Tak powstaje dziecięcy chaos

Tak powstaje dziecięcy chaos

Tak powstaje dziecięcy chaos
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
06.07.2007 15:19, aktualizacja: 31.05.2010 21:22

Masz już dość przewracania się o rozrzucone po całym mieszkaniu resoraki Twojego syna? Przeszukiwanie rozgardiaszu panującego w pokoju córki, by pomóc jej w odnalezieniu ukochanej lalki działa Ci na nerwy? Nie możesz zrozumieć, jak to się dzieje, że wszędzie znajdujesz brudne skarpetki i puste kubeczki po jogurcie? Co zrobić, by dziecko zaczęło wreszcie dbać o porządek?

Masz już dość przewracania się o rozrzucone po całym mieszkaniu zabawki twojego dziecka? Przeszukiwanie rozgardiaszu panującego w pokoju córki, by pomóc jej w odnalezieniu ukochanej lalki działa Ci na nerwy? Nie możesz zrozumieć, jak to się dzieje, że wszędzie znajdujesz brudne skarpetki i puste kubeczki po jogurcie? Co zrobić, by dziecko zaczęło wreszcie dbać o porządek?

Śmieci na każdym kroku

To strasznie irytujące, kiedy Twoja pociecha bałagani nie tylko w swoim pokoju, ale w całym mieszkaniu. Nie dość, że wstydzisz się pokazać znajomym sypialnię malucha, to jeszcze boisz się, że w salonie zaskoczy ich jakaś przykra niespodzianka. Przyjmujesz ich w dużym pokoju, a oni znajdują pod poduszką brudną chusteczkę do nosa, albo wdeptują plastelinę w nowy dywan. Nie chodzi wcale o towarzyską kompromitację, bo jeśli Twoi goście sami mają dzieci albo są po prostu rozsądnymi ludźmi, to nie będą Cię w myślach oskarżać o to, że jesteś wyrodną matką, która za mało czasu poświęca domowi. Na sercu leży Ci po prostu dobro Twojej latorośli: by jak najszybciej nauczyła się przestrzegania podstawowych zasad współżycia w rodzinie i by umiała zadbać o porządek wokół siebie. Niby prosta sprawa, ale często nastręcza mnóstwo trudności. Dziecko nie może cały czas stać na baczność, ale z drugiej strony, pewne nawyki trzeba w nim wyrabiać od najmłodszych lat, bo inaczej, kiedy będzie starsze i stanie się bardziej
niezależne, możemy w naszym mieszkaniu doczekać się prawdziwej stajni Augiasza.

Nie traktuj tego osobiście

Pamiętaj, że bałagan zrobiony przez dziecko nie jest skierowany przeciwko Tobie. Rodzice często wygłaszają sentencje w stylu: „Czemu w twoim pokoju wciąż panuje taki nieporządek?”. Brak odpowiedzi interpretują jako przejaw przekory ze strony ich pociechy, a fakt, że dzieje się tak po raz kolejny – jako zwykłą złośliwość. A to wcale nie jest tak, że Twój syn czy córka śmieci, żeby potem obserwować z uciechą, jak matka męczy się, zbierając na kolanach klocki i wyciągając kolorowanki spod łóżka. Ten bałagan po prostu „robi się sam”. Tobie też na pewno zdarzyło się nie odłożyć czegoś na miejsce. Tylko, że w Twoim przypadku są to papiery, dokumenty czy książki, i dlatego Twój rozgardiasz wygląda „poważniej”. Bałagan malucha powstaje w ten sam sposób, co bałagan osób dorosłych – przez zostawienie rzeczy nie tam, gdzie powinna leżeć, ale tam, gdzie ostatnio jej używano. Na pewno masz świadomość tego, że dziecko nie jest w stanie skupić swojej uwagi na większej ilości przedmiotów. Bawi się misiem, do czasu, kiedy
nie zobaczy samochodzika. Wtedy miś zostaje porzucony w miejscu, w którym się nim bawiono, ponieważ teraz to czerwona wyścigówka jest numerem jeden. A to tylko do czasu, gdy piłka nie okaże się ciekawsza. Na podłodze pojawia się coraz więcej rzeczy „nie na miejscu”. I tak powstaje chaos.

Sprzątanie może być fajne

Zabawa jest ciekawa, ekscytująca, ale usuwanie jej dowodów – już nudne. Sprzątające swą sypialnię dziecko jest pozostawione zwykle samo sobie, ponieważ rodzice, chcąc nauczyć go odpowiedzialności, nie pomagają mu w tym żmudnym zajęciu. Działają w myśl zasady „Sam zrobiłeś bałagan, to sam doprowadź pokój do stanu używalności”. Dziecko odbiera taką postawę mamy i taty jak karę, i często dlatego tak niechętnie zabiera się do sprzątania. Na szczęście można to zmienić. Jeśli uda Ci się sprawić, że Twojej latorośli porządkowanie pokoju będzie się dobrze kojarzyć, osiągniesz sukces. Dobrym pomysłem jest czytanie maluchowi, podczas gdy on sprząta. Dzieci uwielbiają, gdy się im czyta. Zastosowanie tego fortelu może być korzystne zarówno dla Ciebie, jak i dla nich. Będą czuły Twoją obecność. Zobaczą, że Twoja uwaga skupia się na nich. Ucieszą się, że poświęcasz im swój czas, i towarzysz im przy tym niewdzięcznym zajęciu. Uprzątną bałagan. A Ty nie urobisz się po łokcie. Zorganizuj inteligentnie przestrzeń dziecięcej
sypialni Częstym powodem niechęci dziecka do sprzątania jest jego obawa, że po odłożeniu rzeczy na półkę czy włożeniu jej do szuflady, nie będzie umiało jej później odnaleźć. Dzieje się tak, ponieważ zabawki niejednokrotnie nie mają swojego stałego miejsca, a sprzątanie jest za każdym razem wielką improwizacją.

Poświęć jedno popołudnie na gruntowny remanent w pokoju Twojego dziecka. Ze wszystkich jego zabawek, książeczek, gier, klocków usyp stos na środku pokoju. Razem zdecydujcie, czy wszystko jest potrzebne. Następnie podzielcie pozostałe rzeczy na kategorie: misiaki i inne pluszaki; lalki i ich akcesoria; farma; na drodze; pod wodą; itd. Następnie zróbcie etykiety z nazwami kategorii i przyklejcie je do szuflad, półek, pudeł. Porządkując świat dziecka, zapewniasz mu poczucie bezpieczeństwa, którego potrzebuje. Od tej chwili bałagan przestanie być taki przytłaczający, i następnym razem Twoja pociecha będzie umiała sama go ogarnąć. Przy takich porządkach okazuje się zwykle, że w pokoju dziecka aż roi się od uszkodzonych zabawek, a ich wyrzucenie to zawsze oszczędność miejsca. Poza tym, możesz się sporo dowiedzieć o swoim maluchu, co najbardziej lubi, do czego i dlaczego jest najbardziej przywiązany. Wiedzę tą możesz wykorzystać, by rozwijać jego zainteresowania. Wstaw do pokoju dziecięcego kosz na śmieci. Maluchy
często zabierają jedzenie do swojej sypialni, ale nie chce im się potem iść z odpadkami aż do kuchni. Stąd walające się na dywanie i na parapecie puste opakowania, ogryzki, papierki. Śmietnik może rozwiązać te problemy.

Nic na siłę

Decydując się na remanent, musisz pamiętać o jednym – nie podejmuj za dziecko decyzji dotyczących pozbywania się zabawek, na które, Twoim zdaniem, jest za duże. Mówiąc siedmiolatkowi, że w jego wieku nie wypada bawić się misiem, możesz mu sprawić dużą przykrość. Zawstydzony zgodzi się z Tobą, choć będzie to zupełnie wbrew jemu samemu.

Jeden wielki plac zabaw

Dobrze podzielić dom na przestrzenie – moja, twoja, nasza, i wyjaśnić dziecku różnice między nimi. Może ono po prostu nie rozumie, że tylko wybrane miejsca w domu służą do zabawy? Musisz mu powiedzieć, że w dużym pokoju nie można zostawiać brudnych ubrań, albo, że łóżko stojące w Twojej sypialni nie powinno służyć za trampolinę, po której skacze się w butach. Często denerwujemy się na własne dzieci, narzekamy, że nie przestrzegają reguł. A bywa tak, że nikt im tych reguł nie przedstawił.

Na rozmowę z dzieckiem nigdy nie jest za wcześnie. Ono uczy się od momentu przyjścia na świat – obserwuje, przetwarza, naśladuje. Przyswaja język i zaczyna mówić, kopiując dźwięki, które słyszy w swoim otoczeniu. Jeśli od najwcześniejszych lat będziesz mu się starała wyjaśnić pewne rzeczy, to istnieją duże szanse, że szybko je pojmie. Często nie doceniamy swoich pociech, mówimy, że są za małe, by mogły nas zrozumieć. Tymczasem nad komunikacją trzeba pracować od najmłodszych lat.

Sposób na opornych

Inną metodą na bałaganiarza jest … danie mu świętego spokoju. Jeśli przyzwyczaiłaś swoje dziecko, że regularnie za nie sprzątasz, to ono specjalnie się nie przejmuje, gdy dookoła niego robi się brudno. Wie, że wkrótce zjawi się matka i ogarnie ten chaos. Może się więc bardzo zdziwić, gdy okaże się, że odsiecz nie nadchodzi, a znalezienie w całym tym bałaganie potrzebnej rzeczy to mission impossible. Być może taka lekcja okaże się skuteczna?

Źródło artykułu:WP Kobieta