Sztuka wystąpień publicznych
Na pytanie, czego się boisz, ludzie odpowiadają zazwyczaj, że śmierci i… wystąpień publicznych – mawiał Dale Carnegie, słynny amerykański trener biznesu. Na pierwszą z tych przyczyn strachu nic nie poradzimy, ale z drugą możemy się uporać stosując sprawdzone reguły i triki.
08.04.2013 | aktual.: 08.04.2013 16:44
Na pytanie, czego się boisz, ludzie odpowiadają zazwyczaj, że śmierci i… wystąpień publicznych – mawiał Dale Carnegie, słynny amerykański trener biznesu. Na pierwszą z tych przyczyn strachu nic nie poradzimy, ale z drugą możemy się uporać stosując sprawdzone reguły i triki. Przydadzą nam się nie tylko w czasie prezentacji czy szkoleń, ale także spotkań w dużej grupie znajomych.
„Nie wiem, jak często czujesz złość wynikająca z tego, że gdy inni mówią, ty siedzisz gdzieś cicho w kącie. Z jednej strony czujemy się z tym bezpiecznie, ale z drugiej… to ktoś inny jest w centrum uwagi, ktoś inny dostaje brawa, jest atrakcyjniejszy w oczach innych i być może... zarabia więcej” – pisze Robert Ważyński we wstępie do książki „Nie boję się mówić”.
Zazdrościmy innym umiejętności panowania nad słuchaczami, jednocześnie czując wewnętrzny strach przed publicznymi wystąpieniami. Na szczęście ten lęk stosunkowo łatwo przełamać. Wystarczy stosować się do porad specjalistów.
Masz coś do powiedzenia?
Jedna z najbardziej podstawowych zasad skutecznej komunikacji głosi: „mów wtedy, kiedy naprawdę masz coś do powiedzenia”. – Dokładnie to samo odnosi się do wystąpień publicznych. Możesz zapobiec znacznej część stresu już na wstępnym etapie, gdy dostajesz propozycję przemówienia. Wystarczy, że zadasz sobie pytanie, czy naprawdę masz tym ludziom coś do powiedzenia – tłumaczy Dominik Lipiński, trener prowadzący szkolenia wystąpień publicznych. –Twoje przesłanie musi być najpierw całkowicie jasne dla ciebie samego. Jeśli nie będzie dla ciebie, to tym bardziej dla publiczności.
Często nawet mając dużo do powiedzenia, stresujemy się faktem, że nie wiemy, w jaki sposób przekazać nasze przemyślenia. Warto wtedy przeprowadzić analizę publiczności, która będzie słuchała wystąpienia. Ważny jest wiek, płeć i zawód audytorium. Przed spotkaniem można porozmawiać z kilkoma późniejszymi słuchaczami i podpytać, czego chcieliby się dowiedzieć i co uznaliby za interesujące.
Wzorce z kina
Wystąpienie publiczne musi zaciekawić słuchaczy. Dobra wiadomość jest taka, że najczęściej nie trzeba wcale specjalnie wywoływać zainteresowania. Ludzie, do których mamy mówić, już od samego początku są ciekawi i mają w głowie wiele pytań. – Uświadom sobie, że osoby przychodzące na prezentację oczekują zwykle czegoś pozytywnego, spodziewają się, że wyniosą z nich jakąś wartość dodaną. Na starcie więc dostajesz pozytywną energię i jeśli dasz im to czego oczekują to będzie jej jeszcze więcej – podkreśla Dominik Lipiński.
Każde wystąpienie publiczne to proces wzbudzania emocji i właściwego nimi zarządzania. Skąd czerpać wzorce? Na przykład z kina. Zanim rozpocznie się projekcja filmu, oglądamy zapowiedzi zbliżających się premier. Trailery mają przede wszystkim zaciekawić. Nie zdradzają zakończenia, wzbudzając zainteresowanie i chęć poznania pełnej wersji. Taka sama strategia sprawdzi się podczas publicznej prezentacji.
Przygotowania przed lustrem
Rozpoczynając wystąpienie musimy mieć w głowie cały jego plan i zawartość. Materiał powinniśmy wielokrotnie przećwiczyć w domu, np. czytając głośno przed lustrem. – Wyobrażaj sobie, że przed tobą siedzą ludzie, gestykuluj, mów tak jakby oni tu byli. Jeśli możesz, zaangażuj znajomych, by odegrali rolę publiczności. Jeśli nie chcą, przemawiaj do psa – radzi Dominik Lipiński. Przygotowując notatki, stwórz „mapę głównych myśli” prezentacji, która pozwoli „oswoić” temat, zrozumieć go od innej strony i dzięki temu prowadzić wystąpienie dużo elastyczniej.
Łatwiej będzie mówić w taki sposób, jakby myśli właśnie w tym momencie powstawały w głowie – co wygląda o wiele naturalniej niż kiedy powtarza się coś wyuczonego na pamięć.
Kontakt wzrokowy
Podczas wystąpienia koncentrujmy się na odbiorcach. Mówmy do każdego z osobna. – Częstym błędem wielu osób jest przeświadczenie, że przemawiają do całej sali. Jeśli zaczyna się mówić do wszystkich, nie mówi się do nikogo – tłumaczy Dominik Lipiński.
Bardzo ważny jest również kontakt wzrokowy. Jeśli będziemy błądzić spojrzeniem po podłodze, to nigdy nie zainteresujemy słuchaczy. Nawet najciekawsze fakty, przedstawiane przez mówcę obserwującego sufit, będą nie do zniesienia. Jakie jest rozwiązanie? Podzielmy widownię na 3 lub 4 sektory. Następnie zadbajmy, by każdemu z nich poświecić podobną ilość uwagi. Wtedy wygramy.
Odpowiedzią widowni są słowa, gesty, miny. Uważnie obserwujmy poszczególne osoby i reagujmy na sygnały, które pomogą uczynić spotkanie bardziej dynamicznym.
Dialog z publicznością
Czasem zamiast klasycznej prezentacji warto przyjąć konwencję „rozmowy”. By nawiązać z publicznością zacznijmy zadawać pytania, które wciągną widzów w dyskusję. Bądźmy też gotowi na pytania z sali. Nie bójmy się, że na niektóre nie damy rady odpowiedzieć. – Nie będzie to problemem, jeśli prezentację potraktujemy jako dialog z publicznością, jako specyficzną odmianę normalnej międzyludzkiej rozmowy, zamiast jako sytuację, w której musimy sprawiać wrażenie nieomylności i wszechwiedzy – wyjaśnia Dominik Lipiński.
Czując stres przed samym rozpoczęciem wystąpienia zastosujmy jeszcze jeden trik. – Wykonajmy szybkie ćwiczenie: schylmy się i wyprostujmy, podnieśmy ręce do góry, oprzyjmy się na chwilę dłońmi o ścianę, albo zaciśnijmy i rozluźnijmy pięści. W ten sposób możemy błyskawicznie zmienić stan emocjonalny – zapewnia Dominik Lipiński.
Tekst: Rafał Natorski
(raf/sr), kobieta.wp.pl