GwiazdyTen pierwszy raz

Ten pierwszy raz

Ten pierwszy raz
ljweb
02.08.2006 11:47, aktualizacja: 28.05.2010 18:06

"Pierwszy raz" sieje spustoszenie w naszym sposobie postrzegania świata. Wszystko chcemy robić po raz pierwszy. Bo to emocjonujące, ważne, ciekawe, niepowtarzalne. Pierwszy dotyk, pierwsze spojrzenie, pierwsza randka. Potem jest już tylko gorzej...

"Pierwszy raz" sieje spustoszenie w naszym sposobie postrzegania świata. Wszystko chcemy robić po raz pierwszy. Bo to emocjonujące, ważne, ciekawe, niepowtarzalne. Pierwszy dotyk, pierwsze spojrzenie, pierwsza randka. Potem jest już tylko gorzej...

Ania ma cztery latka. Zbliża się dzień, kiedy mama pierwszy raz puści ją do przedszkola. To będzie ważny dzień. Mama Ani już obgryza paznokcie, a tata przemierza Trójmiasto w poszukiwaniu najlepszego przedszkola.

Mała Ania jeszcze nie wie, co ją czeka. Wie, że to coś ważnego. Ale na pewno nie wie, że w jej życiu to pierwsza wielka zmiana. Może polubi koleżanki i kolegów. Może zasmakuje w przedszkolnych obiadach. Ale na pewno nie zapomni uczucia „pierwszego razu”. Dom był mały, przytulny. Przedszkole jest duże i groźne. W domu są ukochani rodzice, a w przedszkolu same obce twarze. I Tomek, który ciągnie dziewczynki za warkocz. Minie tydzień, dwa i Ania się przyzwyczai.

Efekt "pierwszego razu" to przywilej i przekleństwo człowieczeństwa. Każdy "pierwszy raz" jest trudny, a jednocześnie najbardziej fascynujący.
Kto po latach nie pamięta pierwszego dnia w szkole albo pierwszej przejażdżki samochodem? Jeszcze teraz nasz ukochany ciągle pyta: a jak to tak naprawdę było z tym twoim pierwszym razem?

Doszło już do tego, że wiele kobiecych czasopism utrzymuje się z rad dla kobiet chcących przeżyć swój pierwszy raz.
- 3/4 pierwszych stosunków seksualnych bywa nieudana, więc nie wpadaj w panikę - czytamy na stronie internetowej.

Miną miesiące, lata i z zazdrością będziemy patrzeć na młodziutkie pary, które tego „strasznego” pierwszego razu jeszcze nie przeżyły. Nieważne, czy był on dobry, czy zły. Był pierwszy i tylko to się liczy. Zapamiętamy każdy moment tego zdarzenia. Emocje sięgną zenitu. Żeby „ten pierwszy raz” ograniczał się tylko do łóżka, to może łatwiej byłoby pogodzić się z faktem, że zdarza się tylko raz.

Tymczasem „pierwszy raz’ sieje spustoszenie w naszym sposobie postrzegania świata. Wszystko chcemy robić po raz pierwszy. Bo to emocjonujące, ważne, ciekawe, niepowtarzalne. Pierwszy dotyk, pierwsze spojrzenie, pierwsza randka. Pierwsze wakacje, pierwszy dzień w szkole. Potem już zawsze jest tylko gorzej: drugi, trzeci, czwarty... setny. Nic innego jak tylko nuda.
Dlatego część z nas uzależnia się od pożądania nowości. Próbuje oszukać efekt pierwszego razu i przeżywać go nie raz, tylko przynajmniej ze sto razy. Taki typ człowieka zmienia partnera seksualnego raz na tydzień, do pracy zawsze przychodzi o troszkę innej godzinie, zawsze wygląda jakby inaczej.

Drugi typ człowieka, to taki, który pierwszego razu nienawidzi. W związku z tym robi wszystko, by go unikać. Od lat mieszka w tym samym domu, lubi te same słodycze, nawet zakupy nowych ubrań są dla niego stresem. Jednych i drugich łączy jednak jeden problem – nuda.

Efekt pierwszego razu pozwala tylko na chwilę zapomnieć o nudzie. Nudzie, która zabije każdą przyjemność, każde uczucie, każdy związek. Setny, całkowicie przewidywalny kolejny „raz” nie wzbudzi w nas ani krzty zainteresowania.

Jak więc w zdrowy sposób oszukać efekt pierwszego razu? Na ten temat napisano już setki książek i pewnie tysiące artykułów. I co to dało? Pierwszego razu nigdy nie da się powtórzyć, a setny rzadko kiedy będzie wspanialszy niż ten pierwszy. Więc jest chyba tylko jedna metoda. Polubić tę naszą nudę i pomyśleć, że ten „setny raz” zdarza się też tylko jeden raz!

Źródło artykułu:WP Kobieta