pomidory(strona 2/2)

Najlepsze są o tej porze roku. Pomidory i jabłka. Są prawdziwym eliksirem młodości. Kiedy organizm się starzeje, wiotczeją mięśnie i skóra. Owoce mogą temu zapobiec.

Sezon na pomidory trwa w najlepsze. Jemy je w sałatkach, warzywnych daniach, zapiekankach. Ale warzywo to jest sprzymierzeńcem także w leczeniu uporczywej dolegliwości - trądziku.

Skurcze mięśni, nierytmiczne bicie serca, opuchnięte nogi – te wszystkie objawy świadczyć mogą o tym, że organizm cierpi na niedobór potasu. Ponieważ dzienne zapotrzebowanie na ten pierwiastek jest nieduże, łatwo można go uzupełnić poprzez dietę, bez żadnych suplementów.

Liście pomidorów uważane są powszechnie za niejadalne i trujące. Tymczasem wyniki badań medycznych wskazują, że zielone części pomidora powinny stać się numerem jeden na liście potraw osób ograniczających cholesterol.Japończycy produkują już specjalny preparat z suszonych liści pomidorów.

Likopen - czerwony barwnik z pomidorów - normalizuje funkcje śródbłonka i powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych u pacjentów z chorobami układu krążenia – donosi czasopismo „PLOS One”.

Są nie tylko soczyste i smaczne. Okazuje się, że mogą uratować twoje życie! Z najnowszych badań wynika, że jedzenie pomidorów – zarówno świeżych, jak i przetworów – istotnie zmniejsza ryzyko rozwinięcia się raka piersi u kobiet po menopauzie.

Zdrowy koloryt skóry, który możemy uzyskać konsumując warzywa i owoce, sprawia, że bardziej podobamy się innym - czytamy w "Biology Letters".

W wielkiej kuchni mojej barcelońskiej przyjaciółki odkryłem słoik z napisem „Tomate frito”. Na pierwszy rzut oka czerwona mikstura niczym nie różni się od zwykłego przecieru pomidorowego. Jednak smak tego specjału po prostu paraliżuje! Nagle czujemy na podniebieniu całą delikatność i słodycz śródziemnomorskiej kuchni. Trudno uwierzyć, że „tomate frto” to nic innego, jak miejscowe pomidory smażone na oliwie. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach...

To, co o żywności modyfikowanej genetycznie mówią jej przeciwnicy, zwolennicy uważają za tak straszne, że aż śmieszne. Argumenty za nią drugiej stronie wydają się z kolei tak śmieszne, że aż straszne – pisze publicysta magazynu KAWA Marek Rabij.

Mamy dwie szkoły przygotowywania świąt wielkanocnych. Jedna mówi, żeby w kuchni zamknąć się co najmniej na cały Wielki Tydzień i ugotować masy wykwintnego jadła. Najlepiej ze świni samemu wyhodowanej i z jajek zniesionych przez własne kury. Druga szkoła to zamówienie wszystkiego w zaprzyjaźnionej knajpie lub delikatesach.