Szkoła w domu

W Stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej tzw. homeschooling już nikogo nie dziwi, a uczelnie wyższe cenią sobie uczniów edukowanych domowo, bo uznają ich za kreatywnych i samodzielnych.

Szkoła w domu
Źródło zdjęć: © sxc.hu

11.05.2009 | aktual.: 30.05.2010 19:26

W Polsce coraz więcej dzieci nie chodzi do szkoły. I wcale nie oznacza to, że się nie uczą, tylko uczą się w domu. Edukacja domowa zdobywa coraz więcej zwolenników. W domowych szkołach nie ma klas, dzwonków na lekcje, klasówek, odpytywania i dwój. Nauczycielami najczęściej są sami rodzice. A plan zajęć układają razem z dziećmi, dostosowując do możliwości ucznia.

Jeśli lepiej skupia się rano, może uczyć się przedmiotów, które sprawiają większe problemy, a potem przerabiać łatwiejszy materiał. Tutaj edukacja jest dostosowana do indywidualnych możliwości dziecka. Metoda sprawdza się szczególnie w przypadku tych bardzo zdolnych, które na lekcjach się nudzą, albo dzieci, które źle znoszą szkołę. A domowe nauczanie jest kompletnie bezstresowe.

Jak przekonują rodzice, którzy zdecydowali się nie posyłać dzieci do placówek oświatowych, przede wszystkim w tych domowych szkołach nauka polega na rozbudzaniu w dziecku ciekawości, a nie bezrefleksyjnym zakuwaniu. Na lekcję biologii wychodzą do parku albo na łąkę, gdzie poznają się gatunki roślin, lekcje historii mają w muzeum, o dramacie uczą się bawiąc w teatrzyk, chemii mieszając w kuchni różne składniki, a geografii podróżując. Nauka nie kończy się razem z dzwonkiem, tutaj nie ma szablonów i programów prowadzenia lekcji. Nauka w domowej szkole to nic innego jak poznawanie świata.

Rodzic - nauczyciel

Mimo zalet tej metody kształcenia, zawsze jest to dość trudna decyzja dla rodziny. Podejmując ją przynajmniej jedno z rodziców musi zrezygnować z pracy zawodowej, żeby zająć się uczeniem dziecka. Pytanie: Czy każdy rodzic nadaje się do samodzielnego uczenia dzieci? Oczywiście nie. Przede wszystkim musi być przekonany, że poradzi sobie z zadaniem, że wystarczy mu cierpliwości, konsekwencji i systematyczności w uczeniu dziecka.

Nauczyciel to zawód z powołaniem i pod tym względem nie ma różnicy między tym ze szkoły instytucjonalnej, a domowej. Wielu rodziców obawia się też, czy poradzi sobie z uczeniem dzieci; czy wystarczy mu wiedzy. Dzisiaj jednak są już stowarzyszenia rodziców - nauczycieli, którzy wymieniają się doświadczeniami, a mogą też prowadzeniem lekcji. Matematycy uczą dziecko humanistów i odwrotnie.

Czy dzieci będą aspołeczne

Część psychologów uważa, że dzieci, jeśli to tylko możliwe, powinny chodzić do szkoły. Jako najważniejszy argument podają to, że szkoła uspołecznia. Tutaj dzieci uczą się funkcjonowania w grupie i nawet jeśli dochodzi do sporów, to dostaje lekcję z rozwiązywania konfliktów. Argumentują, że szkoła to miejsce, gdzie zachodzi szereg relacji społecznych. Przyznają co prawda, że uczeń w szkole jest narażony na stres, ale ich zdaniem jednocześnie uczy się radzenia sobie z emocjami. W dorosłym życiu nikt nie będzie go przecież oszczędzał.

Sami rodzice dzieci edukowanych domowo argumentują, że nie izolują swoich dzieci, większość z nich chodzi na kółka zainteresowań i zajęcia sportowe, gdzie spotykają się z rówieśnikami. Mają kolegów, z którymi spędzają wolny czas na podwórkach i placach zabaw. Poza tym coraz częściej szkoła to miejsce, gdzie wciąż są przeładowane klasy, sfrustrowani zarobkami nauczyciele, dochodzi do agresji i przemocy wśród uczniów. Rodzice dzieci edukowanych domowo pytają: czy o takie uspołecznianie chodzi?

W Polsce edukacja domowa dopiero raczkuje i na taką formę uczenia dzieci zdecydowało się około 20-30 rodzin. I wciąż budzi wiele kontrowersji. W Stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej tzw. homeschooling już nikogo nie dziwi, a uczelnie wyższe cenią sobie uczniów edukowanych domowo, bo uznają ich za kreatywnych i samodzielnych. Badania przeprowadzone przez kanadyjski instytut Frasera pokazały, że dzieci uczące się w domu, osiągają lepsze wyniki w nauce w porównaniu z uczniami szkół publicznych. W Anglii około 100 tys. rodzin zdecydowało się nie posyłać dzieci do szkoły.

Jak założyć domową szkołę?

Rodzice, którzy decydują się samodzielnie uczyć swoje dzieci, najpierw powinni wystąpić o wydanie na to zgody do dyrektora szkoły w rejonie, do którego przynależy dziecko. Do dokumentacji trzeba dołączyć zaświadczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej i oświadczenie rodziców, że są w stanie zapewnić dziecku odpowiednie warunki do nauki. Takie dziecko co prawda nie musi chodzić na lekcje, ale nie pozostaje poza systemem szkolnym.

Raz, albo dwa razy do roku musi zdawać egzaminy ze wszystkich przedmiotów. W zamian otrzymuje promocję do następnej klasy i świadectwo szkolne. Tym samy w każdej chwili może zacząć naukę w szkole publicznej. Bywa, że rodzice uczą dziecko na poziomie szkoły podstawowej, a kiedy program staje się coraz trudniejszy, decydują się na posłanie dziecka do gimnazjum, albo liceum już do tradycyjnej szkoły. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby absolwent domowej szkoły zdawał na swój wymarzony kierunek.

Komentarze (1)