Blisko ludziSyn bije swoich rówieśników

Syn bije swoich rówieśników

Syn bije swoich rówieśników
Źródło zdjęć: © -sxc.hu
22.10.2009 12:53, aktualizacja: 23.10.2009 19:50

Mam poważny problem z moim 13-letnim synem, na tyle poważny, że zaczynam nie wierzyć w radość bycia mamą. Syn chodził do podstawówki, gdzie mówiono mi, że są z nim same kłopoty. Dzieci go wyzywały, a on je bił. I tak w kółko: kto go wyzwał, ten dostał. Oprócz takiego zachowania ma jeszcze jedną wadę, jak coś jest nie po jego myśli, denerwuje się i wtedy jest wszystko na „nie”.

Mam poważny problem z moim 13-letnim synem, na tyle poważny, że zaczynam nie wierzyć w radość bycia mamą. Syn chodził do podstawówki, gdzie mówiono mi, że są z nim same kłopoty. Dzieci go wyzywały, a on je bił. I tak w kółko: kto go wyzwał, ten dostał. W szkole bywałam 3 razy w tygodniu. Tłumaczyłam mu, że takie zachowanie jest niedozwolone, że zrobi komuś krzywdę. Płakał i mówił, że więcej tego nie zrobi, ale za 2 dni znów to samo. Pedagog w szkole stwierdziła, że dzieci wyzywają, ale na to nie ma sposobu ale reakcja syna na te wyzwiska jest niedopuszczalna. Nie dowiedziałam się, co mam z tym zrobić jak pomóc sobie i jemu. Syn jest przy tuszy, stąd wyzwiska, nie ma żadnego przyjaciela. Poszedł do gimnazjum i żyłam nadzieją, że wszystko się ułoży. Syn mówi, że w nowej szkole nikt nie reaguje na wygląd, jego jednak parę dni temu zaczepił jakiś chłopak, a on od razu oddał z podwójną siłą. Jestem załamana. Oprócz takiego zachowania ma jeszcze jedną wadę, jak coś jest nie po jego myśli, denerwuje się i wtedy
jest wszystko na „nie”.

Doskonale rozumiem Pani problemy z synem. Rozumiem tez kłopoty syna z rówieśnikami. Do tego wszystkiego mamy wiek (13 lat), który jest trudnym okresem dla nastolatka i czasem bardzo trudnym czasem dla rodziców, nauczycieli i innych dorosłych, którzy mają z dzieckiem kontakt. Domyślam się, że w podstawówce dzieci przezywały, dokuczały synowi ze względu na wygląd (pisze Pani o nadwadze). Jeśli tak było, to nie bardzo rozumiem, dlaczego szkolny pedagog, wychowawca, dyrektor... nie reagowali? Skoro znali przyczynę negatywnych zachowań kolegów syna, dlaczego nie dążyli do eliminowania ich? Syn w tamtym okresie wypracował obronną reakcję na wyzwiska – bójkę. Prawdopodobnie w ten sposób „rozwiązywał” swoje problemy. Na krótko, ale jednak. Również na krótko obiecywał poprawę, ale nie potrafił wytrwać w postanowieniu, bo kiedy on zakładał, że uda się nie wchodzić w konflikt, nie używać siły, koledzy nie mieli podobnych założeń. Oni jednak trwali przy swojej „zabawie” przezywania, zaczepiania, dokuczania.... No i syn
zbierał negatywne oceny za agresywne zachowania. Teraz, w gimnazjum, według relacji syna, wygląd nie kusi do dokuczania. Jednak proszę pamiętać, że wzorzec zachowań syna pozostał – jest zaczepka jest oddanie. Syn nie potrafi inaczej. On tylko tak potrafi się bronić. Czasem może”na wyrost” broni się, przewidując atak. Proszę spróbować zrozumieć ten mechanizm (nie pochwalam go oczywiście). Proszę nie zwlekać z wizytą u szkolnego psychologa czy pedagoga. Proszę szczegółowo opowiedzieć o szkolnych problemach w podstawówce, proszę opowiedzieć o reakcjach syna, o sposobie rozwiązywania przez niego problemów... To bardzo ważne konformacje dla rozwiązywania aktualnych problemów. Bywa, że osoba, która nie jest uwikłana w emocje (nauczyciel, psycholog) szybciej i skuteczniej trafia do dziecka, do ucznia niż mama i tata, którzy są uwikłani w emocje . Proszę nie załamywać się, nie tracić wiary w wychowawczą moc rodzica, ale szukać wsparcia specjalistów i wraz z innymi pomagać synowi rozwiązywać problemy. Proszę
pamiętać, że nie tylko Pani jest trudno, synowi też. Nie piszę tego po to, by „wybielić” jego zachowania, ale po to, by pokazać, że on też ma problemy, z którymi sobie nie radzi. Ufam, że wspólnymi siłami pokonać je, czego życzę Pani i synowi.

Źródło artykułu:WP Kobieta