Singel z wyboru
Kiedyś mówiono o zrzędliwych starych pannach, którym nie udało się ułożyć życia i pozostały same. Jednak od jakiegoś czasu możemy obserwować radykalną zmianę w sposobie myślenia i postrzegania osób żyjących samotnie.
05.04.2006 | aktual.: 28.05.2010 17:07
Kiedyś mówiono o zrzędliwych starych pannach, którym nie udało się ułożyć życia i pozostały same. Jednak od jakiegoś czasu możemy obserwować radykalną zmianę w sposobie myślenia i postrzegania osób żyjących samotnie. Dziś nie ma już zdziwaczałych starych panien i kawalerów, tylko niezależni single, którzy zyskują nową tożsamość.
Różnice w percepcji takiego modelu dawniej i dziś wynikają przede wszystkim z odmiennego obioru przyczyny życia w pojedynkę. Nie jest to już nieszczęście i problem ze znalezieniem partnera życiowego, ale świadoma własna decyzja.
Chcąc pokusić się o opis stereotypowego samotnego z wyboru, przede wszystkim zwraca się uwagę na to, iż ciężko wyróżnić cechy charakteryzujące singla kobietę i singla mężczyznę, jest po prostu singiel. Bez znaczenia, kto obiera taką drogę, wygląda ona podobnie. Najczęściej jest to osoba skoncentrowana na sobie, inwestująca we własny rozwój. Bardzo często idzie z tym w parze wyższe wykształcenie, szybka kariera, gdyż przecież o wiele łatwiej poświęcić się pracy, gdy nie ma się rodziny. Własne mieszkanie i samochód to kolejne oznaki niezależności samotnych z wyboru. Charakterystyczna jest też zmiana podejścia do seksu. Dawniej wyłącznie mężczyźni mieli ciche przyzwolenie na prowadzenie rozwiązłego życia seksualnego. Dziś w odpowiedzi na potrzeby samotnych (i nie tylko) kobiet, powstają kluby wyłącznie dla pań, można w nich skorzystać w usług mężczyzn czy też obejrzeć striptiz w wykonaniu panów. Samotni bardziej dbają o wygląd, mają więcej czasu by spędzać go w fitness klubach, centrach rekreacji.
Dlaczego rośnie popularność takiego stylu życia? Przecież z punktu widzenia dobra państwa, jego przyszłości, najbardziej pożądana jest rodzina – przede wszystkim wielodzietna. Jednak lansowanie modelu singla jest najbardziej korzystne z punktu widzenia producentów- choćby samochodów, mieszkań czy sprzętu AGD. Przy tych produktach bardzo często mamy do czynienia z podwajaniem zakupów. Każdy singiel zaopatrzy swoje mieszkanie w niezbędne urządzenia, natomiast gdy dwie osoby żyją razem, zakupów tych dokonuje się mniej. Żadne małżeństwo nie potrzebuje przecież dwóch pralek czy kuchenek mikrofalowych. Podobna sytuacja dotyczy producentów innych luksusowych towarów. Osoba mająca na utrzymaniu dwoje dzieci, kilka razy się zastanowi, zanim kupi drogi perfum czy spędzi weekend w nowoczesnym centrum SPA, natomiast tym, którzy nie zakładają rodziny, podejmowanie podobnych decyzji przychodzi o wiele łatwiej, ponieważ nastawiają się oni przede wszystkim na dostarczanie sobie przyjemności i spełnianie własnych
zachcianek. Dla takich osób specjalne oferty - poszerzone o wersje dla niezamężnych - wprowadzają też powoli biura podróży. Mimo że nadal wyjazdy rodzinne są relatywnie tańsze, jednak potrzeby osób żyjących samotnie są coraz częściej brane pod uwagę. Polsce daleko jeszcze do Stanów Zjednoczonych czy niektórych państw Europy Zachodniej, gdzie organizuje się specjalne imprezy dla niezamężnych, nawet produkty spożywcze są sprzedawane również w mniejszych opakowaniach - z myślą właśnie o singlach.
Co tak kusi w byciu singlem? Dlaczego taki model jest coraz bardziej popularny? Przede wszystkim jak magnez przyciąga słowo niezależność. Nie trzeba się nikomu tłumaczyć, z kim i dokąd się wychodzi. Nie ma potrzeby pytania o zgodę czy przepraszania w przypadku nieporozumień. Wolność dysponowania czasem to również przywilej wyłącznie osób bez rodziny. Możesz cały weekend wylegiwać się w łóżku, ale równie dobrze nikt ci nie zabroni wyjazdu nad morze. Bycie singlem gwarantuje prawo do oddania się własnym zainteresowaniom i hobby, bez słuchania, że więcej czasu poświęca się swojej desce surfingowej niż rodzinie. Co więcej, kusząca jest wizją zarabiania wyłącznie dla siebie, w pełni korzystania z pieniędzy według własnego uznania. Najczęściej singiel prowadzi życie na zdecydowanie wyższym poziomie materialnym niż osoby posiadające wielodzietną rodzinę. Zatem jeśli ma się kaprys, by wydać cała pensję na sprzęt grający do samochodu czy super wystrzałowe buty, nikt nie ma prawa wpływać na taką decyzję. Nie ma
dylematu – nowa sukienka czy śpioszki dla dziecka. Ważny jest również spokój, jaki gwarantuje stan wolny. Żadnych kłótni, sporów, decyzje podejmuje się samemu więc nie trzeba się naginać i szukać kompromisu.
Zatem bycie singlem prezentuje się jako sposób na łatwe i przyjemne życie. Złośliwi twierdza, że to ze strachu przed poważnymi decyzjami, ludzie decydują się na samotność. Biorąc odpowiedzialność wyłącznie za siebie, jesteśmy pozbawieni wielu trosk i emocji. Jednak czy taki stan gwarantuje szczęście? Mimo licznych zalet przedstawionego modelu, zastanawiająca jest rosnąca liczba klubów, portali internetowych, poprzez które można zawrzeć nowe znajomości. Niektórzy wręcz rozpaczliwie poszukują partnera na całe życie.
Może bycie singlem jest dobre na jakiś czas, do momentu, gdy dobra materialne i samotne korzystanie z rozrywek przestanie przysparzać szczęście, gdy poczujemy przesyt wolnością i niezależnością? Albo do chwili, gdy samotność przestanie być atutem a zacznie być nieznośna?