FitnessSześciopak na brzuchu i stalowe pośladki. Siłownie pękają w szwach

Sześciopak na brzuchu i stalowe pośladki. Siłownie pękają w szwach

Sześciopak na brzuchu i stalowe pośladki. Siłownie pękają w szwach
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Katarzyna Gileta
02.01.2018 14:34, aktualizacja: 01.03.2022 13:14

Nowy rok, nowe postanowienia. Większość z nas na pierwszym miejscu stawia zdrowie. Schudnę, zacznę biegać, rzucę palenie, będę regularnie uprawiać sport. Siłownie i kluby fitness przeżywają w styczniu oblężenie. Klienci rzucają się na karnety jak na świeże bułeczki, a właściciele i trenerzy zacierają ręce.

Co roku to samo

2 stycznia obdzwoniłam kilkanaście siłowni i klubów fitness. Zarówno sieciówek, jak i tych mniejszych – osiedlowych. Rzeczywiście, można zauważyć wzmożony ruch. Zajęte linie, gwar po drugiej stronie i zaganiane recepcjonistki, które w przerwach między obsługiwaniem kolejnych klientów próbowały odpowiadać na moje pytania.

- Największe zainteresowanie jest na początku roku i trwa ono mniej więcej do czerwca. W okresie wakacyjnym kluby fitness i siłownie są mniej oblegane. Styczeń to zdecydowanie jeden z lepszych miesięcy. Widać to po frekwencji w siłowniach Fitness Platinium i po tym, jak szybko zapełniają się miejsca na grupowe zajęcia z instruktorem. Mamy dopiero początek miesiąca, ale zainteresowanie jest już bardzo wysokie - mówi Magdalena Jaroszczak, manager ds. marketingu Fitness Platinium. - Podobnie jest w październiku i listopadzie, kiedy wracamy z wakacji, zaczyna się rok szkolny i akademicki. Jest to ogólny trend, pamiętajmy jednak, że istnieje spora grupa osób, które trenują regularnie, przez cały rok, bez względu na to, czy uprawiają sport zawodowo, czy tylko rekreacyjnie.
Decyzja o zakupie karnetu wynika w dużej mierze z postanowień noworocznych i chęci zmiany trybu życia na bardziej aktywny. - Wśród najczęściej wymienianych celów jest oczywiście zrzucenie nadmiaru kilogramów oraz rozbudowa masy mięśniowej. Marzymy również o poprawie kondycji, sprawności fizycznej oraz ogólnego stanu zdrowia. Początek roku to, według wielu z nas, idealny moment na wprowadzenie zmian w swoim życiu, co skłania do poszukiwań takiego rodzaju aktywności fizycznej, która najbardziej będzie nam odpowiadać – dodaje Magdalena Jaroszczak.

- Pracuję w branży od 14 lat. Zawsze mniej więcej od października siłownie się zapełniają, trwa to Świąt Bożego Narodzenia. Potem po Nowym Roku oczywiście jest maksymalnie dużo ludzi, siłownie pękają w szwach. Ale to nie trwa długo – mówi Katarzyna Szczygielska, trener personalny. - Pierwsza tura odpada po miesiącu, ci wytrwalsi trzymają postanowienie do pierwszych dni ciepła, a jak tylko robi się ładna pogoda, zostają osoby, które pracują nad sobą cały rok. U mnie rzeczywiście pojawiło się kilka nowych osób na treningi personalne, zobaczymy, ile wytrwają - dodaje.
Podobne doświadczenia ma Magdalena Paruch. - Bardzo wiele osób nawiązało ze mną współpracę w okresie przedświątecznym. Pojawiało się też wiele pytań o treningi personalne czy programowanie planów żywieniowych. W styczniu widać oblężenie na siłowniach i salach fitness w porównaniu np. z okresem wakacyjnym. Niestety, sporej części osób nie udaje się wytrwać w postanowieniach. Warto wyznaczyć sobie jasno sprecyzowany i realny cel, w osiągnięciu którego pomoże nam doświadczony trener czy dietetyk, który zmotywuje nas oraz pomoże w jego realizacji – mówi trenerka.

Obraz
© 123RF.COM

Wiele noworocznych postanowień nie jest wynikiem naszych osobistych pragnień i motywacji, a raczej skutkiem społecznego naporu. Zapiszę się na siłownię, przestanę jeść mięso, gluten i cukier, bo tak robi koleżanka z pracy. Trenerki fitness takie jak Ewa Chodakowska czy Anna Lewandowska to prawdziwe gwiazdy. - Świadomość upływających lat życia, presja środowiska i zastrzyk motywacji wśród mediów. To główne przyczyny rozpoczęcia treningów. Wiele osób uzależnia zmianę swojego stylu życia od czynników zewnętrznych - w tym przypadku nowej daty – zauważa Michał Bieńko, trener personalny. - Nowy rok to żniwa dla branży fitness. Sprzedaż karnetów rośnie, z półek znikają przeróżne suplementy, a trenerzy mają zapełnione grafiki. W ciągu roku, branża obserwuje trzy takie momenty. Poza początkiem roku, jest to okres przedwakacyjny, kiedy robi się coraz cieplej. Ubrań ubywa, a ciało się odkrywa. Trzecim momentem jest to wrzesień i październik. Dopadają nas wyrzuty sumienia po długich wakacjach i odpoczynku. Prowadząc treningi personalne, obserwuje wzrost o 50 proc. Sprzedaży karnetów i voucherow. Często właśnie w tym okresie nie znajdują czasu na swoje ćwiczenia. Klienci mają duży zapał, a moim zadaniem jest pokazać, jak ten zapał podtrzymać - uzpełnia.

Półki z fit produktami są już nie tylko w hipermarketach, ale także w osiedlowych sklepikach. Opanowała nas moda na zdrowy styl życia i pięknie wyrzeźbione ciało. Karnety na zajęcia fitness lub vouchery na treningi personalne często lądują pod choinką. - Nowy Rok, nowy ja. W ciągu ostatnich kilku lat stało się bardzo modne, żeby chodzić na siłownię i zdrowo jeść. Ale z premedytacją mówię "chodzić", bo bardzo często ludzie kupują karnet, chodzą kilka dni, a potem płacą i nie przychodzą albo rezygnują. Są też tacy, którzy wpadają posiedzieć na rowerze i nawet się nie spocić, za to zrobić kilka fotek – przyznaje ze śmiechem Katarzyna Szczygielska.

- Nie jestem w stanie teraz podać konkretnej liczby osób, które wykupiły u nas karnet na styczeń, ale na pewno jest to więcej osób, niż w poprzednich miesiącach. Po miesiącu czy dwóch połowa klientów rezygnuje. Ta sytuacja powtarza się co roku i niewątpliwie jest związana z noworocznymi postanowieniami. Potem brakuje motywacji. Jednak tym, którzy się zdecydują z nami zostać, doradzimy, jak się odżywiać i dobierzemy optymalny zestaw ćwiczeń. Piękna sylwetka, żelazna kondycja, zdrowie i świetne samopoczucie nie są nieosiągalne – tłumaczy właściciel klubu sportowego Formuła Fitness w Lublinie.
Nie brakuje również chętnych, by spalać kalorie w gorących rytmach salsy. – Świadomość zdrowego odżywiania, jak i aktywności fizycznej zdecydowanie wzrasta każdego roku. 1 stycznia to okazja do realizacji nowych postanowień, a tańczyć może każdy, zarówno dzieci jak i dorośli. Są zajęcia grupowe w parach, jak i zajęcia grupowe solo np. zumba fitness i salsation fitness, które są połączeniem tańca i fitnessu. Taniec i odpowiednia muzyka to chyba najlepsze połączenie, które daje ludziom dużo radości, a przy okazji pomaga w utrzymaniu dobrej kondycji przed zbliżającym się wiosenno-letnim okresem – wyjaśnia Jarosław Pleskot, właściciel Akademii Tańca Pleskot. - Co roku w styczniu obserwujemy wzmożoną aktywność zarówno wśród stałych klientów, jak i nowych osób, które szukają dla siebie sposobu na aktywne spędzanie wolnego czasu. Wzrost sprzedaży karnetów w styczniu wynosi około 20 proc. w stosunku do grudnia.

Luźniej w aquaparkach

Czy pływalnie i aguaparki przeżywają podobne oblężenie na początku roku? Jak się okazuje, miłośników spalania kalorii w wodzie nie brakuje, jednak nie szturmują oni basenów na początku roku. - W styczniu nasi klienci chętnie korzystają z basenów, lodowiska czy siłowni i chcą aktywnie spędzić czas na początku nowego roku i spalić kalorie po świąteczno-noworocznych szaleństwach, zwłaszcza tych kulinarnych – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR-u "Bystrzyca" Lublinie. - Jednak ani Aqua Lublin, ani żaden inny obiekt basenowy prowadzony przez MOSiR nie ma w ofercie karnetów miesięcznych, więc nie możemy porównywać ich sprzedaży w styczniu i innych miesiącach. Oczywiście możemy analizować frekwencję na obiektach w poszczególnych miesiącach, ale ta w styczniu jest zbliżona do pozostałych miesięcy – dodaje.

W warszawskim parku wodnym "Moczydło" sytuacja wygląda podobnie. – Nie prowadzimy sprzedaży karnetów na pływanie. Jednak w styczniu nie ma wzmożonego ruchu. Nie zauważyłam również dużego wzrostu, jeśli chodzi o sprzedaż karnetów na fitness w wodzie. Grupa liczy osiemnaście osób, w tej chwili na styczeń zostały sprzedane dopiero cztery karnety, ale sporo osób korzysta z kart typu Multi Sport czy Fit Profit. Co ciekawe, w grudniu było mniej osób niż w poprzednich miesiącach. Największy ruch mamy na krytej pływalni wiosną, kiedy zaczynają się przygotowania do wakacyjnych wyjazdów – dowiedziałam się w recepcji.

Grunt to motywacja

W parze z aktywnością fizyczną idzie zdrowe odżywianie. Zapisujemy się do dietetyka, robimy porządki w lodówce i kuchennych szafkach. Obiecujemy sobie – to już ostatnia porcja frytek, więcej nie sięgnę po słodycze, od jutra jem tylko gotowane warzywa i piję zdrowe koktajle.

Obraz
© 123RF.COM

– Niestety, nasze oczekiwania są nieraz dużo większe niż realne możliwości. Chcemy szybko i spektakularnie schudnąć, bez wyrzeczeń i nakładu pracy – mówi Anna Jasińska, dietetyk kliniczny Nutri Creative. – Postanowienia typu schudnę w nowym roku 15 kilogramów albo od 1 stycznia nie jem fast foodów i cukru nie pociągają za sobą żadnych konkretnych działań i kończą się fiaskiem. Rzeczywiście w tym okresie możemy zauważyć, że więcej osób umawia się na konsultację dietetyczną. Jednak jedna wizyta to za mało, żeby wyznaczyć cele i opracować szczegółowy plan odżywiania.

Kluczem do sukcesu jest zmiana nawyków. Nie tylko tych żywieniowych. – Zauważyłem, że wiele osób dotrzymuje noworocznych postanowień – mówi Jarosław Pleskot. – Potem często przeradzają się one w regularną aktywność, bez której trudno wytrzymać. Najtrudniej zrobić pierwszy krok, dlatego warto zrobić ten pierwszy krok, a my pokażemy następne. Każdy z nas jest inny, ale najważniejsze to nie poddać się po kilku pierwszych tygodniach. Każdy zaczynał tak samo, dlatego warto być wytrwałym i szukać dla siebie najlepszych form aktywności – dodaje właściciel Akademii Tańca Pleskot.

Pomocna może być też osoba, która nas dopilnuje, pokaże, jak ćwiczyć. – Częstą przyczyną rezygnacji z treningów są kontuzje, dlatego tak ważny jest ktoś, kto podpowie, co robić. Bardzo często, mimo że chcemy ćwiczyć, to wchodzimy na siłownię i nie wiemy, za co się mamy zabrać. Idziemy na bieżnię albo rower i na tym się kończy – mówi Katarzyna Szczygielska. - Bardzo ważne jest również wsparcie bliskich i ich nieprzeszkadzanie w naszej przemianie. No i my sami. Postawmy sobie duży cel, ale rozłóżmy go w czasie na mniejsze.

Pierwszym krokiem może być zapisywanie wszystkiego, co jemy. - Dzięki temu uświadomimy sobie to, ile w ciągu dnia podjadamy. Jeśli chodzi o treningi, to warto je wpisać w kalendarz, zaznaczyć na czerwono i nadać priorytet ważności na równi z odebraniem dziecka z przedszkola. Nie można przesunąć odebrania dziecka na inny dzień, podobnie jak nie powinniśmy przesuwać treningu – podsumowuje trenerka.
Zobacz też: Jak przygotować posiłek po treningu?