Czy to perimenopauza? Tak rozpoznasz pierwsze objawy
Jesteś zdezorientowana i nie wiesz, których objawów wyglądać? Poszłaś do lekarza tylko po to, by się dowiedzieć, że twoje badania krwi wyszły "normalnie"? A może powiedziano ci, że jesteś po prostu za młoda na perimenopauzę?
Przez długi czas utrzymywała się błędna koncepcja, że objawy pojawiają się wraz z menopauzą. Ale najczęściej tak nie jest. Objawy mogą się pojawić wiele lat przed całkowitym zatrzymaniem okresu i mogą być bardzo wyniszczające. Wokół perimenopauzy jest tyle zamieszania i dezinformacji, że bardzo chciałabym podzielić się z tobą jednym z moich wspaniałych zestawień, w którym zebrałam informacje o tym, czego i kiedy możesz oczekiwać, tak żebyś mogła odhaczać na nim objawy niczym na liście rzeczy do zrobienia.
Niestety to tak nie działa – perimenopauza jest okresem przejściowym. Jest to czas fluktuacji hormonalnych i turbulencji. Jajniki zaczynają zmniejszać produkcje hormonów, których poziom może się zachowywać niczym jo-jo. To oznacza, że możesz przez wiele miesięcy doświadczać jakichś objawów, ale później, kiedy znikną, znowu czuć się "dobrze". Chociaż nie jestem w stanie dać ci kompletnej listy, mogę przedstawić fakty, które pomogą ci wsłuchać się w swoje ciało i działać, kiedy trzeba.
Kiedy pojawia się perimenopauza?
U wielu kobiet, które się ze mną kontaktowały, pierwsze objawy perimenopauzy, podobnie jak u mnie, pojawiły się w wieku czterdziestu kilku lat. Jednak proszę – nigdy nie myśl, że jesteś na to "za młoda". Każda z nas jest inna i nie ma tu czegoś takiego jak średnia. Różne osoby mogą to różnie odczuwać – niektóre bardzo wcześnie wejdą w okres perimenopauzy, u innych z różnych powodów zdrowotnych albo leczenia w ciągu jednej nocy rozpocznie się menopauza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak rozpoznać perimenopauzę (wskazówka: to nie tylko kwestia okresu)
Dr Naomi jest nieprawdopodobną krynicą wiedzy w dziedzinie menopauzy. Robi fantastyczne programy na żywo na Instagramie. W bardzo prostych słowach tłumaczy, czym są perimenopauza i menopauza.
Podczas jednej z naszych pierwszych rozmów dr Naomi określiła perimenopauzę jako "mistrza kamuflażu". To niezwykle błyskotliwe spostrzeżenie, ponieważ rzeczywiście może się ona manifestować w praktycznie dowolny sposób i powodować wiele różnych objawów.
Wiele kobiet, z którymi rozmawiałam, powie, że wszystko zaczęło się od przeczucia, wrażenia lub powolnego dochodzenia do wniosku, że coś się zmienia. Być może zauważasz objawy, których jeszcze kilka tygodni lub miesięcy temu nie było, ale zwykle nie potrafisz wytłumaczyć, o co chodzi.
Ponieważ menopauza skupia się na zakończeniu miesiączkowania, wiele kobiet zwraca szczególną uwagę właśnie na nie. W rzeczywistości jednak jest to jeden z objawów pojawiających się jako ostatni. W czasie perimenopauzy możesz miesiączkować całymi latami. Z moimi okresami było zupełnie inaczej, ale prawdę mówiąc, niespecjalnie zwracałam na to uwagę. Spoglądając wstecz, uważam, że to dlatego, iż właściwie nie wiedziałam, co to jest perimenopauza, a menopauzę wykluczyłam, bo uważałam, że jestem za młoda. Minął chyba rok, zanim zaczęłam łączyć ze sobą fakty i zrozumiałam, że to wszystko ma jedną przyczynę.
To zupełnie normalne, że miesiączki zmieniają się w czasie perimenopauzy. Stają się częstsze, rzadsze, dłuższe, krótsze, lżejsze lub intensywniejsze. Jeżeli stają się przewlekle cięższe, zwłaszcza jeśli masz ponad 45 lat, trzeba zrobić dodatkowe badania, by sprawdzić stan błony śluzowej macicy, czyli endometrium. Skupianie się na miesiączce może oznaczać, że inne objawy – takie jak swędzenie skóry, suchość pochwy, utrata włosów, obniżenie libido i wiele innych – mogły się pojawić całe lata wcześniej, ale zostały przeoczone.
"Wszystko, co lubiłam robić, przestało mieć znaczenie" – Fiona
Fiona, przechodząca perimenopauzę, opisuje: "Patrząc na pięćdziesięcioletnią siebie w łazienkowym lustrze, widziałam przemijającą młodość". Naprawdę się z tym utożsamiam.
"Stwierdzenie, że dwa ostatnie lata to był prawdziwy rollercoaster emocji i zmian nastrojów, byłoby sporym niedomówieniem. Trudno wytłumaczyć innym, przez co przechodzisz, gdy sama nie w pełni to rozumiesz. To nie jest tak, że nagle się budzisz i czujesz się inna – początkowo zmiany są tak subtelne, że łatwo je przeoczyć. W moim przypadku była to stopniowa utrata radości, entuzjazmu, energii i zamiłowania do życia. Czułam, że tracę nie tylko siebie, ale i mój umysł. Choć zawsze miałam lęki, teraz przebijały one sufit. Wszystko, co lubiłam robić, przestało mieć znaczenie, ponieważ szczęśliwe odczucia, które były wyzwalaczami aktywności, zniknęły. Było to tak, jakby wypłukano z mojego życia wszystkie kolory, a ja nie wiedziałam, jak je przywrócić – jak połączyć się na powrót z prawdziwą sobą. Gdzie byłam? Dostrzegałam tylko oszustkę – złą, wystraszoną i drażliwą kobietę, która nie mogła sobie przypomnieć, czy myła rano zęby albo czy użyła dezodorantu".
Często pierwszymi objawami są lęki i lekko obniżony nastrój. Te lęki mogą być bardzo subtelne, ale naprawdę wyniszczające. Ktoś, kto był pewny siebie i towarzyski, może nagle zacząć odczuwać zdenerwowanie prowadzeniem samochodu nocą albo jakąś sytuacją społeczną, co przedtem się nie zdarzało. To wszystko może bardzo podkopać twoją pewność siebie, a to z kolei wywołać smutek, który hormony jeszcze spotęgują.
Szybko powstaje bardzo złe błędne koło, ciągnąca cię w dół spirala – to wszystko hormony. Wydaje mi się, że ludzie często przypisują to wiekowi, starzeniu się, bo sądzą, że jest to jedyna przyczyna zmian – a tak naprawdę to twoje hormony.
Czy są więc jakieś wczesne oznaki, że możesz zbliżać się do perimenopauzy?
Gdy wciąż jeszcze miałam miesiączki, były regularne jak w zegarku. Miałam szczęście – 28 dni. Co za bzdury! Byłam na pigułkach antykoncepcyjnych, ale, o mój Boże, zespół napięcia przedmiesiączkowego był straszny. Przez mniej więcej tydzień byłam trochę drażliwa, trochę markotna, trochę płaczliwa. Piersi bolały, czułam się wzdęta i odrażająca. I potem, pierwszego dnia okresu: o niebo lepiej.
Mnóstwo osób, które podzieliły się swoimi historiami, przeżywało to samo. Znam wiele takich opowieści. Około trzy czwarte kobiet cierpi z powodu zespołu napięcia przedmiesiączkowego. Jeżeli doświadczasz zaostrzenia objawów – gdy stają się naprawdę dotkliwe – to może być sygnał perimenopauzy.
"Nikt nigdy nie mówi o tej stronie życia" – Johanna
Johanna dowiedziała się, że ma perimenopauzę, krótko po czterdziestce, po latach borykania się z zespołem napięcia przedmiesiączkowego.
"Przez całe lata w pewnych dniach w miesiącu nienawidziłam wszystkich, miałam paskudne nocne poty (chociaż ustały one po jakichś dwóch latach) i bóle piersi, ale okres był jak w zegarku. Potem przez mniej więcej rok moje miesiączki były niezwykle obfite, ale wciąż całkiem regularne, tylko jedna wypadła. Następnie, gdy miałam 47 lat, okresy ustały. Całkowicie. Zastąpiły je pojawiające się co jakiś czas uderzenia gorąca, wieczorem, około godziny 21. Nie codziennie i nie każdego tygodnia, ale raz na kilka tygodni. Niemal cyklicznie. Nagle po około 18 miesiącach ustały. Ale pojawiły się bóle stawów i zaczęłam tyć. Zakładam, że jestem już teraz w zaawansowanej menopauzie. Mam 51 lat i nadal nie jestem pewna, co to jest. Nikt nigdy nie mówi o tej stronie życia. To dezorientujące. Poza tym wydaje mi się, że każda z nas przechodzi przez to inaczej".
Jeżeli cierpisz na zespół napięcia przedmiesiączkowego, twoje ciało jest wrażliwe na zmiany poziomu hormonów zachodzące podczas cyklu menstruacyjnego. Poziom estrogenów jest najwyższy w połowie cyklu, a najniższy w czasie miesiączki. Poziom progesteronu – który ma przygotować organizm do potencjalnej ciąży – jest najwyższy w drugiej połowie cyklu, pomiędzy owulacją a początkiem nowej miesiączki. Zespół napięcia przedmiesiączkowego może się nasilać w okresie perimenopauzy i może to być jednym z jej zwiastunów.
Jak długo będzie trwała perimenopauza?
Może być różnie – może to być kilka miesięcy, a może się ciągnąć kilka lat. Średnio jednak trwa od czterech do pięciu lat.
Czy powinnam czekać do zaniku miesiączki, zanim podejmę leczenie?
Zdecydowanie nie trzeba. Możesz rozpocząć stosowanie HTZ w okresie perimenopauzy i w ten sposób znacznie złagodzić jej objawy. Naprawdę mnie irytuje, kiedy kobiety słyszą, że nie mogą rozpocząć stosowania HTZ (hormonalna terapia zastępcza), dopóki miesiączkują. To są dyrdymały! NIE, NIE, NIE, NIE! Mówię ci, absolutnie nie ma powodu, by czekać, kiedy możesz znacznie wcześniej odnieść korzyści z terapii.
Rozpoczęłam HTZ w czasie perimenopauzy i to ocaliło mi skórę. Szczerze, nie jestem pewna, czy wciąż miałabym pracę, gdybym tego nie zrobiła. I zdecydowanie nie byłabym zdolna do uporządkowania – nawet ogólnego – moich spraw, gdybym nie uzupełniała hormonów.
Jestem wielką zwolenniczką wolnego wyboru. Musisz rozważyć, co będzie dla ciebie najlepsze. (…)
Perimenopauza może trwać kilka lat. W tym czasie możesz być w szczytowej formie albo potrzebować energii, by poradzić sobie z rosnącymi dziećmi i, niestety, być może, by opiekować się starzejącymi się rodzicami. A na to wszystko może w znacznym stopniu wpływać huśtawka hormonalna. Rozpoczęcie terapii w czasie tego koszmaru może więc pomóc w kontynuowaniu życia na pełnych obrotach. (…)
"Bez ogródek opowiadam o każdym etapie mojej drogi… dzięki temu czuję się silniejsza" – Kirsty
Gdy pierwszy raz czytałam historię Kirsty, tekst po prostu wyskakiwał z kartki. Podoba mi się początek:
"Perimenopauza gotowała się na wolnym ogniu przez mniej więcej cztery lata, zanim chlasnęła mnie mokrą jak ryba nocą. Od czterech lat jestem całkowicie otwarta, jeśli chodzi o moje doświadczenia. Wykrzykuję o nich ze szczytu dachu każdemu, kto zechce słuchać, i jestem zdeterminowana, by pomagać innym. Bez ogródek opowiadam o każdym etapie mojej drogi… dzięki temu czuję się silniejsza. Nie dam się zdołować. Śmieję się z tego i jeżeli akurat mam chwilę zaćmienia umysłu, wszyscy o tym wiedzą, bo otwarcie im o tym mówię".
O mój Boże, tak bardzo utożsamiam się z historią Kirsty. Opisała wszystkie "klasyczne" objawy: jej pewność siebie padła, miała mgłę mózgową, co spowodowało przejście od "wspaniałej pamięci" przed menopauzą do dni, kiedy ledwo mogła sobie przypomnieć, jak się nazywa. Była tak przerażona, że poprosiła lekarza o tomografię mózgu i była gotowa zrobić ją prywatnie. Stres i niepokój spowodowały, że skończyło się powodzią łez. Odesłano ją do domu. Cztery lata później była już na HTZ i po kilku korektach wróciła na szczyt swoich możliwości. Pomijając porównanie do mokrej ryby, w historii Kirsty najbardziej uderzyła mnie jej determinacja do dzielenia się swoimi przeżyciami, by pomóc innym. Wszyscy powinniśmy być jak Kirsty. To się dzieje, moje drogie, powinnyśmy się dzielić, powinnyśmy się uczyć i powinnyśmy słuchać, by pomagać sobie nawzajem.
Tekst stanowi fragment książki "Menopauzing, czyli nowy początek. Jak zdrowo i z energią wejść w kolejny etap swojego życia" autorstwa Daviny Mccall oraz dr Naomi Potter.