Blisko ludziSzukam chętnej pani!

Szukam chętnej pani!

Szukam chętnej pani!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
01.10.2009 12:43, aktualizacja: 22.06.2010 09:53

Tylko dziś po szesnastej, centrum, w moim mieszkaniu!?

Tylko dziś po szesnastej, centrum, w moim mieszkaniu! Kilkanaście lat temu rodzice drżeli, gdy ich pociechy wychodziły same na lekcje lub pobawić się do piaskownicy. Wszędzie mógł się czaić zboczeniec. Dziś trauma ta może dopaść maluchów nawet w domu, gdy buszują po Internecie. Ale może właśnie dzięki temu ekshibicjonizm się ucywilizował?

Niby dlaczego? Bo dziś ekshibicjoniści nie bawią się już w chowanego za krzakiem, a po prostu rejestrują się na specjalnie do tego poświęconych portalach. Mogą tam odnaleźć bratnie dusze, które z taką samą przyjemnością pokażą swe ciało w ginekologicznych zbliżeniach, a nawet umówią się na seks.

Jest kilka polskich portali, które zdobyły tak dużą popularność, że rozrosły się na skalę światową i obecnie wśród użytkowników można tam znaleźć nie tylko naszych rodaków, ale też ludzi z tak odległych krain jak Andora, Kanada czy Australia. Zasady takich serwisów są proste: po darmowej rejestracji wypełniasz formularz, w którym deklarujesz, czego oczekujesz po obecności na takiej stronie. Odgórnym założeniem jest spotkanie. Do wyboru mamy rendez-vous z: mężczyzną, kobietą, parą w różnych konstelacjach, a nawet z transwestytą.

Drugą rubryką do wypełnienia jest cel spotkania: od niewinnej przyjaźni, przez seks, po sponsoring. Po uzupełnieniu potrzebnych informacji wypada dodać jakieś swoje fotografie lub filmy, bo nikt nie traktuje tu poważnie użytkowników, którzy nie mają żadnego „cyfrowego portfolio”. Po okazaniu tego, co mamy do zaoferowania, można ruszać na łowy. Portal tonie w roznegliżowanych zdjęciach i wulgarnych komentarzach, ale dla użytkowników to nic strasznego, bo w końcu jest to miejsce, gdzie legalnie mogą się wyżyć. Na tym polega sukces takich stron – każdy wie, po co się tu znalazł. I choć intencje są różne, to zawsze krążą wokół nagości i wynikającej z niej przyjemności.

Seks nie wchodzi w grę

Zwykle trafiają tu przez przypadek. Tak było z Anią i Wojtkiem ze Śląska, którzy plasują się w pierwszej dziesiątce w rankingu użytkowników ustalanym według średniej ocen za opublikowane zdjęcia i filmy. Do tej pory umieścili ponad 400 fotek z Anią w roli głównej – nad jeziorem, w górach czy na ulicy. Dlaczego tylko Ania? Bo oboje lubią piękno kobiecego ciała, a 99% zdjęć facetów to tylko pokazanie swoich narządów. Mówią o sobie - naturyści pasjonujący się amatorską fotografią. Zabawy z innymi parami ograniczają do sesji foto, zabaw w butelkę czy wspólnych kąpieli. - Seks nie wchodzi w grę, szukamy tylko urozmaicenia naszego życia małżeńskiego i możliwości spełniania fantazji erotycznych – zaznaczają. Zdarzają się jednak i minusy obecności w takich portalach. Anię i Wojtka już dawno zdemaskowali znajomi, ale mimo początkowej konsternacji, zaakceptowali ich, a nawet sami zaczęli pojawiać się na portalu. Drugim problemem okazuje się kradzież zdjęć, co niestety w Internecie zdarza się nagminnie.

Ciężko jest być polskim studentem

Cycata24 nie podaje swojego imienia, za to dokładnie wie, czego szuka na takich stronach. - Interesują mnie mężczyźni, którzy będą zainteresowani stałym sponsoringiem. W dzisiejszych czasach dość ciężko jest z pieniędzmi, a w ten sposób można łatwo zarobić. Niektórzy mężczyźni mają to, czego potrzebuję – pieniądze – i chętnie się nimi dzielą w zamian za coś, co ja mogę zaoferować im. Nazywam to pomocą w życiu – określa. Znalazła jednego mężczyznę, z którym regularnie się spotyka. Cycata przyznaje, że boi się opinii ladacznicy, dlatego nie umieszcza zdjęć z twarzą. Nie uważa się jednak za ekshibicjonistkę, ani za wyjątek od reguły. - Jest bardzo wiele osób w ten sposób zarabiających, ale nikt się do tego otwarcie nie przyzna, bo w sumie nie ma do czego, każdy ma przecież rodzinę. Z drugiej strony ciężko jest być polskim studentem – podsumowuje.

A kto nie lubi seksu?

Z Justyną spotykam się w kameralnej kawiarence. Obcisłe dżinsy, bluzeczka z „lumpeksu”, zero makijażu, słowiańska uroda. Z pewnością niejeden mężczyzna ogląda się za nią na ulicach. Ma 17 lat i już od 7 miesięcy buszuje po tego typu portalach. - Musiałam się nieco postarzeć w formularzu, bo przecież jest to strona typu „dozwolone od lat 18” - tłumaczy. Dla niej takie strony to przede wszystkim polowanie.

Skupia się na przeglądaniu profili samotnych mężczyzn i zdobywaniu tych co przystojniejszych. Wbrew pozorom nie jest to jednak łatwe. - Faceci często okazują się tylko mocni w gębie, a po drugie rzadko który wierzy w moje czyste intencje – żali się. A co to za intencje? Seks bez zobowiązań i bez sponsoringu, ale za to w hotelu opłacanym przez mężczyznę. Do tej pory spotkania doszły do skutku trzy razy. - Jak to, dlaczego to robię? Przecież każdy lubi seks, prawda? A tu jest to o tyle dogodne, że z danym facetem umawiam się tylko raz, a potem zapominamy o swoim istnieniu.

Mały fetysz

Aga (31 l.) i Marek (43 l.) pracują w branży menadżersko-usługowej. Na swoim koncie zamieścili już ponad 1300 swoich zdjęć, włącznie z najostrzejszymi – trójkątem w układzie dwóch panów i pani. Spotykają się tylko z przypadkowo poznanymi osobami, ale przypadkowość ta jest poprzedzona solidnym zwiadem i wymianą „warunków”. Swoich seks-przyjaciół nigdy nie włączają do zwykłych, codziennych znajomych. Trudno nie zastanowić się, jak wygląda związek, w którym on godzi się, by ona uprawiała seks z innym. - To bardzo złożona sytuacja wymagająca ogromnego zaufania i wielkiego uczucia, inaczej rozterki rozłożyłyby związek. W naszej sytuacji to pan wszystko organizuje i ustala. Pani oczywiście miała opory przed seksem w trójkącie, jednak traktuje to wyłącznie jako dodatkową fantazję erotyczną – tłumaczą. W ciągu roku obecności na portalu, dwa razy udało im się umówić na seks-spotkanie. Stronę traktują jako bazę danych do ewentualnych „sekscesów” i jako mały fetysz.

Prolog

Ania i Wojtek w formularzu deklarują, że chcą mieć dzieci. Nie myśleli jednak jeszcze o tym, co im powiedzą, gdy za 20 lat pociechy odnajdą w czeluściach Internetu zdjęcia rodziców. Cycata24 chce skończyć ze swoją działalnością. - Z końcem tego roku zaniecham sponsorowanych spotkań. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo negatywnie może to wpłynąć na moją psychikę – przyznaje. Z kolei Aga i Marek rozważają odejście z portalowej społeczności z powodu wielu złośliwości i totalnego bezhołowia w komentarzach. Dopijając ostatni łyk kawy, dziękuję Justynie za poświęcony mi czas. - Nie ma za co, w końcu lubię gadać o seksie – mówi. – A może Ty masz ochotę na szybki numerek? - dodaje po chwili...