GwiazdyTaka żona to najprawdziwszy skarb!

Taka żona to najprawdziwszy skarb!

Gdy zapytano ją, czy jako Pierwsza Dama będzie wzorowała się na Hillary Clinton, czy na Barbarze Bush, odpowiedziała bez namysłu: „Będę wzorować się na Laurze Bush”.

Taka żona to najprawdziwszy skarb!

16.01.2006 | aktual.: 20.02.2006 15:37

Kiedy wprowadziła się do Białego Domu, nie udawała, że przepada za rolą światowca. – Mój świat to mąż i rodzina – stwierdziła i tego się trzyma, choć nie ucieka od działalności społecznej. Dba o to, by zapewnić mężowi prywatność i odpowiedni wypoczynek.

Tuż po zaprzysiężeniu George’a na 43. prezydenta USA Laura wyjechała na dwa tygodnie do Crawford w Teksasie, gdzie znajduje się ich ranczo, po to, by czuwać nad jego przebudową, przemeblowaniem i dostosowaniem do wymogów bezpieczeństwa prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Uwielbia dżinsy... *Jest ładną kobietą o niebieskich oczach. *Jako Pierwsza Dama ubiera się elegancko – kreacje szyje na miarę lub kupuje w ekskluzywnym butiku w Dallas – jednak jej ulubionym strojem od lat są dżinsy. Ma opinię osoby skromnej, ale z silnym charakterem. Jeżeli jej na czymś zależy, potrafi dopiąć swego. Powszechnie wiadomo, że to ona wpłynęła na męża, aby przestał pić. Znajomi państwa Bush twierdzą, że nie żyje wcale w cieniu George’a Busha. Lubi podejmować gości i dobrze się czuje w gronie przyjaciół. Działa też społecznie na polu oświaty i szkolnictwa (z zawodu jest bibliotekarką i angażuje się w propagowanie czytelnictwa). Często odwiedza szkoły, organizuje imprezy oświatowe i bezustannie zachęca rodziców, by swoim dzieciom czytali przed snem książki oraz jedli razem z nimi posiłki (co – jej zdaniem – cementuje rodzinę).

W Białym Domu Laura przynajmniej dwa razy w tygodniu ćwiczy na siłowni. Uprawia aerobik i... podnoszenie ciężarów. Spośród różnych dyscyplin sportowych najbardziej – jak typowy Amerykanin – lubi baseball. Gdy tylko wraz z mężem znajdą wolną chwilę, wyjeżdżają na swoje ranczo. Dużo spacerują, obserwują ptaki i inne zwierzęta, a wieczorami – jak twierdzi Laura – „układamy puzzle, oglądamy sport w telewizji i spacerujemy z psem”.

Gdy są w Waszyngtonie, w Białym Domu, wieczory to dla nich nieraz jedyna okazja, by pobyć razem. Chodzą spać wcześnie, z reguły koło 22.00. Przed snem oboje czytają, najpierw materiały na spotkania następnego dnia, a potem lekturę dla przyjemności. Laura przyznaje, że lektura w łóżku często kończy się okrzykiem męża: „Laura, na Boga, zgaś to światło”. Jako gospodyni Białego Domu niewiele zmieniła w rezydencji prezydenckiej. – Znajduje się tu tyle pięknych i wygodnych mebli, że żal byłoby je wymieniać – twierdzi.

...i poczucie humoru męża *Zapytana, jakie jest ich małżeństwo, Laura odpowiada: – *Jesteśmy jak każda inna para. Rozmawiamy o naszych planach na najbliższy weekend. I oczywiście, w pewnym stopniu, o polityce... Bardzo ceni u męża poczucie humoru. – Od pierwszej chwili, kiedy go spotkałam, wiedziałam, że zabawiać to on mnie będzie do końca życia – śmieje się.
Czy się kłócą? Obecnie rzadko, ale we wczesnym okresie małżeństwa spory zdarzały się. Głównie z tego powodu, że George był bałaganiarzem albo nie pomagał żonie w przygotowaniu przyjęcia dla gości. – Trzeba mu jednak przyznać, że zawsze osobiście odwoził rzeczy do pralni – żartuje Pierwsza Dama.
Bush mówi o swojej żonie, że jest „skałą”. Laura przyznaje: – Jestem zrównoważona i mam dużo siły. Bez tego nie wygralibyśmy wyborów. Wkład żony w sukces swojej prezydentury George W. Bush uznał publicznie 14 maja 2004 r., mówiąc: – Uważam, że jest wiele powodów, bym ponownie został prezydentem. Ale najważniejszym powodem jest, aby Laura przez następne cztery lata pozostała Pierwszą Damą. W innym przemówieniu, 7 maja 2004 r. w La Crosse w stanie Wisconsin, Bush powiedział: „Ameryka ma szczęście, bo ma Laurę jako Pierwszą Damę”. Zaś zwycięstwo wyborcze w listopadzie 2004 r. skwitował: „To ona spowodowała, że zwyciężyłem”.
Kiedy Laura w wieku 54 lat została Pierwszą Damą Ameryki, wielu zadawało sobie pytanie, jaką właściwie jest kobietą – tradycyjną czy nowoczesną? Ona mówi tak: Miałam tradycyjny dla kobiet zawód. Byłam nauczycielką i bibliotekarką. Miałam też ten luksus, że mogłam – tak jak naprawdę chciałam – zostać w domu i zająć się wychowaniem moich dzieci – bliźniaczek Jenny i Barbary. Z drugiej jednak strony wyszłam za mąż dopiero po trzydziestce. Przez wiele lat pracowałam zawodowo. Dlatego uważam, że mam w sobie cechy zarówno kobiety tradycyjnej, jak i nowoczesnej.

Amerykanie ją kochają *Laura Bush szybko zyskała sobie sympatię i uznanie Amerykanów swoją urodą, ujmującym sposobem bycia i skromnością. Aż 7 na 10 Amerykanów z aprobatą wyraża się o niej w prestiżowym sondażu Pew Research Center.* Cóż jednak się dziwić? Sprawia wrażenie normalnej kobiety z krwi i kości. Przyznaje się, że w młodości dużo paliła, całą paczkę papierosów dziennie. Przestała, gdy zaszła w ciążę. Potem wznowiła palenie, trochę po kryjomu. Do dziś uważa, że rzucić papierosy jest bardzo trudno. Nieobce są jej też problemy z dziećmi. Panny Bushówny przed kilku laty trafiły na łamy prasy i stały się sensacją, kiedy okazało się, że naruszają prawo w Teksasie, które zakazuje kupowania i picia piwa młodzieży poniżej 21. roku życia. Laura Bush imponuje też swoim ciętym językiem i poczuciem humoru. W czasie dorocznego spotkania dziennikarzy akredytowanych przy Białym Domu w maju 2005 r. dowcipkowała nie tylko na temat męża, ale także teściowej, byłej Pierwszej Damy Barbary Bush, którą porównała
do „ojca chrzestnego” Don Corleone. Mężowi wytknęła nawyk wczesnego chodzenia spać. *– Już dawno mu mówiłam, że jeżeli poważnie myśli o pokonaniu tyranii na całym świecie, musi kłaść się spać trochę później. Zaś jego „sukcesy” jako farmera skwitowała: – George nie miał pojęcia o pracy na ranczo, gdy je kupiliśmy. Ale jestem z niego dumna. Od czasu, gdy próbował wydoić konia (zresztą ogiera), wiele się nauczył...
*
Można powiedzieć, że Laura jako żona prezydenta łagodzi jego ostry, konserwatywny wizerunek.
Świetnie przy tym wypełnia obowiązki gospodyni Białego Domu. – Dobra żona – powiedział w końcu XIX wieku prezydent USA Grover Cleveland – to taka kobieta, która kocha swojego męża i swój kraj, ale nie pragnie rządzić ani jednym, ani drugim”. Laura Bush z pewnością właśnie taka jest.

Longin Pastusiak

Komentarze (0)