Siłownie i kluby fitness są otwarte. "Zwiększona świadomość ludzi i większa higiena to akurat duży plus"
Mija tydzień, odkąd można odwiedzać siłownie. Wczoraj była nas trójka. Przy wejściu do klubu wisi kartka, że na terenie siłowni mogą przebywać 172 osoby. Zrobiłam zaplanowany trening, tylko... gdzie ta cała przyjemność z przebywania w klubie, motywująca atmosfera? Było gorzej niż w święta, gdzie z reguły nikogo nie ma.
13.06.2020 | aktual.: 13.06.2020 11:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Magda jeszcze nie wróciła do "siłowniowego" reżimu ćwiczeń, Anna nie rezygnuje z treningów online, które prowadzi, Julia uczy jogi w plenerze, a Nicole jest trenerką osobistą w już otwartej siłowni. Każda z nich ma wątpliwości, obawia się o zdrowie, ale też widzi wielką wartość w ćwiczeniach, gimnastyce czy jodze. Bo siłownie to nie tylko miejsca ćwiczeń, ale również sposób spędzania wolnego czasu, głośna muzyka, plotki, porównywanie bicepsów czy rzeźby łydki, wspólne treningi. Mam nadzieję, że za miesiąc będę miała jeszcze gdzie ćwiczyć.
Zmiany w siłowniach
Kluby próbują działać w nowych realiach. I tak Holmes Place zdecydowało się na audyt zewnętrzny, McFIT korzysta z wiedzy ekspertów z Berlina – wszyscy chcą zadbać o bezpieczeństwo klientów, jednocześnie nie utrudniając korzystania z klubów na dotychczasowych zasadach. Jak ciężko to połączyć – łatwo się domyślić. Z jednej strony trzeba się stosować do zaleceń, z drugiej przekonywać ćwiczących do odpowiedzialności za zdrowie swoje i innych.
Holmes Place, jak tłumaczy dyrektor operacyjna Anna Bogucka, uzyskało specjalny certyfikat "potwierdzający przygotowanie i przeszkolenie pod kątem norm chroniących klientów i pracowników przed skutkami mogącymi wynikać z COVID-19", który ma zagwarantować klubowiczom jeszcze większe bezpieczeństwo niż wewnętrznie wprowadzone procedury.
Bogucka porównuje frekwencję w klubach. – 50 proc. klubowiczów do nas wróciło, jeżeli porównamy rok do roku miesiąc czerwiec. Zaczęliśmy od tego, że przeprowadziliśmy ankietę – odpowiedziało na nią kilkaset osób z naszych klubów w Polsce. Aż 30 proc. miało obawy związane z powrotem do klubu – psychologia strachu zadziałała. Dobrą wiadomością było, to, że 70 proc. chciało wrócić do klubu jak najszybciej – wyjaśnia.
Zobacz także: Otwarcie siłowni i klubów fitness. Dr Michał Sutkowski: "2 metry odstępu to za mało
Jak wygląda ćwiczenie w klubie? – Mierzymy temperaturę, prosimy o dezynfekcję rąk, rozdajemy maseczki. Klubowicze noszą maseczki w tak zwanych częściach wspólnych, takich jak korytarze czy szatnia. Nasi trenerzy mają maseczki w czasie treningu personalnego, bo niemożliwe jest zachowanie dwumetrowego odstępu w czasie jednostki treningowej – opowiada Bogucka.
W sieci McFIT również nie brakuje optymizmu. PR managerka Katarzyna Radzikowska przekonuje, że zainteresowanie powrotem do klubów jest spore. – Myślę, że z każdym dniem klubowicze czują się coraz bezpieczniej. W innych krajach, gdzie w skutek redukcji obostrzeń McFIT już wcześniej otworzył swoje studia, z tygodnia na tydzień obserwujemy sukcesywny wzrost obłożenia siłowni.
Nigdzie jeszcze liczba odwiedzających nie wróciła do tej sprzed pandemii, ale z czasem spodziewamy się powrotu do normalności. W centrali głównej w Berlinie powstał specjalny dział dedykowany analizie i opracowywaniu zasad bezpieczeństwa w związku z COVID-19. Lokalnie zaś, na podstawie wytycznych GIS i z Ministerstwa Rozwoju, dostosowaliśmy powyższe zasady do polskiego prawa. Dużym wsparciem w przygotowywaniu zasad dla Polski okazał się nasz dział prawny oraz specjaliści w zakresie BHP – tłumaczy.
Procedury w klubach są podobne: przed wejściem trzeba zdezynfekować ręce, przed i po ćwiczeniu na maszynach należy je zdezynfekować. Trzeba pamiętać o zabieraniu swojego ręcznika, by dodatkowo rozkładać go na np. ławeczce do ćwiczeń. Kluby proszą o to, by osoby starsze przychodziły w godzinach, gdy jest mniejszy ruch. Niektórzy używają zamgławiania czy ozonowania, a serwis sprzątający jest cały czas obecny po to, by dezynfekować sprzęty i powierzchnie wspólne. Kluby zrobiły również duże przemeblowania – tak, by odstępy między maszynami wynosiły 2 metry. W praktyce oznacza to, że albo wyniesiono sprzęt do magazynu, albo przestawiono lub obwiązano taśmą z informacją, żeby z tej maszyny nie korzystać.
Treningi na miejscu i online
Ania Bitnerowska jest instruktorem Strong Nation – to taki intensywny trening funkcjonalny – uczy też zumby. – Gdy zamknięto klub, początkowo prowadziłam online obie formy zajęć, jednak zumba bez ludzi na sali, jedynie z kamerą w pokoju, raczej nie miała racji bytu, dlatego zostałam przy Strongu. Moim celem było utrzymanie formy podopiecznych jak i swojej, stąd taki wybór – wyjaśnia instruktorka.
Ania nie widzi różnicy pomiędzy treningami w czasie pandemii a w sezonie grypowym. – Mamy procedury, których musimy przestrzegać. Kluby bardzo pilnują, byśmy się z nich wywiązywali, jednak pamiętajmy, że siłownie nie różnią się aż tak od innych miejsc, wszędzie możemy się zarazić – czy to koronawirusem, grypą, inną chorobą zakaźną – mówi.
Instruktorka ma świadomość że koronawirus nagle nie zniknie, dlatego tak ważne jest odpowiedzialne podejście. Dlatego wciąż prowadzi treningi online – wiele klientek wciąż preferuje taką formę ćwiczeń.
Magda ćwiczyła z Anią w czasie zajęć na siłowni i wciąż korzysta z jej treningów online. Rozważa jednak powrót do klubu. – Wolę uczestniczyć w zajęciach w czasie rzeczywistym, bo możemy wymieniać komentarze w krótkich przerwach i zaraz po treningu, dzięki czemu czujemy, że jesteśmy razem. Czasem jednak sytuacja domowo-pracowa tak się układa, że gdyby nie trening online, który jest zapisany w naszej grupie, musiałybyśmy zrezygnować danego dnia – podsumowuje Magda.
Nicole Kiersnowska, instruktorka fitness i trener personalny, już wróciła do zajęć w klubach, w których pracowała przed pandemią. Widzi, jak wielka jest konkurencja w treningach online. – Wróciłam do swoich klubów, ale na razie przy mocno okrojonych grafikach – opowiada.
Nicole jest optymistką, zawsze nawet w trudnych sytuacjach potrafi znaleźć coś dobrego. Uważa, że dzięki pandemii będzie czyściej na siłowni. – Jest kilka nowych zasad, których należy przestrzegać dla bezpieczeństwa nas wszystkich. Zwiększona świadomość ludzi i większa higiena to akurat duży plus pandemii. Przedtem, pomimo iż instruktor ciągle przypominał o przynoszeniu ręczników i dezynfekcji sprzętu, w praktyce wyglądało to bardzo różnie – tłumaczy. Nicole czuje się w klubie bezpiecznie, jednak teraz ma dwa razy więcej pracy – nagrywanie i prowadzenie treningów.
Kolejne miesiące mogą być trudne
Julia Butrym jest właścicielką i nauczycielką jogi w Studiu JogaRytm. – Nie mierzymy temperatury naszym uczniom, mamy płyny do dezynfekcji, dodatkowo przeznaczyłam jedno pomieszczenie na takie, w którym ozonuję ten sprzęt, którego nie da się zdezynfekować płynem. Wierzę, że uczniowie są odpowiedzialni, ale ostrzegałam ich, że niestety wszystko jest możliwe i w studio lub w sklepie też możemy się zarazić – wyjaśnia Butrym.
Studio jest kameralną szkołą jogi, więc nie było problemu z ograniczeniami liczby uczestników zajęć – zawsze były to małe grupy. Julia prowadzi teraz zajęcia online, w szkole i na świeżym powietrzu. – Po rozmowach z pulmonologiem wprowadziłam zajęcia w plenerze i jestem przekonana, że takie zajęcia przy zachowaniu dystansu dwóch metrów są bezpieczne. Nie trzeba maseczki, która w przypadku ćwiczeń fizycznych może być niebezpieczna dla tego, kto ją nosi – opowiada joginka. Zdaje sobie sprawę, że teraz przed szkołą najtrudniejsze miesiące.
– Już teraz nasza kondycja finansowa jest marna. Wakacje to nigdy nie był czas tłumów w szkole, uczniowie wyjeżdżają i zawieszają karnety, ale jak będzie w tym roku, to nie mam pojęcia. Cieszę się, że mogę się spotykać z uczniami, moje kameralne studio to rodzaj wspólnoty, to dla mnie ważne, że mogę wspierać moich uczniów – przekonuje.
– Wiem, że niektórzy stracili źródło dochodu, dlatego zaoferowałam im karnet w ramach różnych działań na rzecz szkoły. Brak pieniędzy nie może być przeszkodą w praktykowaniu jogi – dodaje Julia. Takie indywidualne podejście do klientów jest możliwe w przypadku kameralnego studia. Sieciowe kluby fitness nie są jednak tak "wyrozumiałe".
Zwiększenie reżimu sanitarnego – dezynfekowanie sprzętów, używanie ręcznika, mniejsze grupy – zwiększa bezpieczeństwo ćwiczących. W przypadku przeciwdziałania pandemii najważniejsze jest poczucie odpowiedzialności, nie tylko za siebie, ale też za innych. Do zobaczenia na treningu, tym na świeżym powietrzu (zawsze bezpieczniejszy, jeżeli zachowujemy zalecane odstępy) i w klubie, a wszystko zgodnie z zaleceniami i dużą dozą rozsądku.