Sprawdzanie granic
Jestem mamą trzylatka – wesołego, prawidłowo rozwiniętego, ale bardzo upartego dziecka. Właśnie w tym ostatnim tkwi problem: kiedy Błażej czegoś chce i tego nie dostaje, zaczyna krzyczeć, wyć i płakać, a nawet sika w majtki.
16.01.2008 12:39
Jestem mamą trzylatka – wesołego, prawidłowo rozwiniętego, ale bardzo upartego dziecka. Właśnie w tym ostatnim tkwi problem: kiedy Błażej czegoś chce i tego nie dostaje, zaczyna krzyczeć, wyć i płakać, a nawet sika w majtki. Rozstanie z pieluchą nastąpiło dopiero w maju, ale obyło się szybko i bez większych problemów. Teraz praktycznie każda sytuacja stresowa kończy się wizytą w toalecie. Czy jest to coś groźnego i jak temu zapobiegać?
Trzylatek walczy o niezależność i samodzielność, próbuje sprawdzać granice rodzicielskiej cierpliwości i wystawia ją na najróżniejsze próby. Upór jest cechą pozytywną, ale już manipulowanie rodzicem – zdecydowanie negatywną. Jest cienka granica między jednym, a drugim. Trzeba przyzwalać na pewną autonomię tam, gdzie dziecko może o sobie decydować, ale stanowczo się przeciwstawiać wszędzie tam, gdzie próbuje rodzicem manipulować. Czym więcej spokoju i konsekwencji w rodzicielskich zachowaniach, tym mniej obaw o absurdalny upór i chęć manipulowania.
Proszę też uczyć dziecko rozładowywania stresu – na przykład poprzez bieg, ćwiczenia fizyczne czy okładanie poduszki pięściami. Z Pani listu wynika, że to synek panuje nad sytuacją. Histeryzuje i wymusza ustępstwa, a gdy się nie udaje, siusia w majtki i… Pani się tym zamartwia. Uzyskuje więc oczekiwany efekt, zatem trudno się dziwić, że z tej metody korzysta.