Schudły kilkadziesiąt kilogramów. Mówią, co było kluczowe
- Pamiętam miliony przerw w trakcie ćwiczeń. Ale radość w dniu, w którym udało mi się zrobić cały trening, też pamiętam - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Agata Blumska, która w ciągu czterech lat schudła 30 kg.
02.04.2024 | aktual.: 30.04.2024 14:41
Metamorfoza to wielkie słowo. Dla wielu osób wydaje się zbyt wielkie, by zacząć. Mimo chęci, często boimy się zmian. Nie wiemy, czy się uda. Czy nie poddamy się po jednym, dwóch dniach? Czy to w ogóle ma sens? Jedną z osób, która zadawała sobie takie pytania jest Agata Blumska, która cztery lata temu postanowiła odmienić nie tylko swoją sylwetkę, ale przede wszystkim - życie. Z osoby, która - jak mówi, "spędzała 20 godzin na dobę w łóżku", stała się szczęśliwą oraz wysportowaną kobietą, pełną życia.
Agata schudła 30 kg
W 2018 roku Agata Blumska po raz pierwszy odpaliła na YouTubie ćwiczenia z popularną trenerką. Nie robiła sobie jednak wielkich nadziei. Jadła bardzo niezdrowo, nie miała na nic ochoty. "Ruch" był dla niej niezbyt zaprzyjaźnionym słowem. Jak wspomina, po kilku minutach treningu była zdyszana. W ostateczności zrezygnowała. I tak minęły dwa lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystko zmieniło się dokładnie 1 października 2020 roku. Zachęcona efektami ćwiczeń przyjaciółki, którą po schudnięciu aż trudno było rozpoznać, Agata w sekundę podjęła decyzję: "Idę ćwiczyć". Tak też zrobiła.
- Podobno raz w życiu trzeba spróbować wszystkiego. Ja przez 10 lat próbowałam zostać wielorybem. Trochę mi jeszcze do niego brakowało, więc zrezygnowałam. Zrzuciłam 30 kg i oto jestem - śmieje się Agata.
Choć początki nie były łatwe, po czterech latach regularnych ćwiczeń i wprowadzania zdrowej (ale nie restrykcyjnej) diety, nie wyobraża sobie innego życia. Ruch stał się częścią jej codzienności. Na tyle, że aktualnie trenuje razem z mężem, którego także namówiła do ćwiczeń. Treningi we dwójkę dają im jeszcze większą motywację dla działania.
- Pamiętam miliony przerw w trakcie ćwiczeń. Ale radość w dniu, w którym udało mi się zrobić całość, też pamiętam - mówi.
21 marca tego roku Agata miała za sobą dokładnie 670 dni treningowych. Jak podsumowuje, to dni, które odmieniły jej życie. Patrząc na porównawcze zdjęcia, których w ciągu czterech lat zebrała wiele, stwierdza, że nie chciałaby już wrócić do dawnej siebie.
Ma 48 lat i 23 kg mniej na wadze
Podobną historią dzieli się 48-letnia Beata, która przez długi czas "po prostu marzyła, żeby schudnąć". Jak zapewnia, w końcu osiągnęła swój cel. W ciągu zaledwie ośmiu miesięcy, dzięki zdrowej diecie i regularnym ćwiczeniom, jej waga spadła o 23 kg. Co ważniejsze, utrzymuje ją już piąty rok. Nie ukrywa, że jest z siebie bardzo dumna.
- Chciałam z rozmiaru 44 zejść na 40. Chciałam, żeby z metek moich ubrań zniknęło XXL. Ktoś powie, że to żaden dramat. Że nie było tak źle i zbyt krytycznie patrzyłam na siebie. Przed obiema ciążami miałam jednak wagę w granicach 56 kg. Nie było mi łatwo pogodzić się z faktem, że znad paska dżinsów wystaje "muffinka". Że żaden T-shirt nie kończy się w okolicach talii. Że nie założę szortów, ponieważ wygląd moich ud wywoływał we mnie uczucie rozczarowania - tłumaczy Beata.
- To nie chodziło o brak samoakceptacji, o zbyt duży krytycyzm czy o body positive. Byłam znużona, wciąż zmęczona, z drętwiejącymi dłońmi i nogami, z bólami kręgosłupa, z szybką męczliwością. Do tego ta przykrość na widok odbicia w lustrze - opowiada.
Choć jej metamorfoza robi ogromne wrażenie, w rozmowie z Wirtualną Polską wyjawia, że u wielu osób wzbudza skrajne emocje. Czasem nawet wywołuje w jej stronę hejt.
- Od słów uznania, przez zdziwienie, czasem niedowierzanie, po hejt, a nawet zarzucanie kłamstwa. Mam 48 lat i jestem dowodem na to, że wiek nie gra roli. Że można zawalczyć o siebie po magicznej 40-tce. Że można pokochać sport w każdym wieku i wciąż podnosić sobie poprzeczkę. Marzyłam o tym, aby stać się motywacją dla kobiet w moim wieku. Aby im uświadomić, że można tak wiele za tak niewiele - podkreśla.
Swój sukces osiągnęła nie na siłowni pod okiem trenera personalnego czy w klubie fitness, a w "domowym zaciszu, w swoim tempie". - W zakresie swoich możliwości można mozolnie kreować siebie na nowo - dodaje.
Profil Beaty na Instagramie, gdzie dzieli się nie tylko zdjęciami przemiany, ale również motywującymi słowami wsparcia dla innych, którzy dopiero zaczynają, obserwuje już 5,5 tys. osób. W bio zamieściła ważne dla siebie słowa. "Niemożliwe nie istnieje" - napisała.
"To trudniejsze niż wszystko inne"
Metamorfozy nie wiążą się jednak jedynie ze schudnięciem. Karolina* jest jedną z tych osób, które kilka miesięcy temu podjęły nie tylko kluczową decyzję, ale też "walkę" - bo tak nazywa to, co obecnie przechodzi. Przez wiele lat zmagała się z zaburzeniami odżywania, które doprowadziły do bardzo dużego spadku wagi. Ważyła tylko 40 kg.
- Bardzo dużo mówi się o chudnięciu i o tym, jakie jest to trudne. I na pewno jest, bo nigdy tego nie kwestionowałam i szczerze gratuluję każdemu, kto osiągnął wymarzony efekt - zaczyna Karolina w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Niewiele osób mówi jednak, a przede wszystkim - ma świadomość, jak ciężkie jest przytycie. Nawet kiedy już podejmiemy decyzję o tym, że chcemy to zrobić, chcemy zawalczyć o siebie, swoje zdrowie i życie, trudno jest się przemóc, by zacząć jeść. To trudniejsze niż wszystko inne - zaznacza.
Tak jak Agata i Beata, Karolina również musiała zacząć od podstaw. W jej przypadku koniecznością była jednak wizyta u dietetyka, który ustalił jej specjalną dietę, która miała pomóc jej "zdrowo przytyć". Dodatkiem do tego są ćwiczenia, dzięki którym buduje swoje mięśnie. Choć zauważa już pierwsze efekty, nie ukrywa, że "idzie to bardzo mozolnie".
- Każdy kolejny kilogram na wadze jest dla mnie jeszcze większą motywacją do tego, by dalej walczyć z ciałem i głową. A chyba głównie z głową, bo to ona stanowi największą blokadę - podkreśla.
W przeciwieństwie do Agaty i Beaty, nie chce jeszcze dzielić się zdjęciami przemiany.
*Imię zostało zmienione na prośbę rozmówczyni.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.