop. I według dziewczyny, wszyscy na tym zyskują.
"Pozostaje przetrwać"
Dorota doszła w tym roku do podobnego wniosku. Ma 13-letnią córkę i 7-letniego syna. Wspólnie, całą rodziną ustalili, że będzie dla wszystkich lepiej, jeśli okres wakacji spędzą bez jednego ze swoich dzieci.
- Moja córka jest bardzo nerwowa i zdarza jej się wredne zachowanie - opowiada kobieta. - Nawet koleżanki, które zna z kolonii, zwróciły jej na to uwagę. Na urlopie non stop dyskutuje z nami. O wszystko: o pójście do restauracji, o wycieczkę, o to, że za dużo zwiedzamy. W tym roku powiedziała, że chce zostać w domu.
Dorota nie może jej jednak na to pozwolić, bo uważa, że mimo wszystko córka jest na to zbyt młoda. Nie ma też do niej na tyle dużo zaufania.
- Szukamy jakiegoś obozu albo kolonii - mówi. - Nic za bardzo aktywnego, bo ona nie lubi się ruszać, co nam wielokrotnie wypominała podczas wyjazdów - dodaje. Mówi, że bez córki może uda im się faktycznie odpocząć na urlopie.
"Żyć nie umierać"
Dorota opublikowała w mediach społecznościowych post, w którym napisała, że szuka takiego obozu dla swojej córki. Na razie nie znalazła jeszcze konkretnego miejsca, w które wyśle swoje dziecko, kiedy sama pojedzie na "prawdziwe wakacje". Pod jej prośbą o polecenie jakiegoś ośrodka odezwali się znajomi, którzy przyznali, że borykają się z podobnym problemem.
- Moja córka, także 13-latka, też często zapewnia nam dodatkowe "atrakcje" na wyjazdach - komentuje inna matka, której dziecko niestety odmawia wyjazdu na obozy czy kolonie. Podobnie jak Dorota, nie wyobraża sobie zostawić dziecka samego, choć ono bardzo na to nalega. - Pozostaje przetrwać - podsumowuje.
Kolejna dodaje, że dziecko zostawia u babci. I to nawet na miesiąc, bo dzięki temu choć trochę odpoczną. Inna matka postanowiła po dyskusji z dzieckiem lecieć sama.
- Ja wykupiłam kilka dni temu wylot na koniec lipca - pisze kobieta. - Duży hotel z aquaparkiem, żeby dziecko miało atrakcje. Miałyśmy lecieć tylko we dwie, na wspólny wyjazd. I teraz ona wyskoczyła do mnie z tekstem, że wolałaby zostać w domu, bo tu ma przyjaciół, telefon i swoje atrakcje. I jak będzie musiała, to wsiądzie ze mną do tego samolotu, ale mam zapamiętać, że ona nie planuje wychodzić ze swojego pokoju, do aquaparku nie pójdzie i w ogóle, to ona jedzie za karę. Żyć nie umierać, trudno, sama jadę - dodaje z uśmiechem matka.
Nigdy więcej
O koszmarze spędzania wakacji z rodzicami opowiada także Adrianna, która jako nastolatka musiała pojechać z nimi i swoją 5-letnią siostrą do Norwegii.
- Jechałam z siostrą z tyłu samochodu przez całą podróż. I naturalnie, z tego powodu, musiałam się nią zajmować. A 5-latki wymagają bardzo dużo uwagi, więc cały czas czegoś ode mnie potrzebowała. Do tego w hostelach, w których mieszkaliśmy, wszyscy byliśmy w jednym pokoju. Mój ojciec bardzo głośno chrapie, więc przez cały wyjazd nie byłam w stanie się wyspać.
Choć dziewczyna mówi, że widoki były piękne, to nie chciałaby tego wyjazdu powtarzać. To był ostatni raz, gdy pojechali razem w takim składzie na wakacje. Od tamtej pory rodzice jeździli z małą siostrą sami, a ona wakacje organizowała sobie osobno. Chciała zostawać w domu, ale według rodziców była na to zbyt młoda.
Ekspert
Pomysł trzynastolatków, którzy chcieliby sami zostawać w domu komentuje psycholog dziecięcy Aleksandra Piotrowska.
- Trzynastoletni człowiek jest w takim momencie życia, że nie odważyłabym się takiego dziecka zostawić samego w domu nawet na jedną noc - opowiada Piotrowska. - Godzina, nawet cztery – jak najbardziej. W tym wieku przewidywalność i samokontrola własnych zachowań prezentuje się na dramatycznie niskim poziomie. To początek okresu dojrzewania, gdy ryzyko zyskuje wartość pozytywną, a wpływ otoczenia na działania dziecka jest bardzo duży - dodaje.
Choć nie ma w tej sytuacji rozwiązania idealnego, wysłanie dziecka na kolonie wydaje się kompromisem, na którym zyskują obie strony.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl