"Od kiedy mieszkam z moim partnerem i pracuję, nie mam czasu na nic. 8 godzin snu, 8 godzin pracy plus kolejne dwie godziny to samo przygotowanie się do pracy, dojazd oraz powrót. Zostaje pięć godzin na życie, a przecież w tym czasie trzeba jeszcze sprzątać, przygotowywać posiłki, załatwiać normalne codzienne sprawy. Nie mam czasu na książki, na wycieczki, na wszystko, co kiedyś uwielbiałam. Mój partner chce, żebyśmy założyli rodzinę i ja też chcę, ale nie wyobrażam sobie jak to będzie z dzieckiem" - pisze nasza czytelniczka.