Showroom - magiczne miejsce
Showroom jeszcze niedawno był miejscem nieznanym w krajobrazie polskiego świata mody. Teraz takie miejsca powstają jak grzyby po deszczu. Show room to swoiste atelier, gdzie prezentuje się kolekcje uznanych projektantów i popularnych marek. Rozmawiamy z Agatą Najsznerską, Danutą Zabłocką i Małgosia Szatkowską, które prowadzą własne showroomy.
12.08.2008 | aktual.: 20.10.2009 14:26
Showroom jeszcze niedawno był miejscem nieznanym w krajobrazie polskiego świata mody. Teraz takie miejsca powstają jak grzyby po deszczu. Show room to swoiste atelier, gdzie prezentuje się kolekcje uznanych projektantów i popularnych marek. Rozmawiamy z Agatą Najsznerską, Danutą Zabłocką i Małgosia Szatkowską, które prowadzą własne showroomy.
Showroom - co to takiego?
Agata Najsznerska, Showroom Tweed: Showroom to takie miejsce, które pośredniczy między producentami odzieży a stylistami. Ja reprezentuję kilkanaście marek, promuję je, wypożyczam stylistom rzeczy, które potem można zobaczyć w prasie. Potem w prasie pokazują się informacje, gdzie daną rzecz można nabyć. Idea powstania showroomu pojawiła się, kiedy byłam stylistką w magazynie "Pani" i bardzo dużo czasu spędzałam na poszukiwaniu odpowiednich ubrań do sesji w centrach handlowych. Wpadłam na pomysł, że fajnie byłoby namówić producnetów marek odzieżowych, żeby zgromadzić ich kolekcje w jednym miejscu, tak aby stylistom było wygodniej. Showroom jest alternatywną formą reklamy dla producentów. Wykupienie reklamy w pismach kobiecych jest bardzo drogie, a czytelniczki lubią zobaczyć konkretne ubranie.
Danuta Zabłocka, Showroom Casa Moda: Showroom polega na promowaniu firm z segmentu odzieżowego i galanteryjnego w prasie i telewizji. Zależy nam na stałych kontaktach ze stylistami i pośrednictwie między magazynami i redakcjami wydawniczymi a naszymi klientami, czyli firmami odzieżowymi. W showroomie trzymamy kolekcje naszych klientów. Staramy się, żeby były one na tyle kompletne, żeby zaspokajać potrzeby stylistów. Styliści zwracają się do nas z prośbą o wypożyczenie odzieży do sesji tematycznych. My spośród kolekcji klienta wybieramy odzież i przesyłamy ją do redakcji. Nasza działalność opiera się na współpracy ze wszystkimi magazynami modowymi i shoppingowymi znajdującymi się na rynku.
Małgosia Szatkowska, Showroom Aliganza: Showroom jest swojego rodzaju wypożyczalnią ciuchów, butów, biżuterii i wszelkiej maści dodatków. Jest pośrednikiem między firmami odzieżowymi, obuwniczymi, biżuteryjnymi a stylistami.
Kto przychodzi do showroomu?
Tweed: Głównie styliści z całej gamy prasy kobiecej.
Casa Moda: Oprócz stylistów przychodzą również kostiumografowie, gdyż nasz praca polega również na promocji naszych klientów w telewizji. Prezentujemy tam kolekcje na bohaterach seriali, filmów dokumentalnych i fabularnych. Jeśli chodzi o ludzi z zewnątrz, to raczej jest to niemożliwe.
Aliganza:* Nie może przyjść ktokolwiek z ulicy, kto słyszał o showroomie - inna sprawa, że niewiele osób o nim słyszało. Przychodzą styliści, ludzie z redakcji, którzy potrzebują ubrań i dodatków do sesji zdjęciowych. Muszą mieć umowy wypożyczenia z podpisem i z pieczęcią z redakcji. Często styliści przychodzą z bardzo konkretnym planem czego potrzebują, np. mają zdjęcie z pokazów czy przedruki z gazet zagranicznych takich jak "Vogue". Mówią czego chcą i jeśli w naszym asortymencie jest coś takiego - a zwykle jest - to oczywiście przygotowujemy to dla stylisty. Często stylista sam wybiera sobie rzeczy. *A czy w showroomie można coś kupić?
Tweed: Chociaż showroom wygląda jak sklep, zdecydowanie nie można nic kupić - tylko wypożyczyć do sesji. W showroomie znajdują się jedynie tzw. sample - wzory odzieży, która potem trafia do sklepów.
Aliganza: Showroomy nie prowadzą sprzedaży z założenia. Mamy tylko wypożyczać ubrania stylistom.
Zdarzyło się tak, że komuś - np. jakiejś gwieździe - tak spodobała się jakaś rzecz, że za wszelką cenę chciał ją kupić?
Tweed: Dla gwiazd robimy wyjątki.
Aliganza: Często się zdarza, że styliście czy nawet modelce albo aktorce na sesji coś bardzo się spodoba, natomiast nie możemy wyprzedawać asortymentu na którym pracujemy. Zdarza się jednak, że jakaś gwiazda upiera się, że coś musi mieć: pamiętam sytuację z Iloną Felicjańską czy z Grażyną Wolszczak, którym bardzo spodobała się jakaś sukienka projektana. Wiadomo, że projektantom zależy w tym momencie, żeby pokazać rzeczy, które projektują i których nie można zobaczyć w innym miejscu. Oprócz tego chcemy podtrzymywać dobry kontakt z tzw. VIP-ami. Wtedy jakoś idziemy na ręk; pytamy projektanta, czy wyraża zgodę na sprzedaż. Jeśli wyraża - a najczęściej tak - taką rzecz możemy wyjątkowo sprzedać.
Czy w showroomie oprócz marek dostępnych w sklepach znajdziemy również marki projektanckie?
Tweed: U mnie - Rafał Kowalski i Marta Siniło. To młodzi ludzie zafascynowani modą, moi przyjaciele. Kolekcja Marty Siniło to jej kolekcja dyplomowa. Marta skończyła projektowanie mody na łódzkim ASP i pierwszą kolekcję wstawiła do showroomu w celach promocyjnych. Chce się promować, chce szyć, chce zaistnieć - dzięki showroomowi może się to wydarzyć. Rafał Kowalski zaczynał od stylizacji i z braku rzeczy, które mu się podobały postanowił zacząć szyć. Jego kolekcja jest bardzo prosta, bardzo mi się podoba - klasyczna elegencja i piękne tkaniny.
Casa Moda: Rozmawiamy właśnie z laureatami bardzo znanego w świecie mody konkursu Off Fashion i laureatami Złotej Nitki. Od listopada ich kolekcje będą dostępne w naszym showroomie.
Aliganza: Mamy Agę Guz, która jest laureatką nagrody Elle, mamy grupę projektantów z Poznania "Mikser", mniejszą markę "Kędziorek", Łucję Wojtalę i ostatnio Wołczyńską i Sobiczewską.
Jeśli jakiś projektant chciałby pokazywać tutaj swoje rzeczy, to istnieje taka możliwość?
Oczywiście, jak nabardziej. Projektanci są mile widziani, ponieważ wymyślają i szyją rzeczy niekonwencjonalne - takie właśnie preferują styliści.
Co robisz w showroomie?
Kasia Szymańska, projektanka firmy Gapa Fashion: Mamy tutaj swój stojaczek i styliści wypożyczają wzory do sesji. Teraz od jakiegoś pół miesiąca jest to kolekcja Jesień-Zima 2008/09.
W jakim celu przychodzisz do showroomu?
Z różnych powodów - czasami donoszę nowe wzory, czasami patrzę, czy się fajnie prezentują. Czasami, ponieważ te wzory bardzo szybko wychodzą od nas, z naszej wzorcowni, jeszcze zanim zdążymy wyprodukować, to przychodzę sprawdzić, jak wyglądał dany detal, bo nie zdążyliśmy rzucić go jeszcze na produkcję.
Staramy się, by były dostępne stylistom jak najwcześniej. Sesje są realizowane na jakieś trzy miesiące wcześniej. Cała działalność showroomu bardzo nam pomaga, gdyż zdejmuje z nas ciężar wypożyczania i akcji marketingowych.