Blisko ludziSzymon wybaczył żonie zdradę emocjonalną. Fizycznej by nie umiał. "Ponosiłem część winy"

Szymon wybaczył żonie zdradę emocjonalną. Fizycznej by nie umiał. "Ponosiłem część winy"

– Po zdradzie ludzie chcą wrócić do tego, co było, a to niemożliwe – zauważa psychoterapeuta par Kuba Kielczyk. Tylko co rozumiemy pod pojęciem "zdrady"? Czy kobiety i mężczyźni zdradzają w taki sam sposób? Co zdradą jeszcze jest, a co już nie? Czy można uznać, że zaangażowanie emocjonalne w inną relację jest mniejszym grzechem niż pójście z kimś do łóżka?

Czy można wybaczyć zdradę?
Czy można wybaczyć zdradę?
Źródło zdjęć: © Getty Images

06.09.2020 15:27

Dr David Frederick z Uniwersytetu Chapman (Orange, Kalifornia) podzielił zdradę na dwie kategorie: za niewierność fizyczną uznał podejmowanie kontaktów seksualnych z osobą, do której nie żywi się głębszych uczuć, natomiast niewierność emocjonalną określił jako obdarzanie uczuciem osoby innej niż partner/ka – bez seksu.

Badanie, w którym uczestniczyło 64 tys. osób w wieku 18–65 lat (z uwzględnieniem orientacji seksualnej respondentów), dało interesujące wnioski: dla 54 proc. heteroseksualnych mężczyzn i 35 proc. heteroseksualnych kobiet najbardziej bolesna byłaby zdrada fizyczna, natomiast zdrada emocjonalna byłaby bardziej krzywdząca dla 65 proc. heteroseksualnych kobiet i 46 proc. heteroseksualnych mężczyzn.

– Można powiedzieć, że zdradę fizyczną częściej nazywa się "zdradą męską", a zdradę emocjonalną – "żeńską", ale jest to spojrzenie powierzchowne. Gdy pary po zdradzie trafiają do mojego gabinetu, często okazuje się, że za zdradą męską stało bardzo dużo emocji, natomiast kobiety też wikłają się w długotrwałe fizyczne romanse – tłumaczy psychoterapeuta par Kuba Kielczyk z Pracowni Psychorozwoju Kielczyk.

Paskudna i niewybaczalna

Dla Agaty 35-latki zdradzonej przez byłego narzeczonego, nie ma znaczenia, czy zdrada jest aktem fizycznym, czy emocjonalnym. – Zdrada to zdrada, każda jest obrzydliwa i przekreśla szansę na zbudowanie wspólnej przyszłości. Wiem, co mówię, bo przeszłam przez zdradę, choć mój ówczesny partner zarzekał się, że to nic dla niego nie znaczyło, bo po prostu miał zły dzień, doła i za dużo wypił. Byłam nawet skłonna w to uwierzyć. Wybaczyłam mu, ale nasz związek nie był już potem taki sam. Z czasem okazało się, że mnie okłamał. Z jego strony to wcale nie była jednorazowa przygoda, "tylko seks i cześć", a relacja, w którą się zaangażował emocjonalnie. Nasz trwający dziewięć lat związek rozpadł się z powodu skoku w bok, więc o zdradzie mogę powiedzieć tylko jedno: jest paskudna i niewybaczalna – mówi Agata.

Psychologowie od wielu lat zadają sobie pytanie, dlaczego ludzie zdradzają. Niedopasowanie i niezadowolenie z relacji, nuda w związku, poczucie niezrozumienia i odrzucenia, chęć oderwania się od partnera – to już wiemy. Ale naukowcy co i rusz do tej puli dorzucają nowe odkrycie. Uczeni z Uniwersytetu w Queensland (Australia) twierdzą na przykład, że częściej zdradzają osoby impulsywne i mające bogatą przeszłość seksualną. Z kolei z artykułu opublikowanego w magazynie "The Journal of Sex Research” wynika, że ludzie mogą zdradzać również z takich nietypowych powodów jak chęć zwiększenia swojej popularności czy pragnienie posiadania wielu partnerów seksualnych. Zdaniem badaczy powodem zdrady nie musi być więc partner czy kondycja związku, jaki tworzą, a fakt, jak osoba, która zdradza, czuje się sama ze sobą.

Kuba Kielczyk potwierdza, że powodów, dla których bywamy niewierni, jest bardzo dużo i nie można generalizować, zwłaszcza że każdy związek jest inny. Zauważa jednak, że jeśli już do zdrady dochodzi, zazwyczaj jest to skutek jakiegoś braku w relacji, pewnej pustki, niezaspokojonej potrzeby. – To może odbywać się na poziomie nieświadomym: po prostu czujemy się dobrze w czyimś towarzystwie, więc zaczyna nas do tej osoby ciągnąć. Albo pojawia się nagła fascynacja. A może chodzi o poczucie spokoju albo fakt, że w tamtej relacji nie ma wymagań? Wtedy możemy jeszcze nie myśleć, że coś w naszym związku nie gra. Zwykle dopiero "po wszystkim” człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego stało się to, co się stało – wyjaśnia specjalista.

Zdrada jak lustro

Szymon, 40-latek, przyznaje, że w jego 15-letnim małżeństwie zdarzyła się zdrada emocjonalna. Wybaczył ją żonie, o czym – jak twierdzi – nie byłoby mowy, gdyby była to zdrada fizyczna. – Kilkanaście lat razem, dwójka dzieci, praca, rutyna, mniejsze i większe zmartwienia, no i człowiek się zmienia, zaczyna mieć różne potrzeby – wymienia Szymon. W szczerej rozmowie z WP Kobieta opowiada, że aby zarobić na dom, kredyt, rodzinę, bardzo dużo pracował. Jego żona też, do tego to głównie ona ogarniała dzieci. Szymon nie kryje, że ją zaniedbał. W końcu żona zwierzyła mu się, że kogoś poznała, zbliżyła się do niego. – Pod tym względem była uczciwa. Powiedziała, że weszła z kimś w bliską relację, dobrze się rozumieją. Ale nie poszli ze sobą do łóżka. Wtedy odetchnąłem.

Szymon wybaczył żonie zdradę emocjonalną. Uważał, że ponosi za nią część winy. Mówi jednak wprost, że gdyby to była zdrada fizyczna, prawdopodobnie chciałby rozwodu. – Skok do czyjegoś łóżka, jeśli jest się w związku, to coś, czego nigdy bym nie wybaczył, nikomu, żadnej kobiecie, nawet żonie, bo i sam nigdy bym tego nie zrobił – podkreśla Szymon, dodając, że w jego małżeństwie teraz układa się dobrze. – Jestem zwolennikiem teorii, że o wszystkim trzeba ze sobą rozmawiać.

Według psychoterapeuty par Kuby Kielczyka zdrada jest lustrem, w którym odbija się relacja między partnerami – ich problemy, niespełnione oczekiwania i niedopowiedzenia. – Często para po doświadczeniu zdrady trafia do mojego gabinetu i zdradzona osoba tłumaczy: "Nie rozumiem, dlatego tak się stało, przecież nasz związek był super, nawet się nie kłóciliśmy”. A potem, kiedy zaczynamy pracę nad uzdrowieniem takiego związku, okazuje się, że w tej relacji były niespełnione potrzeby, frustracje, o których się nie mówiło, więc partner o nich nie wiedział. Wtedy, gdy frustracja i niezaspokojenie narastają, często okazuje się łatwiej uciec poza związek i poszukać rozwiązania na zewnątrz, skorzystać z pomocy podanej nam na tacy, niż powiedzieć partnerowi czy partnerce wprost, czego nam brakuje – tłumaczy ekspert.

Dagmara, lat 29, rozwódka, przyznaje, że zdradzała. Nie raz, nie dwa. Dotąd nie udało jej się zbudować trwałego związku. – Z perspektywy czasu widzę, że właśnie tak robiłam. Gdy coś zaczynało nie grać, uciekałam, zamiast zwyczajnie usiąść i pogadać.

Kuba Kielczyk: – Zdradzonej osobie często trudno jest potem zbliżyć się fizycznie do niewiernego partnera. Pozostaje uraz, blokada. Zdradzona osoba żyje w poczuciu krzywdy, oczekuje zadośćuczynienia, naprawy, natomiast osoba, która zdradziła – jeśli dalej chce być w tym związku – zaczyna brać na siebie bardzo dużo i bywa o wszystko obwiniana. Nie ma wtedy mowy, aby para mogła pójść dalej – zauważa psychoterapeuta. – Pułapka polega na tym, że po zdradzie ludzie chcą wrócić do tego, co było, a to niemożliwe. Można natomiast zbudować coś nowego, ale potrzebna jest ku temu obustronna akceptacja tego, co się stało i wybaczenie na poziomie, że mogę dalej kochać, być zaangażowany/a w relację z kimś, kto mnie zdradził.

Komentarze (273)